Ostatnio myszkują w internecie napotkałem ciekawy artykuł na temat ochrony środowiska, autor wspominał w nim akcje ratunkową w dolinie rospudy. Najbardziej zaciekawiło mnie to, w jaki sposób ludzie odebrali starania o ochronę przyrody. Ekolodzy byli nazywani ekoterrorystami i winieni za całą akcje w dolinie, przez co nikt nie interesował się jakim cudem ktoś wydał zgodę na budowę tej obwodnicy.
Co o tym sądzicie?
Aha zapomniałbym link:
Z jednej strony jest ekoterroryzm i paranoiczny ekologizm".
Z drugiej totalna obojętność wobec dewastacji środowiska.
Przeciętny Kowalski nie za bardzo wie, co z tym zrobić, nie potrafi ocenić działań konkretnej organizacji.
Dobrze byłoby, gdyby organizacje pro-ekologiczne uzyskiwały poparcie instytucji o dużym zaufaniu publicznym, jak np. uniwersytety, instytuty, ogrody botaniczne itd. Wtedy łatwiej byłoby odróżnić prawdziwą ekologię od ekoterroryzmu.
Dodatkowo należy bezwzględnie popularyzować ekologię jako naukę - nie tylko gadać o gaszeniu światła, ale uczyć faktycznych relacji w ekosystemach. Świadomość złożoności naszego świata może otworzyć oczy wielu osobom.
Oprowadzając wycieczkę po ogrodzie botanicznym - trafia mi się taka akcja woluntarystycznie - opowiadałam o problemie zapylaczy. Wiele osób było zaskoczonych, że to jest realny problem i jakie będą konsekwencje. Po prostu nie wiedzieli, dlaczego warto zostawić kwiaty owadopylne, a nie zamieniać każdego kawałka gruntu w trawnik.
Itp, itd.