Pytanie na temat usypiania piesków

smutna-aga
Posty: 4
Rejestracja: 22 kwie 2011, o 19:41

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: smutna-aga »

i mimo iz okropnie cierpiał i musiało go bolec skoro siadał na boku a jak chodził to jego tyło odbiegał mocno w lewa strone przestał jeść . no mam okropne wyrzuty sumienia.masakra
misia24
Posty: 6
Rejestracja: 19 maja 2011, o 19:51

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: misia24 »

wiem że cierpisz, ale to dobrze, że psiak już nie cierpi, czas leczy rany, to święte słowa, jak trochę minie czasu, na pewno zdecydujesz się na kolejnego pupila i będziesz go tak samo kochać i o niego dbać,

łączę się z Tobą w bólu
smutna-aga
Posty: 4
Rejestracja: 22 kwie 2011, o 19:41

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: smutna-aga »

misia24 gdybym mogła przygarnełabym wszystkie psy w okolicy ale niestety. moi rodzice. Stwierdzili,że jak narazie to pieska nie chca zasmucili mnie w tym momencie.ale cóż życie moze kiedys jeszcze cos zamerda mi ogonkiem zobaczymy
Agnieszka Anna
Posty: 1
Rejestracja: 16 sty 2012, o 15:39

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: Agnieszka Anna »

14.01.2011 o godzinie 14:00 podjęlismy najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.moja miłość mój piękny cudowny Bazylek został poddany eutanazjiBazylek miał skończone 9 lat, miał nowotwór serca, na który był leczony carboplatyną, dostawał też leki kardiologiczne, ostatnio tez dołączyła się niewydolność nerek na którą miał dostawać ipakitine i kroplówki, znowu coraz częstsze pojawiało się wodobrzusze i płyn w klatce piersiowej, a diuretyki przestawały już działać i miał już parę punkcji wykonanych,nie chciał nic jeść od około 6 dni po za tym zaczął wymiotować najpierw tabletkami, potem krwią.w sobotę 14.01.2012 pojechaliśmy z Bazylkiem na kliniki UP we Wrocławiu, gdzie od 1,5 roku był leczony, niestety weterynarze nie wiedzieli jak mu pomóc.mój ukochany piesek parę razy zwymiotował się krwią w domu i pod klinikamiWeterynarze proponowali dalej te same leki, tylko że ze względu, że Bazylek wymiotował po podaniu czegokolwiek, nawet już po wodzie to niewielkie mieli spectrum zasięgupowiedzieli nam, że albo próbujemy podać dalej kroplówkę, cerenie i furosemid i czekamy czy sie coś zmieni albo uśpienie.Uwzględniając cierpienie naszego pieska, który nie mógł się nawet za bardzo kłaść bo go brzuch bolał i się podduszał płynem w płucach zdecydowaliśmy się go uśpić To było najgorsze doświadczenie w życiuZdecydować, aby nasz ukochany Bazylek odszedł. To było straszne. Po paru godzinach pożałowałam swojej decyzji, bo pomyślałam, że przecież mojemu pieskowi nikt nie dał żadnych leków przeciwkrwotocznych, ani gastroskopii nie zrobił zaczęłam szukać informacji w internecie i znalazłam całą masę pomysłów co można by było jeszcze zrobić i że przede wszystkim powinnam z nim pojechać do jakiejś innej klinikiPoczucie winy będzie mi chyba towarzyszyć do końca życia.a ból po stracie jest wprost nie do opisania.
AnnaWP
Posty: 3453
Rejestracja: 24 wrz 2010, o 12:58

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: AnnaWP »

Agnieszka Anna - weź pod uwagę, że medycyna weterynaryjna jest niestety, traktowana troszkę po macoszemu, w przypadku nowotworów rokowania często są złe - chociaż nie w każdym przypadku. Leki przeciwkrwotoczne nie wyleczyłyby go, a jedynie odwlekły sprawę w czasie.

Podjęłaś decyzję kierując się dobrem psa, w oparciu o opinię lekarzy. Nie analizuj jej teraz, bo zwariujesz, a czasu nie cofniesz. Ale szczerze - nie sądzę, aby można było coś zmienić.
telek
Posty: 2
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 15:14

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: telek »

Witam szanownych forumowiczów. Pozwolę sobie odświerzyć temat dość ciężki. Miałem pierwszy w swoim życiu kontakt z usypianym zwierzątkiem. To był kotek który nie rokował już żadnych nadziei. Nerki totalne zero itp. Weterynarze do których był kierowany raczej nie wróżyli nadziei. Wkońcu szybko popadł na zdrowiu, wychudł do kości i ledwo się poruszał, szukając zaciemnionego i schowanego kąta. Wyglądało to jakby chciał znaleść miejsce na ostatnie chwile i się usuwał. Decyzja padła, uśpić. Ciężka, bo ciężka ale po co ma zwierzę ciepieć. To taka egoistyczna miłość. Ale nie o tym chciałem napisać. O tej porze znalazł się weterynarz który jescze mnie przyjął. Zostałem wysłany z kotkiem bo właściciele byli bardziej zrzyci i serce pękało na samą myśl a co dopiero jechać na uśmiercenie. Przyjeżdżam na miejsce. Już nikgog nie było prócz lekarza. Oględziny i krótka rozmowa potwerdziły jego stan (sama skóra i kości). Określił iż takie trzymanie zwierzęcia to tylko przedłużanie na siłę tego co i tak jest nieuniknione. Przy takiej chorobie z regóły nie ma szans. Zresztą, miał już kilka wizyt za sobą, masę leczenia i innych. Wydawało się że coś to da bo było lepiej ale nagły sapdek stanu zdrowia spowodował iż znalazłęm się u weterynarza. Więc kontynuję wątek. Otrzymał w pośladek zastrzyk coś na zasadzie środka znieczulającego jak to lekarz ujął. Trochę odczekaliśmy, w między czasie lekarz zajął się pisaniną zlecenia na komputerze, spisywanie nadych moich i kotka. Po uregulowaniu należności napełnił strzykawkę specyfikiem i kazał mi wyjść z sali. Posłuchałem, ale wychodząc usłyszałem jak mówił iż otrzyma dawkę dosercową przez co będzie mniej cierpiał i szybciej uśnie. Po zamknięciu drzwi była cisza, a ja miotałem się z myślami co miało to wszytsko znaczyć. Po minucie już drzwi były otwarte a po kocie nie ma śladu. Pamiętam jak słyszałem przed otwarciem drzwi szelest folii. I mam problem. Czy ja właściwie się zachowałem, czy usypianie tak właśnie wygląda, czy kotek cierpiał przez to? Czy ta metoda jest właściwą? Biję się z myślami i nie da mi to spokoju ducha. Wydaje mi się że powinieniem być do ostatnich chwil przy zwierzęciu. Bądź co bądź to istotka, która widzi, czuje, żyje puki co. Czuję się winny gdyż powierzono mi to stworzenie w ostatniej drodze a ja chyba źle je poprowadziłem do śmierci. Nie chodzi mi już o podjęcie decyzji o uśpieniu, płatności, czy też tej folii która moim zdaniem ze względów epidemiologicznych zapewne musi być zastosowana. Po zgonie to juz tylko kawałek ciała bez tchnienia życia. Chodzi mi o rodzaj i metodę uśpienia samego. Po wyjściu widać było iż lekarzowi spieszyło się potem strasznie bo szybko wsiadł do samochodu czyli się spieszył. A jeśłi się spieszył mam wrażenie uprzedmiotowienia tego zabiegu bez wrażliwości na sam zabieg który powinie być bezbolesny lub możłiwie bezbolesny i poszanowanie godności już nie tyle mojej co tego zwierzęcia które ma do tego prawo. Może nie mam wiedzy na ten temat i to co tu piszę może kogoś obrazić, zwłaszcza osoby które pracują w tym zawodzie. Proszę niech mi ktoś kompetentny powie że się mylę bo inaczej będzie ze mną źle. Proszę o pomoc i pradę na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
zoo_
Posty: 2101
Rejestracja: 13 maja 2011, o 15:25

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: zoo_ »

Byłam parę razy przy usypianiu zwierząt i tak to własnie wyglądało. Najpierw uśpienie (to ten zastrzyk w pośladek), a potem w serce.
telek
Posty: 2
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 15:14

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: telek »

Och dzięki Ci. Chyba kamień mi z serca spadł. Bo ja już ze swojej niewiedzy dostałbym do głowy. Czyli z tego wygląda że ten środek wczesniej do przeciw bólowy i chyba na ogłupienie bo inaczej kotek by zamiałczał wtedy? Mam nadzieję że go to nie bolało. Oglądałem na stronie sprzedawcy karm i innych o takim żwirku który pod wpływem zanieczyszczonego moczu kotka daje informacje o stanie zdrowia zanim coś się wydaży? Co o tym sądzicie? Może gdyby wcześniej wykryć zmiany jest szansa leczenia i wyzdrowienia zwierzaka?
Awatar użytkownika
zoo_
Posty: 2101
Rejestracja: 13 maja 2011, o 15:25

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: zoo_ »

telek pisze: Czyli z tego wygląda że ten środek wczesniej do przeciw bólowy i chyba na ogłupienie bo inaczej kotek by zamiałczał wtedy?
No na żywca prosto w serce by się nie wkłuwał Ten środek zwierzę usypia (jak do zabiegów), na pewno nic nie czuje.
telek pisze: Oglądałem na stronie sprzedawcy karm i innych o takim żwirku który pod wpływem zanieczyszczonego moczu kotka daje informacje o stanie zdrowia zanim coś się wydaży? Co o tym sądzicie? Może gdyby wcześniej wykryć zmiany jest szansa leczenia i wyzdrowienia zwierzaka?
Nie spotkałam się z takim żwirkiem jeszcze, więc się nie wypowiem
tonyo1
Posty: 2
Rejestracja: 4 sty 2013, o 12:08

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: tonyo1 »

witam Jestem załamany to na wstępie od razu bardzo źle to przeżywam załamałem się to było wczoraj wiadomo co nie muszę chyba pisać moje zwierzątko pies suczka czuje załamanie psychiczne chciałbym wam wszystkim powiedzieć jedno że ja w hierarchii stawiam na 1 miejscu zwierze ponieważ jest wiele powodów i sądzę po tym co piszecie macie podobne zdanie mogę się mylić co do wszystkich, ale jest jedna zasada ufałem mojemu zwierzątku tylko zwierzęciu można ufać i można na nim polegać tylko nie rozumiem dlaczego podjęli takom decyzje tak szybko i chciałem się w ogóle dowiedzieć wielu rzeczy bo jest mi smutno od wczoraj nic nie jadłem nie spałem całą noc takie jakie było moje przywiązanie do Rozi miała różne nazewnictwo oficjalne Rozi pieszczotliwe dżudzura","pierożki nie wyglądała na starego psa do końca chodziła nic nie śmierdziało od niej miała guza jak pięść w obrębie sutków nie którzy mówili że te guzy szybko pękają i się coś z nich wylewa a zwierzak to liże i że przenosi bakterie . a ten guz nie w każdym przypadku mój pies miał guza dużego guz 2,5 miał chyba a może mniej nic się z niego nie lało był ciężki ostatni miesiąc zaczęła krwawić ale nie z guza takie krople krwi nie wiem z czego dokładnie ale na pewno nie z buzi z tyłka może z tamtych stron ale nie śmierdziało nic jeszcze kilka kropel na dywaniku takich kilka plam ale co do chodzenia psa było ok wychodziła normalnie na pole co prawda była stara a oni szybko ją uśpili za wcześnie mi zwierze zabrali (rodzina) może się męczyła ale wydaje mi się że ją nie bolało bardzo albo tego nam nie chciała pokazać chodzi oto że mogła jeszcze pożyć co do waszych wypowiedzi 2 prawdy są prawdziwe trudno rozstrzygnąć które ponieważ w obydwóch argumenty są mocne 1 nie człowiek dał życie zwierzęciu i nie człowiek powinien odbierać w taki czy inny sposób uszanujcie ludzi którzy są tego zdania bo to jest poważny argument i jeśli jesteście katolikami niektórzy z was a jeśli jesteście za eutanazją weźcie ten fakt pod uwagę na prawdę bo człowieka sumienie potem gryzie co zresztą niektórzy z was piszą 2 prawda to ta eutanazja co prawda argument ograniczenie cierpienia powiem wam tak nie do końca on jest faktyczny już nadmieniam cierpienie to umiłowanie w cierpieniu bardzo się zbliżasz do zwierzęcia cierpienie ma też dobre strony to o czym napisałem właśnie człowiek jest naturalną istotą jak w matematyce jest odcinek pewna linia kiedyś się kończy i zaczyna ja bym wolał żeby moje zwierze jak najdłużej żyło skracając życie zwiększam swój bul
bul izoluje paraliżuje człowiek nie jest wstanie prawidłowo funkcjonować czego sam jestem przykładem nie wmawiajcie ludziom że eutanazja jest czymś najlepszym co prawda nie ja uśpiłem psa tylko moja rodzina i to po cichu ale czuje winę czuje się winny czuje jak wy to nazywacie żal do siebie czuje wstręt do ludzi zły jestem na wszystkich a zarazem smutny bardzo cierpienie jest czymś naturalnym co nam zostało też ofiarowane to okres przez który przechodzimy my wszyscy ja głównie piszę do zwolenników eutanazji że nie jest ona tak na prawdę najlepsza niech każdy mający sumienie decyduje co chce bo mnie sumienie gryzie tak jak i was bo tak pisaliście że po eutanazji was sumienie gryzie to jest normalny odruch prawidłowy organizmu ja czuje właśnie ale na prawdę sumienie gryzie tych co to zrobili tych co podjęli te decyzje zaraz mam kolędę
i nie chcę się rozpisywać ale nie mogę sobie poradzić szerzej jak ktoś chce mogę napisać co i jak doszło itd jest mi smutno nie rozmawiam z nikim jestem sam załamany jak by mnie sparaliżowało nagle było zwierzątko a nagle go niema łzy mi towarzyszą bo to zwierze było bardzo mądre do końca dlatego napisałem że trochę za wcześnie go ospali drudzy odpowiedzą mi że skróciliśmy cierpienie że bardzo dobrze zrobili mam wiele pytań i sugestii odezwę się jak będzie zainteresowanie rozmową na razie to tak jakby mi ktoś ręce z nogami odciął,wyrwał a o psychice to nie wspomnę
tonyo1
Posty: 2
Rejestracja: 4 sty 2013, o 12:08

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: tonyo1 »

zoo_ pisze:
telek pisze: Czyli z tego wygląda że ten środek wczesniej do przeciw bólowy i chyba na ogłupienie bo inaczej kotek by zamiałczał wtedy?
No na żywca prosto w serce by się nie wkłuwał Ten środek zwierzę usypia (jak do zabiegów), na pewno nic nie czuje.
telek pisze: Oglądałem na stronie sprzedawcy karm i innych o takim żwirku który pod wpływem zanieczyszczonego moczu kotka daje informacje o stanie zdrowia zanim coś się wydaży? Co o tym sądzicie? Może gdyby wcześniej wykryć zmiany jest szansa leczenia i wyzdrowienia zwierzaka?
Nie spotkałam się z takim żwirkiem jeszcze, więc się nie wypowiem
moja odpowiedz brzmi tak czym innym jest wykrycie przyczyny czym innym znaleźć taki lek co z tego że diagnoza czyli przyczyna często jest znana ale niema odpowiedniego leku zobaczcie typowo są leki ale ich skutki np woda w pucach leki są ale one mają swoje inne znowu przyczyny problem jest w tym że nadal niema złotego środka i wyleczymy jedno a lek spowoduje drugie i z powrotem punkt wyjścia w nim jesteśmy zasadniczo rozpoznanie jest dobre gorzej zbadaniami nad zachodzącymi procesami zmianami
Mantala
Posty: 6
Rejestracja: 14 sty 2013, o 10:11

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: Mantala »

kiedy po bardzo długiej i męczącej chorobie,weterynarz zdecydował,że lepiej będzie mojego psa uspać,nie docierało to do mnie,długo to odwlekałam,ale w końcu zrobiłam to i niestety przez długi czas czułam się winna,nawet nowy psiak tego nie zmienił.Przykre to jest,że nastaje taki dzień,kiedy jesteśmy bezradni a niewiedza co dalej ze zwierzakiem jest najgorsza,najbardziej dobijająca.
bombel
Posty: 1
Rejestracja: 4 mar 2013, o 17:34

Re: Pytanie na temat usypiania piesków

Post autor: bombel »

Wszystko wskazuje na to,że jutro pożegnam się z moim Oskarkiem na zawsze chyba potrzebuje wsparcia to jest najgorszy moment w moim życiu
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości