Matura czerwcowa / egzamin wstępny - pisze ktoś?

[_kajka_]

Jak w tytule - czy są tu jacyś pechowcy jak ja, którzy będą pisać maturę czerwcową bądź egzamin wstępny na uczelnie medyczne (to ten sam arkusz CKE)? Ja podchodzę do egzaminu wstępnego w Lublinie.

Moja cała nadzieja, że czerwcowe arkusze będą jak zwykle łatwiejsze od majowych legła w gruzach po tegorocznej biologii i chemii.

Dodam też jako ciekawostkę dla zainteresowanych, że uczelnie medyczne w tym roku odstąpiły od corocznego porozumienia o wzajemnej uznawalności egzaminów wstępnych. W praktyce oznacza to, że wszystkie egzaminy wstępne odbywają się w tym samym terminie, jest to ten sam arkusz napisany przez CKE, ale np. WUM uznaje wyniki tylko tych osób, które egzamin fizycznie pisały na WUMie. Taki porypany system.

[rubisco]

tak, ktoś jeszcze pisze. Ja. W warszawie. Chemię i fizykę podstawową. Rocznik matury - w poprzednim tysiącleciu.

[_kajka_]

Ja chemię, biologię i matmę rozszerzoną. Mam maturę zagraniczną, której nie uznają. Startujesz na medycynę?

[55ciastek]

Dacie radę. Ja już na studiach od roku. Jak ktoś się uczył to sie dostanie, ta zasada sprawdziła się w moim przypadku i kilku moich znajomych. Jak się nie uda do wymarzonego miasta to po roku zawsze można się przenieść.

[rubisco]

Na lekarski. Maturę mam rocznik 99 - więc to tak, jakby jej nie mieć zupełnie. Co mnie zaskoczyło, to WUM uznaje olimpiadę z tegoż roku, więc biologii nie muszę zdawać. Czy się dostanę? - hmmm przygotowania zacząłem 2,5-3 miesiące temu. Wyniki z próbnych arkuszy - ok. 80% +/- 5, więc bardzo na granicy przyjęcia, ew. z bardzo małą rezerwą. No, ale jeszcze 3 tygodnie przed nami.

[_kajka_]

Egzamin napisany na WUMie powinni jeszcze uznawać w Lublinie i Białymstoku - bierzesz je pod uwagę, czy w grę wchodzi tylko Warszawa?

U mnie średnie wyniki z arkuszy wypadają podobnie, ale nadal robię głupie błędy typu niedoczytanie polecenia, za szybkie udzielenie odpowiedzi - i nie wiem jak się tego wyzbyć. Stres robi swoje.

[rubisco]

Tylko Warszawa. Mam tu pracę, dom, rodzinę.

Ja dziesięć punktów (na 100) tracę z braku wiedzy/umiejętności, drugie dziesięć wskutek głupich błędów. Najbardziej typowe: podaj nazwę związku - piszę wzór, podaj stężenie procentowe - podaję stosunek mas lub inaczej wyrażoną poprawną zawartość czegoś tam w czymś, no i na upartego mylę alkohole z kwasami - tzn. wiem czym się różnią, ale jeśli w poleceniu wystąpi etanol, to ja i tak wstawię do zadania kwas octowy.

Ostatnie 3 tygodnie planuję poświęcić na naukę sprawdzania samego siebie i na ciut większą biegłość, bo dość wolno idą mi testy i na sprawdzenie czasu brak. Np. tak na próbę podszedłem do tegorocznej matury z chemii (choć i tak będę egzamin pisał). Zabrało mi czasu na jedno zadanie w ogóle, a co za tym idzie i na sprawdzenie wszystkich innych.

ech!

[_kajka_]

Rubisco, jak ci poszła dzisiejsza chemia? Jak oceniasz poziom?

Mam nadzieję, że pojawi się gdzieś w internecie arkusz tak jak z biologii, skoro CKE nie chce go opublikować.

[rubisco]

Obiektywnie nie wydawał mi się trudniejszy niż tegoroczna matura, co niestety nie zmienia faktu, że nie jestem z siebie zadowolony. Na bank zwaliłem obliczeniówkę z tiosiarczanem (łącznie 4 punkty). Tzn. w pierwszej jego części przeprowadziłem piękne obliczenie z błędnym wynikiem. Potem przeliczyłem wszystko w głowie, podałem chyba poprawny wynik, ale już obliczenia pozostały poprzednie. Sądzę, że będzie zero punktów. Z drugiej części - jako, że pierwszą mam złą - też niczego dobrego się nie spodziewam. Zwaliłem też zadanie z monomerem kauczuku oraz ostatnie - z próbą z Cu(OH)2 - tradycyjnie opisałem barwne kompleksowanie glicyny w pierścieniach (5/6-członowych) zamiast udzielić tej prostszej i chyba poprawnej odpowiedzi, że to była najzwyklejsza próba biuretowa. Podsumowując - już na tych zadaniach mam 6 punktów w plecy (czyli 10%), a wydaje mi się, że mogłem stracić też jeden na zadaniu teoretycznie prostym czyli z Bronsteda oraz na - i tu już wstyd - zadaniu z odczytaniem jednostki z wykresu. Chodzi o to, że z tego zadania można wyczytać moim zdaniem przynajmniej dwie kombinacje, przynajmniej ja dwie odczytywałem.

Podsumowując - poziom trudności chyba nie był jakiś straszny, co i tak nieźle wykorzystałem . Skoro do nauki się nie przyłożyłem, pozostała tylko modlitwa o cud:). Jak dla mnie było strasznie mało czasu i sądzę, że gdyby było o 30 min. więcej to raczej miałbym znacznie lepszy humor.
Spadam - za godzinę i 6 minut rozpoczynam egzamin z fizyki (podstawa).

[_kajka_]

Moim zdaniem był trudniejszy niż matura majowa. Zadanie z tiosiarczanem było ciekawe, ale chyba też je zawaliłam. Nie wiem. W zadaniu z monomerem kauczuku trzeba było uwzględnić, że zachodzi polimeryzacja 1,4, a w ostatnim z białkami - owszem, była to próba biuretowa, bo obserwacje były widoczne tylko w jednej probówce i powstał różowofioletowy roztwór - gdyby chodziło o tworzenie związków kompleksowych z wicynalnymi poliolami, tak jak mówisz, to w obydwu probówkach powstałby barwny roztwór i do tego barwy szafirowej.

Najtrudniejsze wydawało mi się zadanie z krzywą rozpuszczalności Na²SO⁴. Napisałam, że obydwa zdania są nieprawdziwe - w pierwszym powinno wykrystalizować 100 gramów soli uwodnionej, a w drugim - 12 gramów soli bezwodnej.

Ciekawe było też zadanie z HNO², gdzie trzeba było użyć iloczynu rozpuszczalności wody. Wyszło mi K = 1,96*10_-11. W zadaniu z udziałem wiązania jonowego zaznaczyłam jako prawdziwe pierwsze zdanie - że nie jest znany związek, w którym wiązanie jest w 100% jonowe.

Ja akurat skończyłam przed czasem, więc udało mi się wszystko sprawdzić i wyłapałam jeszcze ze dwa błędy. Nie ukrywam, że duże nadzieje pokładam w chemii i matmie, bo biologię zawaliłam dokumentnie.

[zumba93]

Jak zrobilas to z hno2?

[rubisco]

Już dokładnie nie pamiętam tego z krystalizacją, ale ja zaznaczyłem opcję, w której było coś takiego, że wynik pierwszy (po chłodzeniu) jest błędny, a w drugi (po podgrzaniu) 6 g soli bezwodnej. W poleceniu podano, że jakąś ilość soli rozpuszczono w 200 cm3 i rozlano do dwóch naczyń - stąd (moim zdaniem) wersja z 6 gramami, a nie 12toma.

Jeśli dobrze pamiętam, to z HNO2 wynik mam identyczny. O ile się nie mylę cała filozofia polegała na tym, że podano stałą zasadową dla kwasu, a trzeba było ją przeliczyć na stałą kwasową. z [kzasadowa]*[kkwasowa]=10^-14, czyli jak iloczyn wody.

[rubisco]

wiesz może, kiedy uczelnie ogłaszają wyniki egzaminów?
i kto je sprawdza - uczelnie, czy losowi egzaminatorzy maturalni via CKE?