_kajka_ pisze:Pytasz, invictus, po jaką. po co my się pchamy na te studia. Otóż nie ty jeden zderzyłeś się z rzeczywistością, która wcale nie tak różowo wygląda na kierunkach matematyczno-informatycznych. Owszem, jest praca, ale za jaką cenę. Również 50h w tygodniu spędzone w MS Excelu.
Jeżeli po studiach informatycznych pracujesz w excelu, to tak jakby po studiach z medycyny być stażystą i się nie rozwijać.
No sorry, ale znając w jakimś stopniu języki programowania C++, jave można zarobić niesamowity hajs. Już nie wspominając o odpowiedzialności zawodowej.
_kajka_ pisze:Tak jak to mówią na Wyspach, the grass is always greener on the other side. Gdzie byś nie poszedł, tam będą narzekać.
Bazuję na opinii kuzyna i przyjaciół którzy będąc przeciętnymi programistami zarabiają podobny hajs do lekarza ze specjalizacją i to po licencjacie, bo jak wspominają nie opłaca im się kończyć mgr, bo to im nic zawodowo nie poprawi
_kajka_ pisze:Nie wiem, być może w wieku 23 lat i na ostatnim roku magisterki w UK wciąż daje mi się we znaki naiwność, połączona z brakiem pierwszorzędnej znajomości zawodu lekarskiego. Nie pozostaje mi wszakże nic więcej, niż zderzyć się z tą rzeczywistością łeb w łeb.
Zdecydowanie naiwność.
Jeżeli rozpoczniesz studia w Polsce, które teraz są zmodyfikowane i trwają 5 lat, to będziesz miała ciężki problem z nostryfikacją dyplomu za granicą.
Pewnie umożliwią to, ale zanim zdasz wszystkie zaległości, to minimum stracisz kolejny rok na formalnościach i nauce do egzaminów.
Tak samo staż w UK trwa z tego co wiem 2 lata i nie wybierasz sobie miasta, a przydział dostajesz z góry. To wiem od znajomego, który idzie tą krętą drogą.
W Niemczech, Norwegii, Szwecji też coraz ciężej wyjechać na rezydenturę.
Podnoszą ciągle kwalifikacje i teraz nastawili się głównie na przyjmowanie specjalistów.
Generalnie rzecz biorąc najprawdopodobniej czeka Cię rezydentura w Polsce za średnią krajową (+ 72h dyżurów tyg w POZ, NOCH ewentualnie pogotowiu)
Będziesz miała ok 30lata i dopiero rozpoczniesz karierę w zawodzie. Jak będziesz miała dzieci to możesz ich rzadko widywać, chyba że bogaty mąż będzie Cię utrzymywał.
Sorry, że może was zniechęcam i krytykuje swoją przyszłą pracę, ale sam też się rozczarowałem, i chce żebyście poznali i tą negatywną stronę szybciej niż później.
Polecam zainteresować się o co walczą młodzi lekarze w Polsce.
Rozumiem poprawianie matury 1,2,3 razy, ale zaczynając tą przygodę po 5 latach innego życia i zapewne wyobrażanie sobie dużych zarobków jest iluzją, straszną iluzją.
Na pewno będąc specjalistą można godnie zarabiać, ale cała droga do tego jest bardzo długa (ok 11-12lat).
Już więcej wam nie spamuje, ale zostawiam was z retorycznym pytaniem.
Pytanie tylko czy nie szkoda wam tracić życia w oczekiwaniu na lepsza przyszłość?
Czy nie lepiej pójść na studia, które trwają 3 lata, max 5 lat ale po tym jesteście fachowcami z godziwą pensją? Albo jakieś podyplomowe biznesowe?