Savok pisze:Osobiscie uwazam, ze podejmowanie studiow na rok z premedytacja jest najwiekszym chamstwem jakie mozna popelnic w tym zakresie.
Zajmujesz miejsce rujnujac przyszlosc komus, kto moglby sie dostac na te studia i chcialby je skonczyc tylko dlatego, ze jasniepan nie dostal sie na lek.
A jeśli nie uda się komuś poprawić matury? Ma próbować jeszcze raz? A potem znów? I ostatecznie stracić kilka lat pozostając na lodzie? Ja poszłam na biologię nie wiedząc, czy ją ukończę. Od początku miałam zamiar spróbować dostać się na UM. Owszem, kierunek na który poszłam jest interesujący, ale doszłam do wniosku, że nie jest tym wymarzonym. Mimo iż rzucę biologię, uważam że nie straciłam tego roku. Wręcz przeciwnie. Wiem teraz co to znaczy studiować, poznałam wielu wspaniałych ludzi. Dzięki zajęciu na Collegium Chemicum zapałałam miłością do chemii:)
A poza tym nie zajęłam nikomu miejsca - na 160 osób studiowało ze 140.
[ Dodano: Pon Sie 04, 2008 21:43 ]
cahala pisze:Moim zdaniem jeśli już bardzo chce się iść do jakiejś szkoły (wiadomo zniżki itd.) to należy złożyć papiery tam gdzie zostały wolne miejsca, ewentualnie jakaś roczna szkoła pomaturalna. Ale nie tam gdzie ludzie bardzo chcą się dostać.
Z tym się zgadzam. Nie rozumiem np. czemu niektórzy idą na obleganą farmację, skoro nie chcą jej w ogóle studiować i marzą o lekarskim. W nawale nauki i tak pewnie nie dadzą rady poprawić matury.
Dlatego, jak już napisałam, nie wybrałam obleganego kierunku.