Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Porady jak się dostać na medycynę, na kierunek lekarski. Wykaz punktów na poszczególnych uczelniach. Materiały do nauki, testy. Wzajemna pomoc w nauce.
lith
Posty: 3117
Rejestracja: 28 wrz 2009, o 22:49

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: lith »

Żeby zupełnie wylecieć to trzeba się postarać, ale żeby załapać jakiś warunek czy repetę to może sie zdarzyć nawet jak sie będziemy przykładać, a coś nie pójdzie. Nie mówiąc już o wrześniu, gdzie z niektórych przedmiotów więcej osób go ma niż nie ma.
Awatar użytkownika
Alra
Posty: 482
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 19:20

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Alra »

tchorz studiuje w Krakowie, jeśli dobrze kojarzę.

Z nieobecnościami faktycznie jest kiepsko. Wszystko zależy jeszcze od przedmiotu (każdy zakład ma swój własny regulamin), ale generalnie dopuszczenie chociaż jednej nieusprawiedliwionej jest już czymś wyjątkowym. Przykładowo u mnie na ćwiczeniach z biochemii można mieć jedną usprawiedliwioną nieobecność, każda następna (usprawiedliwiona bądź nie) skutkuje punktami karnymi, które to mogą cię w prosty sposób nie dopuścić do egzaminu.

A ogólnie to jest zpełnie inaczej niż w liceum - na początku jest lekki szok, że trzeba przygotowywać się z bieżącego tematu, a nie z kilku poprzednich, że są asystenci, którzy potrafią nie zaliczyć ćwiczenia całej grupie, bo ten nie umiał, tamten niepewnie odpowiadał, a słońce za jasno świeci, nauki jest o wiele więcej, zajęcia czasem trwają po 3, a nawet 4 h bez przerwy. i tak dalej.
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: randomlogin »

Akurat w Krakowie temat nieobecnosci wyglada nastepujaco - wiekszosc ma wyjebane. Dziekuje za uwage. Mozna oczywiscie zle trafic i trzeba umiec wyczuc na ile mozna sobie pozwolic - ale generalnie jest tak, ze wszyscy strasza i pokazuja regulaminy. A jak przychodzi co do czego. Zreszta im dalej, tym luz jest wiekszy. I chodzi sie bo warto, a nie bo trzeba.
Awatar użytkownika
Collo
Posty: 1761
Rejestracja: 26 gru 2009, o 08:33

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Collo »

tchorz pisze:Czy jest dużo nauki? Ja póki co jestem przerażona.
Mamy 10 października, zdziwiłbym się jakbyś po kilku dniach od rozpoczęcia studiów napisała, że wszystko jest łatwe, zrozumiałe i przyjemne Pamiętam jak sam rok temu zaczynałem lek, stwierdziłem, że na 1 zajęcia z anaty nauczę się w 2 dni, co ostatecznie skończyło się tylko na jednym wieczorze, podczas którego w 1,5h nauczyłem się chyba 4 struktur Potem z każdymi zajęciami było coraz lepiej. Większość osób miała na początku problemy, ale ostatecznie prawie każdy sobie poradził. Z mojego wydziału na ok. 130 osób odpadło może z 5, a z poprzedniego rocznika chyba nikt przez 2 lata nie odpadł. Trzeba też pamiętać o tym, że całkiem sporo osób z własnej woli rezygnuje w trakcie 1 roku, z różnych przyczyn.

Awatar użytkownika
mossa
Posty: 292
Rejestracja: 2 lip 2010, o 11:38

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: mossa »

U nas z nieobecnościami jest tak, że zgodnie z regulaminem studiów można mieć 10% godzin nieobecności bez usprawiedliwienia, wszystko ponad to - teoretycznie - wymaga zwolnienia lekarskiego żeby pozwolili odrobić z inną grupą/na dyżurach, w praktyce mało kto się czepia o te zwolnienia i można się dogadać żeby jakieś rozsądne ilości tych nieobecności odrobić. W niektórych klinikach, typu hematologia dziecięca, mówią wręcz że nie będą się bardzo czepiać ale żeby absolutnie nie przychodzić jak się jest chorym. Generalnie w pewnych granicach rozsądku wszystko jest do dogadania
lek. mossa
tchorz
Posty: 1120
Rejestracja: 12 paź 2009, o 17:53

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: tchorz »

Kaamil pisze:to gdzie Ty studiujesz, że nie wiesz co masz umieć na ćwiczenia czy seminarium? są przecież podręczniki, rozpiski, no chyba że to jakiś Lwów lub tym podobne, ale wątpię. Na pewno nie warto rozdrabniać się i uczyć się jednej rzeczy z miliona źródeł, doczytywać owszem, ale nie robić jeden temat z np. 3 książek, bo to i czasu nie starczy, i sensu większego nie ma. Pewnie nauczysz się uczyć po 1 semestrze, tak zazwyczaj to wygląda.
No widzisz, nie wiem. Dziś było seminarium z anatomii Rozpiska jedno słowo radiologia". Obowiazujacy podręcznik to skawina i jakiś atlas. No i mnóstwo wątpliwosci -moze sa jakies kartki i materiały a ja nie moge znaleźć? na seminarium tydzień temu pytali , ale delikatnie. No ale to już drugie bedzie wejsciówka? itp itd W sumie okazało się że to była wykłado-prezentacja.
Z fizjologi mam rozpiske i podręcznik, tylko dużej części do tego podręcznika nie moge dopasować a na ćwiczeniach niewiele się wyjasniło. Wiem, że się przyzwyczaję, nauczę itp . Opisuje tylko swoje pierwsze wrażenia
randomlogin
Posty: 3779
Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: randomlogin »

.a ja uwazalem, ze jak koordynator farmakologii podawal nam strony, ktore obowiazuja na nastepne zajecia, to bylo to zenujace. Otoz nie, on to robil doswiadczony zyciem i nieogarnieciem studentow. Nawet na tym 3 roku. (IMO rozpiska z anaty byla mega konkretna, a z fizjo moze ze dwa razy na caly rok trudno bylo powiedziec co autor mial na mysli).
Awatar użytkownika
Alra
Posty: 482
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 19:20

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Alra »

Może pogadaj z jakimiś ogarniętymi ludźmi z wyższych lat na temat książek, materiałów i takich tam. Mnie to wieeele rozjaśniło. Chociaż chyba co roku coś się troszkę zmienia z tego czy innego przedmiotu, więc czasem zostaje po prostu metoda prób i błędów.
U mnie, na UMB, na szczęście (jakkolwiek to brzmi) mamy wyjściówki w formie kilku szpilek i czasem też pytań teoretycznych na każdych zajęciach z anaty, więc można na bieżąco ogarniać swój stan wiedzy, że tak to ujmę. No i skorygować różne błędy zawczasu.
Awatar użytkownika
Giardia Lamblia
Posty: 3156
Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Giardia Lamblia »

U mnie rozpiska z fizjologii to tytuły rozdziałów z dużego Traczyka. Jeżeli bym go nie miał, a uczył się z Ganonga, to zapewne też miałbym problem.

Wniosek - może rozpiska jest z jakiegoś konkretnego podręcznika?

Co do anaty - po co Ci rozpiska? Jak nam kazali się uczyć kończyny górnej i dolnej to uczyło się wszystkiego z kończyny górnej i dolnej. Tyle.
Awatar użytkownika
Aksolotl
Posty: 1212
Rejestracja: 1 mar 2014, o 21:13

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Aksolotl »

Skawina obowiazujaca na anatomii?! My mamy Bochenka i tylko Bochenka, jak cos wspomnialam na drugich zajeciach o Wozniaku to zostalam okrzyczana za ten podrecznik dla pielegniarek"

Korczaszko
Posty: 4371
Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Korczaszko »

randomlogin pisze:.a ja uwazalem, ze jak koordynator farmakologii podawal nam strony, ktore obowiazuja na nastepne zajecia, to bylo to zenujace. Otoz nie, on to robil doswiadczony zyciem i nieogarnieciem studentow. Nawet na tym 3 roku. (IMO rozpiska z anaty byla mega konkretna, a z fizjo moze ze dwa razy na caly rok trudno bylo powiedziec co autor mial na mysli).
Nam tak dali na wirusologii. Przynajmniej wiadomo czego chcieli
Kolega z geodezji raz stwierdził, że ma przedmiot weterynaryjny. Myślałam, że o zwierzątkach. nie, po prostu nikt nie wiedział z czego się uczyć
Awatar użytkownika
Alra
Posty: 482
Rejestracja: 21 kwie 2012, o 19:20

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: Alra »

Aksolotl, bo to Kraków, no D.
U mnie też ludzie uczą się osteologii ze Skawiny, ew. powtarzają z tego (a potem zaskoczenie, że jakimś dziwnym trafem połowa grupy ma ten sam błąd w nazwie łacińskiej na sprawdzianie, hah).
persil1991
Posty: 1673
Rejestracja: 22 maja 2008, o 22:21

Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?

Post autor: persil1991 »

Aksolotl pisze:Skawina obowiazujaca na anatomii?! My mamy Bochenka i tylko Bochenka, jak cos wspomnialam na drugich zajeciach o Wozniaku to zostalam okrzyczana za ten podrecznik dla pielegniarek"
E tam. Różnica taka, że Woźniaka (mniemam, że Skawinę też, chociaż osobiście nie korzystałem) musisz mieć wykutego, Bochenka nie dasz rady, więc pewne rzeczy pomijasz. No i pytanie czy mowa o zdawaniu na piątki (wtedy musisz coś doczytać) czy na tróje.

Z tego co zauważyłem większości na wyższych latach przechodzi ta spina pt.: jak anatomia to tylko Bochenek i sami się dziwią swojej gorliwości z początku studiów.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości