Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Żeby zupełnie wylecieć to trzeba się postarać, ale żeby załapać jakiś warunek czy repetę to może sie zdarzyć nawet jak sie będziemy przykładać, a coś nie pójdzie. Nie mówiąc już o wrześniu, gdzie z niektórych przedmiotów więcej osób go ma niż nie ma.
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
tchorz studiuje w Krakowie, jeśli dobrze kojarzę.
Z nieobecnościami faktycznie jest kiepsko. Wszystko zależy jeszcze od przedmiotu (każdy zakład ma swój własny regulamin), ale generalnie dopuszczenie chociaż jednej nieusprawiedliwionej jest już czymś wyjątkowym. Przykładowo u mnie na ćwiczeniach z biochemii można mieć jedną usprawiedliwioną nieobecność, każda następna (usprawiedliwiona bądź nie) skutkuje punktami karnymi, które to mogą cię w prosty sposób nie dopuścić do egzaminu.
A ogólnie to jest zpełnie inaczej niż w liceum - na początku jest lekki szok, że trzeba przygotowywać się z bieżącego tematu, a nie z kilku poprzednich, że są asystenci, którzy potrafią nie zaliczyć ćwiczenia całej grupie, bo ten nie umiał, tamten niepewnie odpowiadał, a słońce za jasno świeci, nauki jest o wiele więcej, zajęcia czasem trwają po 3, a nawet 4 h bez przerwy. i tak dalej.
Z nieobecnościami faktycznie jest kiepsko. Wszystko zależy jeszcze od przedmiotu (każdy zakład ma swój własny regulamin), ale generalnie dopuszczenie chociaż jednej nieusprawiedliwionej jest już czymś wyjątkowym. Przykładowo u mnie na ćwiczeniach z biochemii można mieć jedną usprawiedliwioną nieobecność, każda następna (usprawiedliwiona bądź nie) skutkuje punktami karnymi, które to mogą cię w prosty sposób nie dopuścić do egzaminu.
A ogólnie to jest zpełnie inaczej niż w liceum - na początku jest lekki szok, że trzeba przygotowywać się z bieżącego tematu, a nie z kilku poprzednich, że są asystenci, którzy potrafią nie zaliczyć ćwiczenia całej grupie, bo ten nie umiał, tamten niepewnie odpowiadał, a słońce za jasno świeci, nauki jest o wiele więcej, zajęcia czasem trwają po 3, a nawet 4 h bez przerwy. i tak dalej.
-
- Posty: 3779
- Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Akurat w Krakowie temat nieobecnosci wyglada nastepujaco - wiekszosc ma wyjebane. Dziekuje za uwage. Mozna oczywiscie zle trafic i trzeba umiec wyczuc na ile mozna sobie pozwolic - ale generalnie jest tak, ze wszyscy strasza i pokazuja regulaminy. A jak przychodzi co do czego. Zreszta im dalej, tym luz jest wiekszy. I chodzi sie bo warto, a nie bo trzeba.
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Mamy 10 października, zdziwiłbym się jakbyś po kilku dniach od rozpoczęcia studiów napisała, że wszystko jest łatwe, zrozumiałe i przyjemne Pamiętam jak sam rok temu zaczynałem lek, stwierdziłem, że na 1 zajęcia z anaty nauczę się w 2 dni, co ostatecznie skończyło się tylko na jednym wieczorze, podczas którego w 1,5h nauczyłem się chyba 4 struktur Potem z każdymi zajęciami było coraz lepiej. Większość osób miała na początku problemy, ale ostatecznie prawie każdy sobie poradził. Z mojego wydziału na ok. 130 osób odpadło może z 5, a z poprzedniego rocznika chyba nikt przez 2 lata nie odpadł. Trzeba też pamiętać o tym, że całkiem sporo osób z własnej woli rezygnuje w trakcie 1 roku, z różnych przyczyn.tchorz pisze:Czy jest dużo nauki? Ja póki co jestem przerażona.
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
U nas z nieobecnościami jest tak, że zgodnie z regulaminem studiów można mieć 10% godzin nieobecności bez usprawiedliwienia, wszystko ponad to - teoretycznie - wymaga zwolnienia lekarskiego żeby pozwolili odrobić z inną grupą/na dyżurach, w praktyce mało kto się czepia o te zwolnienia i można się dogadać żeby jakieś rozsądne ilości tych nieobecności odrobić. W niektórych klinikach, typu hematologia dziecięca, mówią wręcz że nie będą się bardzo czepiać ale żeby absolutnie nie przychodzić jak się jest chorym. Generalnie w pewnych granicach rozsądku wszystko jest do dogadania
lek. mossa
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
No widzisz, nie wiem. Dziś było seminarium z anatomii Rozpiska jedno słowo radiologia". Obowiazujacy podręcznik to skawina i jakiś atlas. No i mnóstwo wątpliwosci -moze sa jakies kartki i materiały a ja nie moge znaleźć? na seminarium tydzień temu pytali , ale delikatnie. No ale to już drugie bedzie wejsciówka? itp itd W sumie okazało się że to była wykłado-prezentacja.Kaamil pisze:to gdzie Ty studiujesz, że nie wiesz co masz umieć na ćwiczenia czy seminarium? są przecież podręczniki, rozpiski, no chyba że to jakiś Lwów lub tym podobne, ale wątpię. Na pewno nie warto rozdrabniać się i uczyć się jednej rzeczy z miliona źródeł, doczytywać owszem, ale nie robić jeden temat z np. 3 książek, bo to i czasu nie starczy, i sensu większego nie ma. Pewnie nauczysz się uczyć po 1 semestrze, tak zazwyczaj to wygląda.
Z fizjologi mam rozpiske i podręcznik, tylko dużej części do tego podręcznika nie moge dopasować a na ćwiczeniach niewiele się wyjasniło. Wiem, że się przyzwyczaję, nauczę itp . Opisuje tylko swoje pierwsze wrażenia
-
- Posty: 3779
- Rejestracja: 24 kwie 2010, o 12:11
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
.a ja uwazalem, ze jak koordynator farmakologii podawal nam strony, ktore obowiazuja na nastepne zajecia, to bylo to zenujace. Otoz nie, on to robil doswiadczony zyciem i nieogarnieciem studentow. Nawet na tym 3 roku. (IMO rozpiska z anaty byla mega konkretna, a z fizjo moze ze dwa razy na caly rok trudno bylo powiedziec co autor mial na mysli).
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Może pogadaj z jakimiś ogarniętymi ludźmi z wyższych lat na temat książek, materiałów i takich tam. Mnie to wieeele rozjaśniło. Chociaż chyba co roku coś się troszkę zmienia z tego czy innego przedmiotu, więc czasem zostaje po prostu metoda prób i błędów.
U mnie, na UMB, na szczęście (jakkolwiek to brzmi) mamy wyjściówki w formie kilku szpilek i czasem też pytań teoretycznych na każdych zajęciach z anaty, więc można na bieżąco ogarniać swój stan wiedzy, że tak to ujmę. No i skorygować różne błędy zawczasu.
U mnie, na UMB, na szczęście (jakkolwiek to brzmi) mamy wyjściówki w formie kilku szpilek i czasem też pytań teoretycznych na każdych zajęciach z anaty, więc można na bieżąco ogarniać swój stan wiedzy, że tak to ujmę. No i skorygować różne błędy zawczasu.
- Giardia Lamblia
- Posty: 3156
- Rejestracja: 26 cze 2012, o 20:19
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
U mnie rozpiska z fizjologii to tytuły rozdziałów z dużego Traczyka. Jeżeli bym go nie miał, a uczył się z Ganonga, to zapewne też miałbym problem.
Wniosek - może rozpiska jest z jakiegoś konkretnego podręcznika?
Co do anaty - po co Ci rozpiska? Jak nam kazali się uczyć kończyny górnej i dolnej to uczyło się wszystkiego z kończyny górnej i dolnej. Tyle.
Wniosek - może rozpiska jest z jakiegoś konkretnego podręcznika?
Co do anaty - po co Ci rozpiska? Jak nam kazali się uczyć kończyny górnej i dolnej to uczyło się wszystkiego z kończyny górnej i dolnej. Tyle.
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Skawina obowiazujaca na anatomii?! My mamy Bochenka i tylko Bochenka, jak cos wspomnialam na drugich zajeciach o Wozniaku to zostalam okrzyczana za ten podrecznik dla pielegniarek"
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Nam tak dali na wirusologii. Przynajmniej wiadomo czego chcielirandomlogin pisze:.a ja uwazalem, ze jak koordynator farmakologii podawal nam strony, ktore obowiazuja na nastepne zajecia, to bylo to zenujace. Otoz nie, on to robil doswiadczony zyciem i nieogarnieciem studentow. Nawet na tym 3 roku. (IMO rozpiska z anaty byla mega konkretna, a z fizjo moze ze dwa razy na caly rok trudno bylo powiedziec co autor mial na mysli).
Kolega z geodezji raz stwierdził, że ma przedmiot weterynaryjny. Myślałam, że o zwierzątkach. nie, po prostu nikt nie wiedział z czego się uczyć
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
Aksolotl, bo to Kraków, no D.
U mnie też ludzie uczą się osteologii ze Skawiny, ew. powtarzają z tego (a potem zaskoczenie, że jakimś dziwnym trafem połowa grupy ma ten sam błąd w nazwie łacińskiej na sprawdzianie, hah).
U mnie też ludzie uczą się osteologii ze Skawiny, ew. powtarzają z tego (a potem zaskoczenie, że jakimś dziwnym trafem połowa grupy ma ten sam błąd w nazwie łacińskiej na sprawdzianie, hah).
-
- Posty: 1673
- Rejestracja: 22 maja 2008, o 22:21
Re: Studia medyczne - ile jest tak naprawdę nauki?
E tam. Różnica taka, że Woźniaka (mniemam, że Skawinę też, chociaż osobiście nie korzystałem) musisz mieć wykutego, Bochenka nie dasz rady, więc pewne rzeczy pomijasz. No i pytanie czy mowa o zdawaniu na piątki (wtedy musisz coś doczytać) czy na tróje.Aksolotl pisze:Skawina obowiazujaca na anatomii?! My mamy Bochenka i tylko Bochenka, jak cos wspomnialam na drugich zajeciach o Wozniaku to zostalam okrzyczana za ten podrecznik dla pielegniarek"
Z tego co zauważyłem większości na wyższych latach przechodzi ta spina pt.: jak anatomia to tylko Bochenek i sami się dziwią swojej gorliwości z początku studiów.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 13 Odpowiedzi
- 46624 Odsłony
-
Ostatni post autor: Philadelphia
13 lip 2015, o 12:04
-
- 1 Odpowiedzi
- 18400 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mårran
22 lut 2017, o 08:45
-
- 8 Odpowiedzi
- 30014 Odsłony
-
Ostatni post autor: chemonk06
27 paź 2014, o 11:29
-
- 5 Odpowiedzi
- 37093 Odsłony
-
Ostatni post autor: randomlogin
15 paź 2016, o 11:44
-
- 2 Odpowiedzi
- 9038 Odsłony
-
Ostatni post autor: Mårran
18 maja 2016, o 14:43
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości