Niestacjonarna - wstyd?

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
kardiogirl
Posty: 188
Rejestracja: 8 lip 2012, o 05:17

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: kardiogirl »

Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Smoła »

iSzymur pisze:Chyba, że nie lubisz grzebać ludziom w mordzie, to możesz ewentualnie przemyśleć płacenie za lekarski

Tak, to jest opcja dla tych, co wolą grzebać w dupie, wąchać kał, rozmawiać godzinami o jego kształcie i konsystencji

Adasko rozbawiłeś mnie. Ale masz rację, jakby szło zarobić przyzwoicie (i praca była pewna) w jakimś innym zawodzie w tym kraju to nikt by się tak na medycynę nie pchał, bo to trudny zawód, a w naszych warunkach gówniany.

Co do inwestycji 200 000 zł w dyplom, pewna, ale średnio opłacalna.
Jak kogoś rodzice mogą przez 6 lat wydać 200 tys. na edukację, to ja proponuję tak. Iść do jakiejś roboty, poznać życie, trochę też odłożyć, a w tym samym czasie starzy zamiast dotować mafię na uczelni niech odkładają do skarbonki.

I tak po 6 latach masz kapitał na założenie własnej firmy + doświadczenie w pracy. I to może być bardziej dochodowa inwestycja, niż jakieś gówniane kierunki studiów na gównianych polskich uczelniach. No, ale cóż zawsze można zaprzepaścić te 200 tys. i jeszcze z długami potem zostać.

No chyba, że ktoś chce z dyplomem lekarza wyjechać za granicę, wtedy się jak najbardziej opłaca, ale to moim zdaniem, trzeba być zdeterminowanym od początku na wyjazd.
Ostatnio zmieniony 14 lip 2014, o 11:36 przez Smoła, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
iSzymur
Posty: 464
Rejestracja: 15 lip 2012, o 20:28

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: iSzymur »

a w tym samym czasie starzy zamiast dotować mafię na uczelni niech odkładają do skarbonki.
zainteresowałeś mnie tą mafią
Adasko1
Posty: 233
Rejestracja: 28 maja 2014, o 13:55

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Adasko1 »

Gadasz tylko o pieniądzach. Chyba nie przeczytałeś tego co ja napisałem, oczywiście że jest milion sposobów na lepszy zarobek i wygodniejszą pracę ale wtedy nie robisz tego czego chcesz w życiu. Ta praca jest specyficzna, od poprawiania niedoskonałosci człowieka, po zabiegi aż po ratowanie życia. To jest sedno sprawy. A że zarobki są po tym gorsze niż w praktycznie kazdym cywilizowanym kraju to oczywiste, ale i tak zarabiasz przyzwoicie w skali kraju gdzie 80% nie zarobi tyle co lekarz.
Jeśli ktoś idzie na lek lub stome tylko dla kasy to współczuje jemu, bo będzie po pierwsze robił coś co oznacza dla niego tylko napływ gotówki. Po drugie załuję jego pacjentow, dobry lekarz musi wkładać w zawód nie tylko rozum ale i serce. Po trzecie współczuje osobom które na prawdę chciały być lekarzami a nie będą tylko dlatego że jakiś najemnik wiedział na maturze więcej o grzybach czy paprotkach k.urwa jego mać.
Nie pozdrwiam

randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: randomlogin »

Adasko1 pisze:wg ostatnich badań 65% studentów leku ma taki zamiar i zasilać budżet innego państwa.
Doprawdy przerazliwe.
Wsrod kogo te badania? Pytam, bo az takich procentow wsrod swoich znajomych nie widze.
Adasko1 pisze:Jeśli ktoś idzie na lek lub stome tylko dla kasy to współczuje jemu, bo będzie po pierwsze robił coś co oznacza dla niego tylko napływ gotówki. Po drugie załuję jego pacjentow, dobry lekarz musi wkładać w zawód nie tylko rozum ale i serce. Po trzecie współczuje osobom które na prawdę chciały być lekarzami a nie będą tylko dlatego że jakiś najemnik wiedział na maturze więcej o grzybach czy paprotkach k.urwa jego mać.
Ja komus takiemu wspolczuje, bo jesli jako jedyny cel widzi kase, to naprawde uposledzenia umyslowego w stopniu co najmniej umiarkowanym wymaga uznanie, ze najprostsza droga do duzej kasy to lek.
Awatar użytkownika
Giardia Lamblia
Posty: 3156
Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Giardia Lamblia »

Adasko1, masz bardzo mocno odbiegające od realiów spojrzenie na to, co przeciętny lekarz rzeczywiście robi, dlatego argumenty których używasz nie odnoszą się do rzeczywistości naszej, a serialowej.

O serialach to w innym dziale
Smoła
Posty: 127
Rejestracja: 8 cze 2009, o 13:22

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Smoła »

Adasko1, nie chce mi się gadać o świecie, którego nie ma. Jak miałem lat 15 to lubiłem rozprawiać o jakichś utopijnych wizjach, teraz już jestem za stary.

A co do tych paprotek, to w rekrutacji na lek chodzi o to, aby wyłowić najlepszych pod względem zdolności poznawczych. A czego się oni mają uczyć, to wszystko jedno, równie dobrze zamiast biologii i chemii, można brać pod uwagę geografię i fizykę.

A 65% to sobie może deklarować a wyjadą nieliczni. Mniej, niż 10% na roku.
Adasko1
Posty: 233
Rejestracja: 28 maja 2014, o 13:55

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Adasko1 »

Ankieta była przeprowadzona na jedynym uniwerku, nie pamiętam jakim. Być może dane są fałszywe ale i tak z Polski wyjezdza tylu lekarzy, kształci się zbyt mało, zbyt mał miejsc na specce itd itp więc jak to ktos powiedział za kilka lat bedą sciągać lekarzy z Białorusi czy Rosji żeby miał nas kto leczyć.
A jak wyglądają plusy i minusy bycia lekarzem to ja doskonale wiem, jak juz pisałem wcześniej jak ktos chce tu być dla kasy czy prestiżu to niech zmieni zawód. I nie czarujcie że ta praca nie przynosi żadnej satysfakcji moralnej pomimo że wiadomo że nie jest jak w serialu.

randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: randomlogin »

Adasko1 pisze:więc jak to ktos powiedział za kilka lat bedą sciągać lekarzy z Białorusi czy Rosji żeby miał nas kto leczyć.
Raczej watpliwe - prawo wykonywania zawodu w Polsce otwiera niemalze automatycznie takze pozostale rynki europejskie. Kto normalny, nawet z Rosji czy Bialorusi, bedzie chcial pracowac tutaj, jesli kilkaset kilometrow dalej sa wieksze pieniadze i lepsze warunki?
bartekczwartek
Posty: 2
Rejestracja: 14 lip 2014, o 11:57

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: bartekczwartek »

Widzę ból dupy wszystkich których nigdy nie będzie stać na niestacjo, cebulactwo i przede wszystkim jak zwykle wypowiedzi ludzi którzy myślą że coś wiedzą na ten temat a tak na prawdę nie mają zielonego pojęcia.

Jestem po I roku niestacjo na wumie. Do stacjo zabrakło mi niewiele, ale zdecydowałem się na płatne (a raczej rodzice mnie do tego namawiali bardziej). Oczywiscie pewnie powiecie że mogłem poprawiać mature, ale uważam że matura to często na prawdę loteria i nie ma praktycznie nic wspólnego z faktyczną wiedzą a tym bardziej umiejętnościami potrzebnymi na studia. Uczyłem się na prawdę bardzo dużo a i tak zwaliłem biologie w przeciwieństwie do wielu znajomych którzy robili niewiele a napisali super. Po roku bez styczności z przedmiotami maturalnymi napisałem biol na 91% (nie ucząc się w ogóle) więc to też pokazuje jak bardzo liczy się wiedza książkowa, a jak po prostu szczescie i wbicie się w klucz. Nie chciałem ryzykować więc poszedłem na niestacjo i jak na razie zupełnie nie żałuję.

Jeżeli chodzi o same studia. Nie ma ŻADNYCH różnic pomiędzy studentami, wszyscy studiują razem na tych samych warunkach. Żadnej dyskryminacji nie ma - jest to normalne że uczelnia musi przyjąc określoną ilość studentów na płatne i nikt nie robi z tego problemów, a wykładowcy/asystenci jak również inni studenci zazwyczaj także po prostu nie wiedzą kto jest na stacjo a kto nie.

Jak już pisałem nasza matura jest dla mnie nikłym odzwierciedleniem wiedzy i umiejętności co widać na studiach. Ludzie z niestacjo często radzą sobie duzo lepiej od stacjonarnych i co ważne podkreślali to także sami asystenci. Ja zaliczyłem wszystko w I terminach w przeciwieństwie do wielu którzy mają nauke w wakacje. Oczywiście nalezy pamiętać że nie jest to regułą.

Kolejne rzecz o której niektórzy tutaj nie mają pojęcia. Na ostatni semestr KAŻDY jest przepisywany na stacjonarne (więc za niego nie płaci) i po skończeniu studiów nie ma nigdzie żadnej adnotacji że studiował na niestacjo.

Generalnie moim zdaniem jeżeli masz możliwość (czyli jesteś pewny że stać Cię 5 lat płacenia) idź na niestacjo, nie ma z tego powodu żadnego wsttydu. Studia to ostatni etap nauki decydujący o tym co będziesz robić w przyszlości i w wielu krajach ludzie biorą ogromne kredyty żeby tylko móc studiować. Jasne, wiem że kiepsko płacić za coś co inni mają za darmo, ale nie wszyscy jesteśmy tacy sami, nie każdy dostanie się na stacjo jak również nie każdy będzie mógł sobie pozwolić na płacenie.
Adasko1
Posty: 233
Rejestracja: 28 maja 2014, o 13:55

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: Adasko1 »

Randomlogin - bo na zachodnie kraje chrapkę mają też inne nacje między innymi Polacy a do nas raczej zaden Anglik czy Niemiec nie spieszy, więc będzie trzeba szukać na rynku wschodnim.

Awatar użytkownika
DearWhoever
Posty: 61
Rejestracja: 8 cze 2013, o 12:56

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: DearWhoever »

[/quote]
Amani pisze:No tak ale jak pomyśleć, że ktoś wewala te powiedzmy w przybliżeniu ponad 120 tyś czy nawet 200 tys. na lek i dostaje jak to student medycyny na jednym z forum poświęconym medycynie określił pensje na rezydenturze cyt. jak splunięcie w twarz to się nie opłaca. W zestawieniu 200 tys. a jak to smoła określił gówno medycyny mówiąc o internie to strata kasy.
Adasko1 pisze:Panowie, jak wam nie pasuje pensja to wypad z leku i zrobić miejsce dla prawdziwych lekarzy którzy oprócz pieniędzy myślą też że robią coś co chcą i na co czekali całe życiw a nie jak jakiś urzędas wchodzi do biura i ma w głowie tylko motyla noga! zaś te papiery". Dajcie se siana, naprawdę. Gdyby w Polsce czy jakimkolwiek innym kraju płacili więcej za sprzedawanie lodów, czy mycie okien nikt bez powołania nie cisnąłby się na lek. A zawsze można wyjechać, wg ostatnich badań 65% studentów leku ma taki zamiar i zasilać budżet innego państwa.

Adasko chyba nie rozumiesz. Po latach studiów i ciężkiej pracy chyba człowiek nawet na samym początku zasługuje na jakąś godziwą zapłatę, co ? I to nie są kokosy, każdy przyszły lekarz wie o tym, ale chyba nie widziałeś ile dostaje na rękę rezydent załóżmy na pierwszym roku specjalizacji bez dyżurów. Jak dla mnie to śmieszne pieniądze, biorąc pod uwagę odpowiedzialność jaką na siebie ściąga taki młody i niedoświadczony lekarz ( plus , że niewiele jest lekarzy mentorów w dzisiejszych czasach ale to już grubszy temat )
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Niestacjonarna - wstyd?

Post autor: randomlogin »

bartekczwartek pisze:Kolejne rzecz o której niektórzy tutaj nie mają pojęcia. Na ostatni semestr KAŻDY jest przepisywany na stacjonarne (więc za niego nie płaci) i po skończeniu studiów nie ma nigdzie żadnej adnotacji że studiował na niestacjo.
To WUM. Sa inne uczelnie.
bartekczwartek pisze:(czyli jesteś pewny że stać Cię 5 lat płacenia
Czemu 5, jesli mowisz, ze przepisuja na ostatni semestr dopiero?
Adasko1 pisze:Randomlogin - bo na zachodnie kraje chrapkę mają też inne nacje między innymi Polacy a do nas raczej zaden Anglik czy Niemiec nie spieszy, więc będzie trzeba szukać na rynku wschodnim.
No pewnie, ale mi po prostu chodzi o to, ze jak juz znajdziesz na rynku wschodnim to co takiego zaproponujesz temu specjaliscie, zeby zatrzymal sie w Polsce a nie tez skierowal wzrok na Niemcy, Anglie, cokolwiek.? Jest troche blizej, ale w dobie samolotow mozna pracowac dalej i dochodowiej i sobie latac co weekend.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości