Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
Aith
Posty: 300
Rejestracja: 23 maja 2011, o 20:20

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: Aith »

No to pytanie z serii głupszych być nie może", ale serio nie wiem - idę tokiem 5-letnim, czyli staż mam zamiast 6 roku, więc myślałam, że to uczelnia będzie nas rozdzielać, gdzie mamy ten staż robić w obrębie szpitali uniwersyteckich?

No i moje właściwe pytanie - ma to znaczenie, gdzie robimy staż? Jeśli tak, to jak duże? Swoją drogą dzięki za pomoc!
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: randomlogin »

To nie bedzie staz, tylko zajecia. I w zwiazku z tym uczelnia was rozdzieli jak uzna - jak to na zajecia, kazda moze wymyslic inaczej.

Dreamesse
Posty: 14
Rejestracja: 17 cze 2014, o 17:13

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: Dreamesse »

randomlogin pisze:1. Nie tyle w wojewodztwie, co na terenie OILu - to sie nie pokrywa.
Czyli co, jest tak, że dany szpital ma ileś tam miejsc rezydenckich, powiedzmy, 5 i dopiero jak te 5 osób skończy, to kolejne 5 może zacząć? Czy np. może się zdarzyć, że dostanie nowe miejsce rezydenckie w którymś naborze, mimo że poprzednia tura jeszcze nie skończyła?
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: randomlogin »

Tam powyzej - trudno powiedziec z jakiego powodu - pomieszalem nomenklature. Szpital ma przyznane nie miejsca rezydenckie, tylko miejsca szkoleniowe. Miejsca rezydenckie to sa w danym naborze na dane wojewodztwo.

Ale pomijajac ten aspekt - tak, jesli gdzies jest 5 miejsc, i 5 osob ktore robi specjalizacje, to w tym oddziale kolejna nie moze zaczac poki ktos nie skonczy (nawet jesli dostanie sie na specjalizacje w danym wojewodztwie - po prostu wtedy musi znalezc inny osrodek, taki ktory miejsca szkoleniowe ma).

EDIT: jednostka moze oczywiscie wnioskowac o wieksza ilosc miejsc - i dostac je np od teraz, i wtedy nagle pojawiaja sie wolne miejsca, do zajecia przy nastepnym naborze. Tylko to jest proces, i zwykle - znam wyjatki - jest on kompletnie poza wiedza i jakimkolwiek wplywem osoby, ktora chcialaby sie tam dostac.
Dreamesse
Posty: 14
Rejestracja: 17 cze 2014, o 17:13

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: Dreamesse »

randomlogin pisze:Tam powyzej - trudno powiedziec z jakiego powodu - pomieszalem nomenklature. Szpital ma przyznane nie miejsca rezydenckie, tylko miejsca szkoleniowe. Miejsca rezydenckie to sa w danym naborze na dane wojewodztwo.

Ale pomijajac ten aspekt - tak, jesli gdzies jest 5 miejsc, i 5 osob ktore robi specjalizacje, to w tym oddziale kolejna nie moze zaczac poki ktos nie skonczy (nawet jesli dostanie sie na specjalizacje w danym wojewodztwie - po prostu wtedy musi znalezc inny osrodek, taki ktory miejsca szkoleniowe ma).

EDIT: jednostka moze oczywiscie wnioskowac o wieksza ilosc miejsc - i dostac je np od teraz, i wtedy nagle pojawiaja sie wolne miejsca, do zajecia przy nastepnym naborze. Tylko to jest proces, i zwykle - znam wyjatki - jest on kompletnie poza wiedza i jakimkolwiek wplywem osoby, ktora chcialaby sie tam dostac.
Czyli co, w danym szpitalu można startować na speckę się np. z chirurgii co 6 lat, tak? W sensie: niekoniecznie na rezydenturę, ale ogólnie?
A co do Twojej pomyłki - ma to jakieś znaczenie?
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: randomlogin »

Dlaczego co 6 lat? Ktos konczy w tym roku, ktos za rok, ktos za dwa lata. I w miare konczenia tych osob zwalniaja one miejsca szkoleniowe, i moze przyjsc ktos nowy - tak jak piszesz niezaleznie od tego czy przyjdzie na rezydenture, czy jakikolwiek tryb pozarezydencki.

Roznice miedzy miejsca szkoleniowe (jakie posiada dane jednostka, ogolem i wolne) i miejsca rezydenckie (przyznawane na dany nabor, czyli co pol roku, na dane wojewodztwo - a nie na poszczegolne szpitale) wyjasnilem juz wyzej (a w nawiasach ponownie), i na tym wlasnie polega niescislosc tego co napisalem wczesniej.
Dreamesse
Posty: 14
Rejestracja: 17 cze 2014, o 17:13

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: Dreamesse »

randomlogin pisze:[Dlaczego co 6 lat? Ktos konczy w tym roku, ktos za rok, ktos za dwa lata. I w miare konczenia tych osob zwalniaja one miejsca szkoleniowe, i moze przyjsc ktos nowy - tak jak piszesz niezaleznie od tego czy przyjdzie na rezydenture, czy jakikolwiek tryb pozarezydencki.
Ale w takiej sytuacji oznaczałoby to, że dana jednostka sukcesywnie starała się o nowe miejsca, skoro lekarze kończą specjalizację w różnym czasie, prawda?
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: randomlogin »

Nie, przeciez nie wszyscy zaczeli jednoczesnie od razu zajmujac wszystko co jest wolne - nie wszystko ma az takie powodzenie. Poza tym ktos mogl sie przeniesc juz po ikus latach - albo z tego miejsca, albo do niego. Jakas dziewczyna mogla dziecko urodzic - prawie dwa lata wydluzenia specjalizacji. W danym naborze moglo byc przyznanych mniej miejsc rezydenckich, niz w ogole bylo w danej jednostce szkoleniowych. No i faktycznie mogla zmienic sie ilosc miejsc gdzies po drodze. Sa rozne opcje, ale generalnie szkolenie nie odbywa sie falami, n konczy i n zaczyna. I cale szczescie, bo duzo osob na tym aamym etapie to nie jest dobry pomysl, lepiej jest miec mix osob na roznym poziomie doswiadczenia, wtedy kazdy ma sie czego uczyc nie bijac sie o to z oolowa oddzialu.

randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: randomlogin »

Nie, przeciez nie wszyscy zaczeli jednoczesnie od razu zajmujac wszystko co jest wolne - nie wszystko ma az takie powodzenie. Poza tym ktos mogl sie przeniesc juz po ikus latach - albo z tego miejsca, albo do niego. Jakas dziewczyna mogla dziecko urodzic - prawie dwa lata wydluzenia specjalizacji. W danym naborze moglo byc przyznanych mniej miejsc rezydenckich, niz w ogole bylo w danej jednostce szkoleniowych. No i faktycznie mogla zmienic sie ilosc miejsc gdzies po drodze. Sa rozne opcje, ale generalnie szkolenie nie odbywa sie falami, n konczy i n zaczyna. I cale szczescie, bo duzo osob na tym aamym etapie to nie jest dobry pomysl, lepiej jest miec mix osob na roznym poziomie doswiadczenia, wtedy kazdy ma sie czego uczyc nie bijac sie o to z oolowa oddzialu.

anadamid
Posty: 1
Rejestracja: 19 mar 2016, o 10:40

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: anadamid »

Dzień dobry wszystkim, a zwłaszcza osobom które decydują się na kierunek lekarski i chcą zostać lekarzem w Polsce. Wszak do nich głównie kieruję swoją wypowiedź, starszego kolegi który jest obecnie na stażu podyplomowym. Spróbuje przybliżyć trochę prawdy i obnażyć z pięknych szat etos młodego lekarza w dzisiejszych czasach. (nie będę mówił jaki to LEP cięzki, jakie to studia ciężkie, o czym innym jest ten tekst)

Jeśli nie chce ci się czytać, oto streszczenie mojego wywodu. Gdybym miał wybierać jeszcze raz - nie wybrałbym kierunku lekarski. Szczegóły poniżej.

Jeśli jesteś dzieckiem profesora, ordynatora bądź dyrektora szpitala - nie znajdziesz tutaj informacji, które dotyczą twej osoby. Jeśli jesteś człowiekiem, który miał w życiu ponadprzeciętnie łatwo za sprawą bogatych rodziców - pierwsze auto z salonu zaraz po zdaniu prawka, własne mieszkanie juz na pierwszym roku studiów albo wcześniej, każde wakacje zimowe i letnie za granicą - pomiń tekst dotyczący wynagrodzeń, i tak go nie zrozumiesz. Najwięcej merytorycznie skorzystają ci, którzy mają podobny status (patrz niżej)


Mój status - jestem po studiach z wynikiem z LEP 79%, jestem w ponad połowie stazu podyplomowego. Uważam się i zawsze postrzegany byłem za osobę bystrą i zaradną. Nie jestem z lekarskiej rodziny. Nie mam zaplecza finansowego w postaci bogatych rodziców. Jestem zdecydowany na specjalizacje X, gdzie od 4 roku studiów przychodzę pomagać. Odbywam staż w szpitalu gdzie jest mieszanka oddziałów o I stopniu referencyjności, oraz oddziałów o III o stopniu referencyjności (odwiedziłem oba).


Tytułem wstępu - zarejestrowałem się po to aby pokazać realia młodym napalonym medykom. Zwłaszcza teraz kiedy lekarz rezydent zostanie wydymany politycznie przez obecnego ministra zdrowia i nie dostanie należnej mu podwyżki. Oby choć trochę zmieniły się zasady odbywania sepcjalizacji.
Nie zamierzam nikogo zniechęcać w celu np: aby młodsi koledzy nie zabierali mi pracy, lub bo pacjentów jest mało przez co nie będę mógł zarabiać tyle na prywatnym gabinecie ile bym chciał. Tak oto rozwiewam pierwszy mit"

1) pacjentów jest FEST za dużo, obecna pula pacjentów sie nie kończy - starczy dla każdego z nawiązką. Natomiast bezpośrednio łączy się z tym naga prawda, że starsi lekarze, dawno po specjalizacji, stali się chciwi i forsują błędną tezę. Kuriozalne sytuacje spotyka się zwłaszcza w fabryce maszyn do robienia pieniędzy (kierunek lekarsko-dentystyczny), gdzie asystenci przekazują absolutne minimum, a zapytani o uchylenie rąbka tajemnicy procedur klinicznych zbywają studentów aby nie nauczyć ich za wiele. Na studiach studentowi niewiele to przeszkadza, natomiast dość istotny problem zaczyna się gdy już zaczynasz pracować. Wtedy (o ile nie masz pleców a tym samym specjalista nie wyczuwa potrzeby przekazywania ci wiedzy) masz wrażenie, że musisz odkryć wszystko na nowo. W dzisiejszym świecie zdominowanym przez hajs BRAK MENTORA. Brak specjalistów, którzy ci powiedzą co i jak. Sami wyjdą z inicjatywą, że patrz to i tamto, pamiętaj że ten przypadek jest wyjątkowy i musisz dopytać o to i to aby nie zabić pacjenta. NIKT ci tego nie powie (za wyjątkiem innych kolegów rezydentów o ile cię polubią). Więc co robić musisz sam odkrywać to wszystko, podpatrywać, dopytywać (a to wkurwia starszyzne najbardziej-bo dla nich do jest oczywisty banał), albo zbierać opierdol totalny - jak ja parę razy zebrałem.
Ujmując krótko starsi lekarze są zabiegani między poradniami, gabinetami (za hajsem) i maja gdzieś wasze skromne osoby, że ktoś was musi nauczyć. Traktują was jak młodych wilczków tylko czyhających na okazję do zabrania im fachu, miast traktować jak wspólników. I to w obecnym samolubnym i egoistycznym świecie jest jeszcze zrozumiałe, do czasu aż

2)W Polsce utarło się, zwłaszcza na specjalizacjach zabiegowych BARDZO silny system feudalny. Starszy ma zawsze racje itd. A w szpitalach klinicznych o wysokiej referencyjności jest to jeszcze silniej wyrażone. I taki właśnie los młodego lekarza, że robi całą dokumentacje i odwala najczarniejszą robote, śmietanke zostawiając starszyźnie, która poza jej spijaniem nic nie robi. Papierologii jest fest dużo, dużo za dużo. W związku z powyższym tyrasz jak wół.
Istnieje różnica miedzy oddziałami o wysokim stopniu referencyjności lub klinicznymi a tymi mniejszymi o małym stopniu referencyjności.
Ustawowo czas pracy lekarza to od 8,00 do 15,35. Starsi koledzy rezydenci z którymi przyszło mi pracować na tych specjalistycznych oddziałach pracują od 7,30 do 16,30 minimum. Często zostają do 17, do tego na zmianę obstawiają towarzyszące dyżury (za darmo oczywiście) 1-2x w tygodniu. Do tego (za darmo oczywiście) kiedy tylko profesor sobie zażyczy, np w niedzielę o 13, pokornie przyjeżdzają asystować do operacji komercyjnej profesora. I to wszystko bez piśnięcia gdyż każde piśnięcie jest niemile widziane. I teraz pomyślcie kiedy tu się uczyć kiedy tutaj odpocząć. Zarobek nikły gdyż w obecnych czasach wynagrodzenie NETTO lekarza rezydenta na 1-3 roku to około 2200zł.
W oddziałach o niskim stopniu referencyjności sprawa ma sie podobnie tylko, że jest mniej roboty więc jesteś w stanie wyrobić sie na czas, za to mniej sie nauczysz ze względu na mniejsze spektrum przypadków medycznych spływających do kliniki.
I wtedy sobie zdajesz sprawę, że tyrasz jak wół i w zamian nie dostajesz oczekiwanej nagrody w postaci aspektu edukacyjnego, pozwalający być lepszym lekarzem, lepszym i wydajniejszym współpracownikiem. Chore ale prawdziwe.

3) Pora pomówić o naborze na rezydentury, który niby jest wyścigiem szczurów (konkursem wyniku LEP) miedzy kandydatami. Jest to fikcja na papierze. W praktyce wygląda to następująco - każdy ordynator oddziału ma prawo odmówić przyjęcia kandydata A z wyzszym wynikiem, a przyjąć kandydata B z niższym, gdyż on jest zwierzchnikiem tego oddziału i to on decyduje o jego składzie, a skład tego zespołu powinien być złożony z ludzi ZAUFANYCH.
Wniosek - jeśli nie jesteś synem ordynatora, profa, dyrektora, kolegi ordynatora to nie będziesz miał nigdy pewności o swoje wymażone miejsce choćbyś miał/ła 100% z LEPu.
Kolesiostwo i nepotyzm wciąż istnieją i mają się dobrze, i jest to niesamowicie frustrujące, gdy widzisz jak jakiś patałach obciążony genetycznie wyrywa ci miejsce sprzed nosa.
Sytuacja z nepotyzmem nie wydaje się napięta podczas studiów, lecz im bliżej końca tym bardziej jest zauważalna. Widać, że ktoś ma lepiej i jest to nieadekwatne do starań czy umiejętności. Np, koledzy ich ojców/matek przekazują im więcej wiedzy niż tobie.

4) w szpitalach klinicznych gdzie jest bardzo dużo rezydentów, istnieje naturalna rywalizacja miedzy kolegami. Zapomnij, że kazdy bedzie ci mówił prawdę. Większość ci będzie mydliła oczy aby psychicznie cię zdołować i osłabić w kolejnym wyścigu szczurów do (w zabiegówkach) stołu operacyjnego. Atmosfera pracy - napięta dla tych którzy podąża drogą zdobywania stopni naukowych.

5)NAJWAŻNIEJSZY PUNKT Z perspektywy lat przygotowań do bycia lekarzem oraz porównania jej do sytuacji moich kolegów, którzy wybrali inne drogi niż medycyna z podstawówki/gimnazjum/liceum sprawa wygląda następująco:
Moi znajomi - albo nie mają matury, albo zdali ja tak aby tylko zdać, pracują, nie mieszkają z rodzicami od paru lat, mają czas na hobby, rodzine i wyjazdy, mają własne samochody. Mają samodzielność.
Ja (i wielu moich znajomych o podobnym statusie) - przygotowania do matury, ciężkie studia przez 6 lat, staż, praca za darmo w wakacje, przy książkach w nauce do sesji podczas kiedy znajomi wołają na koncert, mając 26 lat dorobiłem się 2 chorób przewlekłych o etiopatogenezie przewlekłego stresu, nie mam własnego samochodu, mieszkam z rodzicami (o zgrozo), o czasie wolnym juz nie wspomnę. Odpowiedzialność cywilna i karna i życie w stresie za jedyne 2200 na rękę, podczas gdy moi znajomi bez problemu cisną powyżej 3000.

Celowo nie nadmieniłem o wartościach nadrzędnych takich jak satysfakcja z pracy oraz leczenia najcenniejszego daru każdego człowieka - zdrowia, gdyż to nie są wartości obiektywne, co więcej podejście do nich zmienia sie z czasem, lecz nie temat o tym.

To podsumowanie, to nie wszystko. Piszę to w celach informacyjnych abyście wiedzieli w co się pakujecie. Za błędy przepraszam. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Mårran
Posty: 3873
Rejestracja: 8 kwie 2008, o 19:17

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: Mårran »

anadamid, dopiero stażysta, a już sfrustrowany? Mogę tylko dodać, że poza wielkimi klinikami na zwykłej szarej internie bywa lepiej
Pani Buka
black-cat
Posty: 496
Rejestracja: 2 sty 2013, o 18:38

Re: Medycyna-jak wygląda staż i specjalizacja

Post autor: black-cat »

Ktoś kiedyś wspomniał, że po studiach absolwenci przechodzą badania, które (jeśli oczywiście nie wyjdą dobrze) mogą uniemożliwić zrobienie niektórych specjalizacji, to prawda? Jakie są to badania?

Pozdrawiam!
Kierunek lekarski :)
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości