Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

Jocisko, nie do końca się zgadzam. Po pierwsze nie wiadomo, czy nie będzie szczęśliwa na architekturze (na każdym kierunku można znaleźć coś interesującego, jeśli się tylko chce), a po drugie nie wiadomo czy będzie szczęśliwa na medycynie, bo może oczekiwania nie równają się rzeczywistości.
To, że ma wątpliwości nie znaczy, że jej nie zależy. Po prostu zwraca uwagę na to, że już nie ma 18 lat i na swoich rodziców. To nie jest takie proste.
Przede wszystkim musisz się zastanowić dlaczego chcesz iść na medycynę. Znam osoby, które po X próbach dostały się na lek, a potem okazało się, że to jednak nie to. Okazało się, że to były tylko ambicje, że wmawiały sobie to wszystko, bo otoczenie tak na nich wpływało i różne inne powody.
Dlatego moim zdaniem to nie jest takie proste idź i rób to co chcesz". Zastanów się 100 razy. Jeśli nadal będziesz tego chciała to próbuj, ale nie powinien to być taki zryw, impuls, tylko bardzo dobrze przemyślana decyzja.
Awatar użytkownika
Jocisko
Posty: 783
Rejestracja: 24 cze 2009, o 19:25

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Jocisko »

Ale moim zdaniem, zawsze lepiej spróbować niż zastanawiać się co by było gdyby A architektura zawsze zostaje i zawsze zostać może.

A pieniądze to rzecz nabyta
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

Jocisko, pieniądze to rzecz nabyta jak się zarabia student medycyny nie ma zbyt wiele czasu na to, by zarabiać, no chyba, że ma stypendium
Awatar użytkownika
zbychu
Posty: 109
Rejestracja: 11 kwie 2009, o 21:31

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: zbychu »

Galaxia ma rację w swoich postach, jednak bezspornym pozostaje fakt, iż osoby, które dostały się na medycynę i się rozczarowały jednak spróbowały", lepiej się rozczarować niż całe życie żałować, zawsze można zrezygnować ze studiów np po pierwszym semestrze lub roku kiedy następuje weryfikacja wyobrażeń z rzeczywistością, pozostanę jednak przy stanowisku, iż osoby dorosłe np +25 lat, które nie mają szans na własne utrzymanie lub na utrzymywanie przez rodziców/męża itp nie powinny iść na te studia, po prostu nie będą w stanie wyżyć nawet mając stypendium, już sam czynsz często przekroczy stypendium, albo pracujesz albo studiujesz medycynę, pogodzenie tych dwóch rzeczy jest praktycznie niemożliwe w polskich warunkach
Awatar użytkownika
Jocisko
Posty: 783
Rejestracja: 24 cze 2009, o 19:25

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Jocisko »

Albo masz firmę Pracujesz zagranicą W wakacje

Ja wiem, że kasa to bardzo trudny i newralgiczny temat, ale nie ukrywajmy, że nie jest nie do przeskoczenia

Sama wiem, że to bardzo trudna sprawa, bo nie powiedziałabym, że mam zaplecze finansowe jakiekolwiek, ale nie myślę, że w jakiś sposób ogranicza to moje marzenia. Wiadomo jest to problem i problem trudny, ale każdy problem da radę rozwiązać.
Awatar użytkownika
zbychu
Posty: 109
Rejestracja: 11 kwie 2009, o 21:31

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: zbychu »

nawet pracując w wakacje nie uzbierasz na cały rok, nie ma takiej opcji, jeśli czynsz w Polsce to ok 500 zł do 1000 zł (zależy czy jesteś najemcą, właścicielem i w jakim mieście), znałem na studiach pewnego gościa, który studiował i miał firmę bo się tym chwalił, facet był kretynem i opowiadał takie banialuki, że głowa mała, pracownicy robili na niego więc faktycznie taka opcja jest możliwa, tylko czy taka osoba będzie dobrym studentem to już inna sprawa, jeśli myślisz, że kwestia finansowa nie ogranicza twoich marzeń to spróbuj jeść tylko chleb, nie kupuj nowych ubrań, zużywaj bardzo mało mediów i płać wszystkie rachunki na czas razem ze studiowaniem medycyny w tym samym czasie, ciekawe jak to zrobisz lub ile wytrzymasz.jedyna możliwość to wykonywanie wolnego zawodu (dobrze płatnego) lub ewentualna praca na pół etatu i dziadowanie przez okres 5 lat studiów.sorry ale musisz mieć utrzymanie lub stałe źródło dochodów.nie ma innej opcji
Awatar użytkownika
Jocisko
Posty: 783
Rejestracja: 24 cze 2009, o 19:25

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Jocisko »

Mamy się teraz wykłócać o możliwość zarobienia pieniędzy?
Chyba nie ma to sensu
Awatar użytkownika
Wanna
Posty: 341
Rejestracja: 10 sie 2010, o 01:04

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Wanna »

zbychu, całkowicie się z Tobą zgadzam. Sama od początku studiów (czyli od dwóch lat) zarabiam swoje pieniądze, by odciążyć rodziców i by nie czuć się głupio, będąc na ich utrzymaniu. Pomagają mi, ale świadomość, że większość wydawanych przeze mnie pieniędzy pochodzi z mojej pracy, sprawia, że czuję się po prostu w porządku wobec siebie.
Jocisko, nie wiem, jak wyobrażasz sobie założenie firmy i prowadzenie jej podczas studiowania np. medycyny. Po pierwsze: na wstępie trzeba zainwestować, by rozkręcić biznes, po drugie: trzeba mieć czas, nie muszę chyba tłumaczyć, że obie rzeczy są towarem deficytowym w trakcie dziennego studiowania trudnego i pracochłonnego kierunku. Znalezienie pracy, w której będziesz zarabiać jakieś uczciwe pieniądze, przy czym będziesz mogła pogodzić ją z niezależnym od Ciebie rozkładem zajęć, też jest bardzo trudne. Może rzeczywiście wszystkie problemy da się przeskoczyć, ale ten finansowy jest jednym z najtrudniejszych i podane przez Ciebie rozwiązania tylko wyglądają tak prosto i ładnie.
Awatar użytkownika
neocortex
Posty: 255
Rejestracja: 9 kwie 2010, o 17:34

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: neocortex »

Niestety, myślenie idź, próbuj - wszystkie problemy są do przeskoczenia jest myśleniem czysto życzeniowym i niestety oderwanym od rzeczywistości.

Owszem - wolny zawód i dobrze płatne zlecenia załatwiają sprawę (chociaz to też nie takie proste jakby się wydawało, przerabiam właśnie), ale nie oszukujmy się - większość ludzi nie ma takiej możliwości.
Nie ma się co łudzić że można się samodzielnie utrzymać na tych studiach. I nie ma co przekonywać, że jest inaczej bo nie jest. Można oczywiście mieszkać z rodzicami do 30. i żywić się byle czym, ograniczyć praktycznie do zera sprawy towarzyskie i nowe ciuchy, ksiązki etc. ale co to za życie?
Chyba żadne studia nie są tego warte.

Tak jak ktoś wyżej napisał - trzeba się 100 razy zastanowić, realnie popatrzeć na swoją sytuację i przemyśleć motywację. Bo czasem się odpalają takie fazy, które przechodzą. nie warto dla nich całego życia do góry nogami wywracać

Powodzenia w podejmowaniu decyzji, bo to jest najgorsze.
Abeille
Posty: 51
Rejestracja: 28 wrz 2011, o 12:14

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Abeille »

Witam, to mój pierwszy post na forum. Obecnie tez stoję przed dylematem, czy brać się za studia czy odpuścić. Bardzo mnie ciągnie, ale mam wiele ograniczeń, z których zdaję sobie sprawę i wiem, że najpierw muszę obmyślic porządny plan działania. Na razie będę trochę podczytywać, moze coś mnie natchnie
pozdrawiam wszystkich!
Awatar użytkownika
Narkoza
Posty: 53
Rejestracja: 22 mar 2011, o 19:26

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Narkoza »

Abeille pisze:Obecnie tez stoję przed dylematem, czy brać się za studia czy odpuścić. Bardzo mnie ciągnie, ale mam wiele ograniczeń, z których zdaję sobie sprawę i wiem, że najpierw muszę obmyślic porządny plan działania. Na razie będę trochę podczytywać, moze coś mnie natchnie
To ja Ci coś napiszę.
Albo chcesz studiować medycynę, albo nie chcesz studiować medycyny. Jeżeli wybierasz opcję drugą, to nie ma problemu, nie robisz nic w tym kierunku. Wybierasz opcję pierwszą? Świetnie, to nie ma zmiłuj się.
Ograniczenia często powstają w naszej głowie, są sztuczne. Nie twierdzę, że Twoje akurat muszą być, ale mam przeczucie, że znalazłabym w Twoich ograniczeniach przynajmniej kilka, które można skreślić już na wstępie. Plan działania? Tylko nie twórz go przez dłuższy okres niż dwa lata, bo mi tyle to zajęło, a teraz pukam się w głowę. Gdybym dwa lata temu spokojnie zaczęła samodzielną naukę, to dzisiaj nie musiałabym walczyć z czasem i większą dawką materiału, niż moi rówieśnicy w drugiej klasie liceum (wytłumaczenie mojej sytuacji w innym temacie). Będziesz czytała i czytała. Dni będą mijały, a godziny, które mogłaś spędzić na nauce, przepadną. Więc! Jedyne wyjście jakie masz, gdy wybierzesz opcję pierwszą, to otwarcie książki do biologii i chemii - TERAZ. Jutro już może być za późno, a za dziesięć lat obudzisz się rano ze świadomością, że idziesz do pracy, której nie lubisz. W drodze do pracy, gdy będziesz siedziała w samochodzie i czekała na zielone światło, po Twojej lewej stronie będzie jechał inny samochód, a w nim lekarka, która jedzie do szpitala z pozytywną myślą, że uda się jej dzisiaj komuś pomóc. A przecież to mogłabyś być Ty )
Awatar użytkownika
Jocisko
Posty: 783
Rejestracja: 24 cze 2009, o 19:25

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Jocisko »

A w jakim temacie owe wytłumaczenie?:)
Galaxia
Posty: 533
Rejestracja: 8 cze 2009, o 19:21

Re: Medycyna w "starszym" wieku raz jeszcze.

Post autor: Galaxia »

Tak jak powiedzieli przedmówcy - nie można ciągle uważać, że żyje się w świecie, w którym wszystko kończy się happy endem. Lepiej zacząć oglądać dramaty, są bardziej realistyczne. Całkiem serio - na medycynie albo ktoś będzie cię utrzymywał (rodzina, mąż), albo utrzymasz się sam i ostatkiem sił będziesz latać na te swoje pół etatu do pracy, przy czym musisz nastawić się na bidę z nędzą", życie pełne wyborów iść na imprezę, czy może lepiej kupić nową kurtkę, w końcu w tej chodzę już od 5 lat oraz prozaiczne zmęczenie. Nie oszukujmy się, nie ważne czy ktoś będzie zarabiał dużo czy mało - jeśli zapragnie studiować medycynę i pracować w tym samym czasie to na pewno będzie zmęczony. Nie zakładam innych możliwości typu trafienie szóstki w totka albo nagłe nadzianie się na milionera na ulicy, który zostanie sponsorem Szczerze powiedziawszy, jeśli mi się przytrafi siedzieć na garnuszku rodziców do 30 to zapewne nie wyrzucą mnie z domu i zacisną zęby, ale mi będzie cholernie głupio. Także jak dla mnie - nie zawsze warto poświęcać wszystkiego dla wątpliwego szczęścia, jeśli ma się te powiedzmy 25 lat. To młody wiek, ale nie na tyle żeby zacząć wszystko od nowa (jeśli nie ma się pieniędzy). Chyba, że ktoś jest pewny, że bez tego będzie całe życie nieszczęśliwy i prędzej ze sobą skończy, niż zacznie żyć normalnie, to wtedy może lepiej niech próbuje
I to prawda, że najtrudniej jest podjąć decyzję. Później idzie już łatwiej, wystarczy być zdyscyplinowanym
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości