Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Kaamil, ja zapełniłam dwa zeszyty ale nie tyle przez notaki, co przez rysunki i schematy, które na fizjologii były, przynajmniej dla mnie, szalenie pomocne (opłaciło się! )
Padre Morf pisze:Niektórzy fotki robią na wykładach
My z reguły mieliśmy udostępnione slajdy z wykładów, więc nie było potrzeby robienia zdjęć
u nas fotki cały czas robią, bo wykładowcy się w większości zasłaniają prawami autorskimi (bezsens). Na mikrobiologii byli na tyle bezczelni, ze zabraniali nawet robić fotek, wszystko trzeba było przepisywać w zawrotnym tempie.
Witam, moje pytanie wyda się wam pewnie banalne, śmieszne i co najmniej dziwne, ale jestem jeszcze szczęśliwym licealistą myślącym w przyszłości o medycynie, więc terminologia studencka jeszcze nie do końca do mnie przemawia:)
Co oznacza termin kolokwium praktyczne i na czym to polega? Są w harmonogramie testy, no to wiadomo co , ale nie domyślam się o co biega z tymi praktycznymi.
Z góry dzięki za odpowiedź
To zależy z jakiego przedmiotu to kolokwium praktyczne. Z anatomii to zwykle szpilki, czyli takie chorągiewki z numerkami wbite w jakieś struktury anatomiczne na preparacie - musisz je rozpoznać i napisać nazwę łacińską i polską. Z histologii praktyczny polega na rozpoznawaniu szkiełek pod mikroskopem. Uogólniając jest to wykorzystanie wiedzy teoretycznej w praktyce, zwykle musisz albo coś zrobić (np. z podstaw pielęgniarstwa zmierzyć ciśnienie) albo rozpoznać narząd/tkankę/strukturę.
Aha, czyli nie jest z tym chyba tak najgorzej:) dzięki wielkie, a czy mogłabyś mi jeszcze objaśnić jak mniej więcej wyglądają zajęcia praktyczne z anatomii, czyli prosektoria, preparaty, formalina itp? Byłbym Ci bardzo wdzięczny
Sporo notatek znajdziesz tutaj. Posegregowane fajnie jest kierunkami, więc szybko można znaleźć to co nas konkretnie w danym momencie interesuje. Notatek ciągle przybywa, więc polecam.
embi, przede wszystkim historyjki o mdleniu studentów na widok preparatów są bardzo mocno przesadzone Zapach formaliny dla niektórych był nieprzyjemny i nawet zdarzały się osoby którym trochę oczy łzawiły, jeśli preparat był z niej świeżo wyciągnięty, ale na przykład ja w ogóle nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, więc to jest kwestia indywidualna, ale generalnie nie ma z tym żadnej tragedii. Same zajęcia jak wyglądają - to zależy od uczelni i na jakiego asystenta się trafi, w mojej grupie oglądaliśmy preparaty i asystent nam objaśniał jakie struktury widzimy, w innych grupach też trochę pytali z teorii, zależy jak się trafiło, ale generalnie było sympatycznie . Na zajęciach tuż przed kolosem robili nam próbne kolokwia albo zaznaczali przykładowe szpilki żebyśmy sobie poćwiczyli rozpoznawanie .