Jak dostać się na stomatologię, które uczelnie są najlepsze, ile muszę mieć punktów, jakie są zasady rekrutacji na studia medyczne. Wszystko co dotyczy stomatologii na studiach i w pracy zawodowej.
Gerla pisze:Odkąd zaczęłam poważnie myśleć o medycynie, lekarski był moim celem. Jednak chyba pod wpływem cioci dentystki zastanawiałam się na stomatologią. Główny jak dla mnie plus tego zawodu- brak konieczności robienia specjalizacji. Rozmyślam na wszelkie możliwe sposoby, biorę wiele kwestii pod uwagę (od specjalizacji, przez wynagrodzenia, do życia rodzinnego po lekarskim/stomatologii). Wiem że praca lekarza a dentysty to dwie różne sprawy. Sercem jestem na lekarskim. Rozumem błądze jeszcze po stomatologii.
Mysle, ze stomatologia pozwala szybciej usamodzielnic sie finansowo, co widze po paru osobach wsrod rodziny i znajomych. Mam tez jedna lekarke w bliskiej rodzinie, ktora tez nie narzeka na ta kwestie, ale trzeba przyznac, ze dojscie do pewnego poziomu zajelo jej sporo czasu (studia, specjalizacja pare lat itd).
Po prostu wyobraz sobie, ze w tym, co wybierzesz, bedziesz siedziec przez 1/3 (albo i wiecej) czasu Twojego zycia az do emerytury. To moze pomoc podjac decyzje.
Nie wiem dokładnie jak ma wyglądać sprawa miejsc na specjalizacje po zmianach wprowadzonych przez MZ- czy fakt że LEK będzie przepowadzany raz w roku (tak mi wiadomo, jeśli jestem w błędzie- poprawcie) znaczy że rekrutacja na miejsca specjalizacyjne też będzie raz w roku? Czy specjalizacje obecnie uznawane za szczegółowe po zmianach będzię można robić jak te podstawowe na chwile obecną?
Najbardziej obawiam się wizji że po medycynie nie uda się rozpoczać specjalizacji, a lekarz bez niej, mimo że może jej nie podjąc, ma raczej małe pole manewru (wiem, wybiegam bardzo w przyszłość- ale tak już jakoś mam).
po co się wypowiadać jak się nie orientujecie i wprowadzać innych w błąd?!
LEK będzie jak obecny LEP - 2x w roku, ta sama forma itp. itd. a specjalizację praktycznie każdy lekarz robi - jeśli nie tą którą by chciał to jakąś inną.
Co do usamodzielnienia się finansowo po stomie - ja bym jakoś nie chciał zaczynać prawdziwie dorosłego życia z gigantycznym kredytem na koncie, tylko po to by założyć własny gabinet.
Czyli np. specjalizację z gastroenterologii, które teraz jest specjalizacją szczegółową, po wprowadzeniu tego systemu będzie można zrobić po skończeniu studiów (jak obecną podstawową)?
Uważasz że te wszelkie zmiany mogą rzeczywiście wyjść lekarzom na dobre?
nie wiem, bo dokładnie nie wiadomo, ale obecnie gastro można robić po 5 latach interny, a jakby to weszło to przypuszczalnie po 3 letnim module interny. Ja osobiście jestem zwolennikiem tych akurat zmian, natomiast nie wyobrażam sobie robienia od razu ze specjalności internistycznych szczegółowych od razu podstawowych, bo to na dobre nikomu nie wyszłoby.
Do tematu: zastanow sie co chcesz robic w zyciu. Sadze, ze kasa jest i z medycyny i ze stomatoligii. Zreszta nie zawsze podejmuje sie sluszne wybory bedac nieco pazernym na kase : P. Ja nie wiem czy takie fajne jest dlubanie w zebach przez cale zycie mi by sie nei podobalo. : P
[at]: a ja mysle, ze skracanie czasu specjalizacji jest glupota Jakich my lekarzy bedziemy mieli za kilka latim dluzej trwa specjalizacja tym wiecej sie naucza(chyba?)
Kaamil, racja, koszt wyposażenia takiego gabinetu to gruba kasa. Wiadomo życie na kredyt to życie pod presją, stąd wśród młodych dentystów duża agresja - robienie wszystkiego szybko, byle jak i branie nawet za głupią poradę/receptę 20-30 zł (np. za stwierdzenie, że masz próchnicę.).
Gerla, też mam ten dylemat (chociaż z drugiej strony moim problemem jest to, że interesuje mnie wszystko - matematyka, fizyka, biologia, chemia i nie wiem do końca czym mam się zająć na poważnie). Mam o tyle dobrze, że jako stomatolog miałbym miejsce pracy i nie musiałbym pracować od 7 do 19, więc miałbym więcej czasu (w przyszłości) dla rodziny i dla siebie, co uważam, że jest ważne, bo nie samą pracą człowiek żyje. Obecny system osiągania specjalizacji też jest dosyć zniechęcający, bo np. pasjonując się sercem, nie chciałbym być zmuszony do pójścia na speckę z czegoś innego.
dzikus, to racja, kasa jest z tego i z tego, ale stoma to, uwierz mi, nie tylko dłubanie w zębach, chociaż tak się potocznie mówi. każdy pacjent jest inny, do każdego trzeba podejść indywidualnie, ale mniejsza o to.
Też chciałbym myśleć, że kasa nie jest aż tak ważna, ale życie robi cię w ciula na każdym kroku, a w Polsce wszystko jest cholernie drogie i pewnie będzie jeszcze bardziej. Na aspekt finansowy niestety też trzeba patrzeć.
Co do tych specjalizacji to różne historie słyszałem, np. o tym jak to ordynatorzy utrudniają młodym rozwój, ale sam tego nie doświadczyłem, więc swojej opinii nie podam.