miodzio pisze:Byłem jego pierwszym (raczej) pacjentem u którego robił wszystko sam, tylko gumki takiej uciskowej zapomniał potem zdjąć).
ta gumka to sie staza nazywa Tez miałam takie przeboje z moim pierwszym dzierganym pacjentem, a nawet wieksze W ogóle CUD, że nie uciekł mi wtedy z fotela, ale pewnie musiał mnie obdarzyć w myślach kilkoma pięknymi epitetami:)
Mam dylemat. W ubiegły czwartek pierwszy raz oddałam krew. Przystępując do donacji czułam się jak najbardziej zdrowo, w ostatnim czasie nie przechodziłam żadnych chorób. Dzień po oddawaniu zaczęło boleć mnie gardło. Jeśli w dniu oddawania krwi kluła by mi się już wtedy jakaś infekcja (tfu tfu), której nie odczułam w żaden sposób, a lekarz z krwiodawstwa nie znalazł jej śladu (przy badaniu osłuchowym, wymacaniu węzłów chłonnych i oglądnięciu gardła) i jeśli w mojej krwi znalazłyby się jakieś drobnoustroje/wirusy, to czy te badania (swoja drogą, podobno bardzo dokładne) mogą ewent. to wyłapać?
Wiem, głupie pytanie, ale po prostu chcę się upewnić u kogoś siedzącego w temacie, bo zależy mi na dobru ewentualnego biorcy.
to czy te badania (swoja drogą, podobno bardzo dokładne) mogą ewent. to wyłapać?
Nie mogą.
Dlatego w ankiecie wypełnianej przez dawcę znajduje się coś takiego (ew treści podobnej):
"W przypadku wystąpienia w ciągu 48 godzin od zakończenia donacji jakichkolwiek objawów chorobowych,
zobowiązuję się do telefonicznego powiadomienia lekarza, który zakwalifikował mnie
do oddania krwi."
Zapis kojarzę, zapoznałam się z ankietą, ale całkiem mi to wypadło z głowy. Minęło już 48 godzin. Co mogę w takiej sytuacji zrobić? czy jeśli powiadomię tego lekarza w poniedziałek, będzie to miało jeszcze jakiś sens?
Co w takim razie mogą wyłapać badania (prócz wirusa HIV, żółtaczki)?
Powiadom lekarza. Nie zaszkodzi, nawet jeśli nie pomoże. Nawet jeśli minęło już te 48 godzin, to zawsze lepiej skonsultować to z punktem donacji.
Raz na jakiś czas robią też pełną morfologię, mogą zwrócić uwagę na podwyższoną liczbę leukocytów, ale mogą też nie zauważyć tego.
Ale pocieszę Cię - jeśli sprawa dotyczy tylko bólu gardła, to raczej nie ma związku z Twoją krwią. W takich przypadkach zarazki siedzą w gardle, a nie w krwi - proszę mnie sprawdzić, bo głowy za to nie daję, ale tak sądzę.
W poniedziałek poradzę się jeszcze nauczycielki-koordynatorki tej akcji w mojej szkole i zadzwonię tam najwyżej Sprawa tyczy się tylko bólu gardła- żadnych innych objawów typu kaszel, katar, gorączka nie mam.
Na tym druczku-skierowaniu widziałam zapisy typu: morfologia, badanie bakteriologiczne (czy coś takiego) więc liczę na to, że porobią to i jeśli faktycznie coś mam (bo wcale nie powiedziane) to wychwycą np. podwyższoną ilość leukocytów czy coś
Tak. Pamiętam, że raz do roku pobierali ode mnie dodatkową probówkę na pełną morfologię i inne badania. A standardowo tylko na niezbędne minimum, wymienione wyżej.
Na tym druczku-skierowaniu widziałam zapisy typu: morfologia, badanie bakteriologiczne (czy coś takiego) więc liczę na to, że porobią to i jeśli faktycznie coś mam (bo wcale nie powiedziane) to wychwycą np. podwyższoną ilość leukocytów czy coś
Badaniom bakteriologicznym podlegają losowo wybrane otrzymane po preparatyce preparaty.
A morfologii de facto wykonywać nie trzeba - na akcjach wyjazdowych oznacza się jedynie stężenie hemoglobiny we krwi.
Zawsze oznacza się poziom hemoglobiny przed donacją, jeśli jest poza normą to nie pobierają krwi. Co nie znaczy, że po donacji nie robią pozostałych badań. Zwykle pod koniec pobierania przełączają trójnik i krew spływa do probówek, podłączanych do rureczki. Na ile pamiętam, pobierali ze trzy - właśnie do poszczególnych badań.
Kto był niedawno, ja nie oddaję teraz krwi z uwagi na zabiegi i leki.
U nas też pobierali cała probówke z jednej żyły, kłuli w palucha na oznaczenie Hb i jak juz podłączyli wężyk to jeszcze z wężyka brali próbki.Wiec może akurat coś porobią.
Czyli wizja tych wszystkich szczegółowych badań, o których opowiadają nauczycielki niejako siedzące w temacie to taki trochę pic?
Mi za pierwszym razem spompowali 3 probówki oprócz tego co normalnie się oddaje. Plus kłucie w palucha na początku. W trakcie kolejnych donacji tylko paluch + 450ml do worka. Do probówek już nie lali albo mam demencję starczą i mi to umknęło. Magwisek, dla spokoju sumienia zadzwoń do nich.
Zwykle pod koniec pobierania przełączają trójnik i krew spływa do probówek, podłączanych do rureczki. Na ile pamiętam, pobierali ze trzy - właśnie do poszczególnych badań.
Probówki są 3 bo idą na badania kiły, NAT dla HCV, HBV i HIV oraz badania przeciwciał przeciwko wyzej wymienionym wirusom.
Czasami z probówki robi się też kontrolę serologiczną (jeśli jest automatyczna), manualną można też z segmentu drenu.
Dawniej oznaczano jeszcze AlAT, ale ostatnie rozporządzenie wykreśliło go z panelu badań.
