Yep, powtarzalam tu to samo wiele razy.Frustracje biorą się stąd, że się opowiada banialuki na temat medycyny. Dziennikarze w mediach, nauczyciele w szkole, rodzice w domu i sąsiedzi na klatce schodowej. Gówno wiedzą a się mądrują. A sam abiturient tak samo głupi, ale co się można spodziewać po 19latku. Dlatego ja głoszę Prawdę, nie po to, aby zniechęcić do medycyny. Ale abyśmy mogli dostosować nasze marzenia i oczekiwania do rzeczywistości.
Eee, z ta prowincja to moze akurat kiepski argument, to media nabijaja was wszystkich w butelke i ciezkie ambicje waszych rodzicow i nauczycieli w biol-chemach.Jest wiele ciekawych zawodów np. informatyk czy analityk finansowy, audytor finansowy itd., stylista fryzur, ale tego się nie dowiecie od rodziców albo nauczycieli, bo oni sami nie znają takich ludzi. Bo tacy ludzie siedzą w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu, a nie u Was na prowincji. U Was na prowincji to widać komu się powodzi lekarzowi, proboszczowi, wójtowi i właścicielowi jednego dużego zakładu/fermy, który zatrudnia pół gminy tak to już niestety, nasze mylne osobiste bezpośrednie doświadczenie kształtuje fałszywy światopogląd.
Na taki motyw stac kazdego, ale to nie pomoze tym, dla ktorych medycyna jest jak wrzód na dupie i ktorzy nie odpuszcza, poki sami sie nie przekonaja.To jest ten etap, ze zaspokojenie wlasnych ambicji pt ja tez moge byc lekarzem i k. koniec (nawet jesli ta ambicja jest nieuswiadomiona) nazywane jest powołaniem".Dlatego moim zdaniem taki gap year jest dobry. Pojeździć po świecie, porozmawiać z ciekawymi ludźmi. Jakieś książki poczytać, raporty gospodarcze. Popracować jako sprzątacz w korporacji, sądzie, jako salowy na oddziale. Wtedy można sobie jako-takie wyobrażanie wyrobić. No, ale Was przecież i tak na to nie stać.
Mój stary jak swiat apel do kandydatow jest taki, by wybierać świadomie i pamietac, ze to wszystko nie jest warte nawet połowy tych emocji, które na tym forum leja się falami.