oswajanie szynszyla

pomorek
Posty: 127
Rejestracja: 16 lip 2008, o 13:44

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: pomorek »

Zgrzytanie zębami jest NORMALNE u wszystkich gryzoni, i nie ma NIC wspólnego z choroba, gałązkami itd.
W sprawie oswajania szynszyli- jesli zwierzaki sa młode nie powinny robic problemu i predzej czy póżniej zaakceptuja sie
rapsodia pisze:samice szynszyli sa dosc terytorialne,trudno sie je oswaja ze sobą
no ciezko aby zwierzeta stadne byly terytorialne, tu chodzi raczej o to ze w klatce jesli zwierzak zyje jakis czas sam, dominuje jego zapach i on ma pewnaprzewage nad dokupionym osobnikiem, przez to sa kłótnie i spory.
Młode szynszyle zawsze mozna do siebie przyzwyczaic, natomiast stare faktycznie ciezko i czesto dochodzi miedzy nimi do walk, co jest spowodowane przyzwyczajeniami starych zwierzat. Ale tak jest przeciez u wszystkich, nawet u ludzi
dr Slime
Posty: 13
Rejestracja: 20 lut 2009, o 01:09

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: dr Slime »

Tak też mi sięwydaje z tymi zębami.

Słuchajcie, z nim jest coraz gorzej. Z dnia na dzień jest coraz bardziej osowiały, obcy, zdenerwowany Robię co mogę, jest wypuszczany, głaskany, miziany, dostaje łąkocie i nic. Jak go wypuszczam po pokoju, to chodzi sobie wszędzie, nie ukrywa się, jak się nie poruszam i nie mówie do niego to chodzi po mnie, po nogach, po plecach, ale jak go probuje pogłaskać, albo mowie jego imie to ucieka i się gdzieś chowa.

A następnego dnia, przed wypuszceniem (przed 16.00) siedzi caały dzień w domku i czasem tylko wyściubi nos Już 6 dzien jest z nami. To trochę nienormalne, więc postanowiłem zabrać mu domek, i zasłonięte ma 3 ściany klatki, żeby sprawiało dla niego wrażenie intymności.

Najgorsze jest to, że robię tak jak jest na kązdym forum - wkładając rękę do klatki zawsze mam dla niego rodzynkę, albio ziółko jakieś. Tylko, że trzeba mu to podetknąć po nos, dopiero zje A jak siedzi na brzegu domku (łepek wystawiony) i mu macham 10cm od niego przez otwartą furtkę klatki rodzynką, albo trzymam nieruchomo wołając jego imię i dodając (zgodnie z radą)pyszne ani mu się śni podejśc.

Chce go wychować tak, żeby po włożeniu ręki sam podchodził i reagował na imię. Co zrobić?
edytad
Posty: 61
Rejestracja: 10 sty 2009, o 16:50

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: edytad »

Moja szylka też tak robiła (chowała się w domku i nie chciała wyjść), więc podobnie jak Ty wyjęłam domek i jest o niebo lepiej. Tylko moja szylka ma nisko jedną półkę i tam najchętniej śpi (szynszyla musi mieć miejsce, w którym czuje się bezpiecznie). Przysmaki rzadko bierze z ręki, a jeśli już to musi coś uwielbiać, dzisiaj np. goniła mnie po pokoju, bo miałam w ręce kolbę. Kiedy biega też często ucieka kiedy zrobię ruch, choć jest z nami już 3 tygodnie, ale w klatce jak jest to daje się głaskać (chyba, że jest pora jej snu, to prycha i pewnie by nie raz użarła, gdyby jej na to pozwolono ). Na wszystko potrzeba czasu. Mój poprzedni szynszyl oswoił się do tego stopnia, że za każdym razem brał jedzonko z ręki i reagował na imię, więc ja się nie poddaję i widzę rezultaty. Tylko spokój nas może uratować.
meg82
Posty: 53
Rejestracja: 16 lut 2009, o 20:48

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: meg82 »

Moja pierwsza szyszka jest z nami niespełna 2 tygodnie. Na początku oczywiście nie było mowy o głaskaniu. O dziwo ona nie siedziała w domku, tylko na domku teraz jej ulubionym miejscem jest hamak Narazie jesteśmy na tym etapie, że bez problemu bierze smakołyki z ręki, kiedy jest w klatce Daje się też bez problemu pogłaskać, kiedy włożę rękę do klatki to na nią wchodzi i podchodzi. Podchodzi też do drzwiczek, kiedy je otwieram-raczej się nie boi. Na wybiegu też ucieka kiedy nagle się poruszę, ale ostatnio daje się pogłaskać, kiedy powolutku do niej podejdę Brana na ręce trochę się wyrywa, ale po chwili zasypia, chociaż nie zawsze. No i jeszcze jedno-z łatwością można ją przekupić rodzinkami(oczywiście nie daję jej ich często, bo wiem że mogą zaszkodzić)już zaczyna je brać z ręki nawet kiedy ją na rękach trzymam jestem więc dobrej myśli.

Druga szyszka jest z nami do 2 dni, więc za dużo jeszcze nie udało się zrobić. Dziś pierwszy raz dała mi się delikatnie pogłaskać w klatce Smakołyków z ręki jeszcze nie bierze, więc czekam chwilę, jek nie weźmie, to kładę koło niej i już po chwili widzę że zajada Jest bardzo płochliwa, w klatce ciężko ją zlapać, ale jeśli się już uda, to na rękach grzecznie śpi Na wybiegu nawet nie próbuję jej łapać, bo narazie to nie nadążają za nią nawet moje oczy.

Myślę, że w przypadku szynszylek najważniejszy jest spokój Ja jestem dobrej myśli. Pozdrawiam.
pomorek
Posty: 127
Rejestracja: 16 lip 2008, o 13:44

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: pomorek »

dr Slime nie możesz liczyć z góry na to ze Twój szyszor, bedzie miły i słodki i bedzie chetnie przybiegał do reki, bo to nie jest piesek!

Szynszyle jak tu wszyscy pisza maja swoje charaktery i czasem nie mozna ich absolutnie zmienic. Poprostu szyszek taki jest i juz Te zwierzaki moga poprostu nie lubic dotykania i nie polubia tego nigdy. NP moja Kulka, od kad ja mam nie daje sie dotknac wcale zostala sprowadzona z fermy gdzie nie znala ludzi i nigdy nie byla dotykana wiec rozumiem ze tego nie cierpi! Akceptuje nas, jak biega to przychodzi, nie jest agresywna ani nic, ale poprostu nie cierpi dotykania.
Dlatego badz cierpliwy, ale nie zakładaj ze zmienisz zwierzaka w 100 procentach!
Predator713
Posty: 252
Rejestracja: 3 lis 2007, o 13:42

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Predator713 »

dokładnie. pomorek ma rację. poza tym szyla też może mieć gorsze dni. pamiętaj, że zwierzęta bardziej niż ludzie reagują na zmiany cisnienia i pogody.
dr Slime
Posty: 13
Rejestracja: 20 lut 2009, o 01:09

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: dr Slime »

A może to kwestia błędu w wychowaniu? Może jednak możemy coś zrobić żeby przynajmniej oswoić ją z nami? Sam już nie wiem

Słyszałem dwie rzeczy. Po pierwsze że szynsyzle to koprofagi (jedzą swoje odchody) i są diabetykami (cukrzyca, a przynajmniej jakieś niedobory insuliny). Czy to prawda?
Predator713
Posty: 252
Rejestracja: 3 lis 2007, o 13:42

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Predator713 »

o odchodach tak. nad ranem wydzielany jest specjalny rodzaj kału zwanyczarnym ryżem". dzięki niemu zwierzak uzupełnia niedobory różnych subsancji, jednak w warunkach domowych zjawisko to może całkowicie zanikać, bo przy odpowiedniej diecie szyla nie ma czego uzupełniać. a co do cukrzycy. no cóż nie jestem przekonany, ale wydaje mi się że szyle są rzeczywiście bardziej podatne na cukrzycę i podobne choroby, ale jak pisałem to może nie być prawdą, więc niech ktoś bardziej obeznany się wypowie.
pomorek
Posty: 127
Rejestracja: 16 lip 2008, o 13:44

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: pomorek »

yyy koprofagi to zwierzęta które jedzą odchody ale innych zwierząt a nie swoje, wiec szyszki sie do nich nie zaliczaja zdecydowanie. Gryzonie czasami zjadaja swoje odchody i dokładnie nie wiadomo czemu (jest kilka teorii) w każdym razie to nie jest nic strasznego jesli sie czasem zdarza.
Szyszki tez cieżko nazwać diabetykami bo tak nazywa sie osoby przewlekle chore na cukrzyce, natomiast cukrzyca u szyli jest smiertelna i najlepiej do niej niedopuszczac.
Co oznacza niskocukrowa diete- i tu po raz kolejny podkreslam przysmaki minimum! owoce minimum, suszone owoce tez minimum bo to wlasnie prowadzi do nadmiaru cukru na co w naturalnym srodowisku szyszek nie jest narazony.
Objaw cukrzycy to czerwony mocz (ale nie krwisty).
dr Slime
Posty: 13
Rejestracja: 20 lut 2009, o 01:09

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: dr Slime »

Nie, Koprofagia (gr. kópros = gnój + phagein = jeść) – to odżywianie się odchodami (kałem). Niekoniecznie czyimś. Ogólnie jest to jedzenie kału.
Dzięki Pomorku, jesteś bardzo pomocny. Nie wiedziałem zwłaszcza o tym objawie, że u Szylek tak to się objawia, a to szalenie wartościowa wskazówka.
Minimum łakoci czy ile mniej więcej rodzynek na dobę?

Skąd czerpiecie wiedzę na temat Szylek? Z różnych forum czy macie jakieś interesujące, godne polecenia książki?

Powiedzcie mi, co myślicie o sytuacji która mnie najprawdopodobniej czeka - mianowicie na czas wakacji (3 miesiące) będę musiał zabrać Pinkiego do innego szynszyla. Przy czym mój Pinki będzie miał 8 miesięcy w wakacje, a drugi, szylek siostry ok. 5,5 lat. Jaką przewidujecie reakcje? No i problem najtrudniejszy - co z rozłąką po tych 3 misiącach? Czy nie odbije się to na psychice obu szylkow?

A jak robicie z pokarmem, dajecie o konkretnych porach czy jak? Bo mój ma wystawione w miseczce i jak chce to podchodzi kiedy chce i je.
pomorek
Posty: 127
Rejestracja: 16 lip 2008, o 13:44

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: pomorek »

No w sumie to racja ale i tak uwazam ze to nie jest to samo kaprofagia u szynszyla a u zuka gnojowego, no ale to temat do innego działu ^^
btw
dr Slime pisze:Dzięki Pomorku, jesteś bardzo pomocny
jestem dziewczyna
Cała wiedze o szynszylach czerpie z forów internetowych, z rozmow z innymi hodowcami a przede wszystkim z wlasnego doswiadczenia ( moje szyle powaznie chorowaly przez dlugi czas).
Nikt z nas nie odpowie na pytanie o reakcje szylka Twojej siostry na Pinkiego, poniewaz to zalezy od nich samych ^^.
Moze byc super, moze byc ciezko a moze byc masakra jak sie nie polubia. postaraj sie zapoznac je wczesniej i obadac reakcje szczegolnie tego starszego szylka, bo on moze nie zaakceptowac małego jesli tak dlugo był sam i jesli oba sa samcami to tymbardziej Koniecznie niech beda w osobnych klatkach
Faktycznie jesli sie polubia a potem je rozdzielisz to moga sie oba troche zdołować ale na to najlepszy sposob dokupic im przyjaciól

co do karmienia, ja zawsze karmie o stalych porach niewielka iloscia tak aby wszystko zjadły, ale dlatego ze ja karmie mieszanka i zmuszam je do zjadania wszystkiego a nie tylko ulubionych kaskow. przy granulacie pokarm moze stac tak jak u Ciebie pozdrawiam
meg82
Posty: 53
Rejestracja: 16 lut 2009, o 20:48

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: meg82 »

A mnie zastanawia jedna rzecz. Odkąd moja szyszka dostałą koleżankę, to wieczorem po powrocie z wybiegu do klatki strasznie na nas prycha Przez cały dzień jest ok, a wieczorem nie można włożyć ręki do klatki. Właściwie to ja nawet mogę ją pogłaskać(chociaż widać że jest zła), ale mąż-jak tylko zbliży się do klatki to zaraz słychać jej niezadowolenie

Czy Wasze szyszorki wracają z wybiegu same do klatki? Moja wracała jak była sama, a teraz śpią gdzieś w kąciku, a do klatki trzeba je zanieść
Predator713
Posty: 252
Rejestracja: 3 lis 2007, o 13:42

Re: oswajanie szynszyla

Post autor: Predator713 »

czasem wraca czasem nie. zależy od humorku
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości