Netter czy Sobotta
Re: Netter czy Sobotta???
Nie ma co świrować z tymi atlasami, starej daty także zawierają wiedzę która w zupełności wystarczy na zajęcia anatomii ]
Chociaż prawdę mówiąc miałam w rękach chyba każdy z dostępnych atlasów anatomicznych i najbardziej lubię Sobottę.
Chociaż prawdę mówiąc miałam w rękach chyba każdy z dostępnych atlasów anatomicznych i najbardziej lubię Sobottę.
Re: Netter czy Sobotta???
czyli brak polskiego nazewnictwa nie stanowi problemu?
Re: Netter czy Sobotta???
Jak masz przed nosem podręcznik to nie ] poza tym, chyba każdy sobie dopisuje to czego wyjątkowo nie może zapamiętać
Re: Netter czy Sobotta???
a co sadzicie o atlasie Gilroya?
zawiera tylko angielskie nazwy, a z tego co wiem w Kato obowiazuje ang na anatomii.
zawiera tylko angielskie nazwy, a z tego co wiem w Kato obowiazuje ang na anatomii.
Re: Netter czy Sobotta???
Orientuje się ktoś czy są różnice między wydaniem Nettera z kończyną górną na okładce, a tym z czaszką?
Re: Netter czy Sobotta???
Mam Gilroya po polsku. Netter bardziej mi się podoba, ale ma wiele tabel i uwagi kliniczne. Ryciny, schematy ładne, czytelne, znaczących różnic merytorycznych nie zauważyłem, ale różnice wyjdą pewnie gdy będzie trzeba zacząć się tego uczyćmiki3_12 pisze:a co sadzicie o atlasie Gilroya?
zawiera tylko angielskie nazwy, a z tego co wiem w Kato obowiazuje ang na anatomii.
Re: Netter czy Sobotta???
Mam Gilroya po ang, całkiem fajny, ale jeżeli miałbym ponownie kupować znając już wszystkie atlasy, wybrałbym Nettera po polsku wyłacznie, angielszczyzna jest banalna do zrozumienia, a atlas jest po to by jak najwiecej w nim znaleśc i sie nauczyć w miarę szybko.
Re: Netter czy Sobotta???
Z Gilroya uczyłam się na kończynie górnej, jednak szybko z niego zrezygnowałam, bo w porównaniu do Nettera miał sporo braków. Nie wiem jak jest z kolejnymi działami, bo później już do niego nie zaglądałam.
Re: Netter czy Sobotta???
Ja mam pytanie odnośnie języka. Jest atlas w którym wszystko byłoby po polsku? I czy lepiej kupować taki, czy łaciński (lub angielski)?
Dodam, że jestem na stomatologii we Wrocławiu
Dodam, że jestem na stomatologii we Wrocławiu
- terrible_justyna
- Posty: 630
- Rejestracja: 13 lip 2012, o 18:41
Re: Netter czy Sobotta???
Sinielnikov i Kiss, moi dwaj najlepsi przyjaciele na 1 rokufarfocl pisze:Mam kilka pytań - posiadam atlasy anatomiczne rodziców, Kissa i Sinielnikowa
osobiście nie lubię nowych atlasów, pstrokate ryciny mnie męczą.
Re: Netter czy Sobotta???
kilkoro z moich znajomych uczyło się z angielskiego Gilroya, ale do tego korzystali jednocześnie z innych atlasów.miki3_12 pisze:a co sadzicie o atlasie Gilroya?
zawiera tylko angielskie nazwy, a z tego co wiem w Kato obowiazuje ang na anatomii.
Ja również miałam chyba w rękach każdy możliwy atlas i jeśli chodzi o rysunkowy, to moim zdaniem Netter (bez względu na język) jest bezkonkurencyjny, bo pozwala na łatwe całościowe wyobrażenie sobie anatomii i bardzo pasowało mi to, że jest 1 tom jeśli chodzi o fotograficzny, to korzystałam z McMinna - nieoceniony przy niełatwej nauce kończyn.
a tak btw to mam do sprzedania wyżej wymieniony egzemplarz McMinna - używany, ale w zasadzie tylko rogi są delikatnie zagięte, niepokreślony, oraz mam Nettera z angielskim mianownictwem - nigdy nie używany, tylko rozpakowany z folii, bo mi się zdublowały
Re: Netter czy Sobotta???
Netter moim zdaniem jest porządnym atlasem, choć i on ma swoje słabe strony- czaszka, OUN w szczególności. Do czaszki moim zdaniem najlepszy McMinn, do kończyn również. W Sobottcie denerwowała mnie płaskość rysunków, i mały rozmiar niektórych rycin, do tego dwu- a w nowym wydaniu trzytomowość. Plus za twardą okładkę (drobna rzecz a cieszy). W Prometeuszu nie widziałem tego co chciałem, choć wiem że są zagorzali fani tego atlaso-podręcznika.
Kwestia mianownictwa zostawiona jest często gwoli ludu, ponieważ na wielu Katedrach Anatomii z tego co wiem, bardzo różnie traktowane jest podejście do nowego angielskiego mianownictwa, i nie raz wystarcza tylko łacińskie i polskie (co ułatwia Wam naukę bo więcej łacińsko-polskich materiałów, a i ogranicza robotę asystentom nie pracującym z English Division, którzy przyzwyczajeni są do starego mianownictwa).
Kwestia mianownictwa zostawiona jest często gwoli ludu, ponieważ na wielu Katedrach Anatomii z tego co wiem, bardzo różnie traktowane jest podejście do nowego angielskiego mianownictwa, i nie raz wystarcza tylko łacińskie i polskie (co ułatwia Wam naukę bo więcej łacińsko-polskich materiałów, a i ogranicza robotę asystentom nie pracującym z English Division, którzy przyzwyczajeni są do starego mianownictwa).
lykorz
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości