Forum studenckie dla przyszłych, obecnych i byłych studentów kierunków przyrodniczych i pozostałych. Podziel się swoimi doświadczeniami, radościami i smutkami
witam taki jaki mam nick takie jest moje zdanie na temat waszego wyjazdu do Bułgarii we wrześniu. Opis po kolei:
1. pierwsza chwila do hotelu a tam ZIELONA WODA w basenie, którą wyczyszczono dopiero po 2 dniach w nocy dodając jakiegoś specyfiku, tak, że woda bulgotała przez dość długi czas a potem zrobiła się niebieskagt
2. pierwsza noc hotel powystawiał mandaty w wysokości 50 euro za nieprzestrzeganie ciszy nocnej". Wyszło mniej więcej, że prawie każdy pokój dostał po takim świstku. Oczywiście wszyscy oburzeni poszli do Marcina, a on oświadczył, że tak być nie powinno i że to załatwi.
Z tego załatwiania było tyle, że w drodze powrotnej dopiero na Serbii dowiedzieliśmy się, że nie udało się tego załatwić i Marcin potraktował te mandaty jak na pokój mimo że były imienne i z kaucji je poopłacał (z mojego pokoju dostał znajomy i dostałem tylko 10 euro zwrotu kaucji zamiast 20 bo Marcin częścią moich pieniędzy zapłacił tą należność. najlepsze w tym również jest to, że pokoje które wtedy nie dostały świstka do ręki dowiedziały sie dopiero na Serbii od Marcina, że również mają taki mandat do zapłacenia.
3. Wyprawa od baru do baru: miał być odjazd spod hotelu ale niestety droga dojazdowa do tego hotelu (żwirówka w kiepskim stanie) okazała się zbyt trudna dla bułgarskiego kierowcy autobusu i musieliśmy iść dość spory kawałek na przystanek autobusowy. Oczywiści przystanek na który powinniśmy dotrzeć ominęliśmy i poszliśmy dalej gdyż Marcin nie ogarnął który to ma być. Dopiero po 30 minutach czekania na złym przystanku Marcin oświadczył, że nasz przystanek ominęliśmy i musimy sie wrócić. na wstępie do każdego baru miały być drinki a były tylko w pierwszym. W pozostałych barach otrzymaliśmy po małym szocie. I ostatnim przystankiem miał być klub a wylądowaliśmy w barze nr.1 gdzie nawet nie było parkietu gdyż całą przestrzeń zajmował wielki bar na środku lokalu. Więc ciężko było potańczyć.
4. impreza na statku: pierwszego dnia nas powiadomiono, że statek imprezowy już nie pływa i postarają się załatwić jakiś zastępczy na cały dzień, z którego będziemy mogli poskakać do wody i będzie fajna impreza. jak dotarliśmy do Nessebaru do portu to zobaczyliśmy co w zamian za taką samą kwotę załatwił Marcin (dołączam zdjęcia okrętu haha)
oczywiście brak obiecanych Djów", brak baru z alkoholami, a w zamian radio i mała lodóweczka z piwami. Nasz okręt był tak mały, że Marcin zarządził podział grupy na 2, miało to wyglądać tak, że jedna grupa 1,5h na statku w tym czasie druga grupa moze robic co chce i po 1,5h nastąpiłaby zmiana. Czyli razem 3h (a na osobe to 1,5) z całodniowego imprezowania. A odnośnie skakania to kapitan oświadczył, że nie można skakać z górnego pokładu, więc zabrał całą zabawę.
5. Wieczór Bułgarski: odnośnie tego wieczoru jestem zmuszony napisać, że jako jedyny mi się podobał. Jedyna rzecz nieprzyjemna jaka miała miejsce w trakcie to gdy Martin (nasz Bułgarski przewodnik) podszedł do nas i zapytał czy po wieczorze mamy ochotę jechać na jakiś koncert, ale jest to odpłatne 12 euro. powiedzieliśmy, że za dużo i nie jedziemy, że znajdziemy sobie sami fajne zajęcie. W autokarze w drodze powrotnej cena koncertu zmalała do 2 euro z niewiadomych przyczyn, oczywiście dalej nikt nie skorzystał, a na koniec okazało się, że wstęp na koncert o tej godzinie już był za free. Czyli zwykła próba naciągnięcia na kasę.
a odnośnie spraw losowych to tyle, że pogoda nie dopisywała i większość lokali i sklepów było pozamykane.
o i jeszcze mi się przypomniało odnośnie codziennej muzyki przy basenie to Marcin nam oświadczył, że musimy być cicho nawet w dzień gdyż Rosyjscy właściciele hotelu przyjechali i boją się, więc należy ich uszanować i musimy być cicho nawet w dzień, więc o muzyce przy basenie mogliśmy pomarzyć. Jak ktoś z pokoju puścił muzykę przez balkon to mu prąd wyłączyli. TAKI studencki Wyjazd nam się trafił !
Rzeczywiście parodia wyjazdu. Takie historie mi przypominają dlaczego nigdy nie korzystam z usług biur podróży ) Zdecydowanie bardziej po studencku jest zorganizować sobie wyjazd samemu.