Strona 1 z 1

Jak to jest w koncu z ta chemia?

: 27 paź 2016, o 06:48
autor: Ewetka
Witam ,
Od kilku lat probuje podchodze jak pies do jeza do napisania matury z chemii. Stalo sie. Zlozylam deklaracje w tym roku.

Na wielu forach, min. tutaj na biologu czytalam watki o tym,ze jak ktos ma duzo czasu i samozaparcia to przygotuje sie do matury z chemii na przyzwoitym poziomie w 4 miesiace na spokojnie nawet od zera.
Ja jestem osoba,ktora zaczela sie uczyc chemii od zera.
No moze nie od totalnego zera ,ale moja wiedza jest naprawde minimalna.
Zgodnie ze wskazowkami zaopatrzylam sie w ksiazki z rozaka,zbior Pazdro,Witowskiego,testy Persony i poszukalam korepetytora. Najlepiej takiego,ktory bylby tez egzaminatorem.
Znalazlam starsza nauczycielke,bardzo podobalo mi sie jej podejscie ,ale Najpierw mowila,ze jak wloze w to duzo wysilku to moze mi sie uda i blablabla wszystko picus glancus. Dopoki nie doszlo do ustalenia ceny za spotkania,ktore delikatnie mowiac wgniotlo mnie w ziemie i zapytalam czy mozemy w takim razie troche ograniczyć ilosc spotkan (reszta nadrabialabym z siostra,ktora studiuje lekarski i chemie ogarnia) i ona wtedy diametralnie zmieniła zdanie,ze w 6 miesiecy nie ma mowy o przygotowaniu skoro ja zaczynam od zera,ze ona sie tego nie podejmie,bo nie zamierza mnie oszukiwac,ze to ma sens.
I ja jestem w kropce. Chciałabym sie przygotowac do matury,chodzic na jakies zajecia,ale skoro doswiadczony egzaminator mowi,ze to niewykonalne to ja juz nie wiem Z drugiej strony te wszystkie watki,ze osoby usiadly na kilka miesiecy i jest 90 procent.

I teraz glowne pytanie do was.
Mam czas od listopada do końca kwietnia. Na miejscu siostre,ktora pomoże z rozwiazywaniem zadan. Brak mi jednak teorii. Czy jest szansa,ze mozna to jakos przyzwoicie ogarnac?
Chciałabym sie dowiedziec u źródła, od studentow,ktorzy tez to przechodzili a nie od nauczycielki,ktora jak widzi ,ze mnie raczej nie wydoi to zmienia zdanie i demotywuje.


Re: Jak to jest w koncu z ta chemia?

: 27 paź 2016, o 07:45
autor: Nitrogenium32
Po pierwsze, nie zakładaj dwóch takich samych tematów.

Według mnie jeśli ktoś ma dużo czasu i samozaparcia, nie przygotuje się do matury z chemii na przyzwoitym poziomie w 4 miesiące. Trzeba też mieć odpowiednie podejście do nauki. Jeśli ktoś będzie chemii uczył się bez sensu na pamięć, tylko sobie zaszkodzi.

Okres od listopada do końca kwietnia to 6 pełnych miesięcy. Szansa na ogarnięcie chemii w takim czasie jest duża, o ile masz dużo samozaparcia i odpowiednie nastawienie. W chemii teoria przekłada się na praktykę i najlepiej teorii uczyć się z przykładów, zadań etc.

Ja przez to nie przechodziłem, ale za to w zeszłym miesiącu podchodziłem do egzaminu komisyjnego z chemii ogólnej i nieorganicznej (studiuję farmację). Nie miałem wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować się na 1. termin (wyłącznie dwa dni, a uczyłem się praktycznie od zera). Na egzamin poprawkowy już się uczyłem około tydzień, ale na pamięć, w efekcie nie zaliczyłem 2. terminu. Jednak na egzamin komisyjny przygotowałem się tak, że starałem się zrozumieć ten cały materiał i w końcu się udało. Wniosek nasuwa się sam.

W licealnej chemii jest sporo treści, których bez odpowiedniego wyjaśnienia nie da się zrozumieć i trzeba się nauczyć na pamięć, ale jest to stosunkowo mała część tej chemii.

Wierzę, że z odpowiednim nastawieniem uda Ci się. Polecam rozwiązywać dużo zadań i starać się rozumieć materiał. Powodzenia!

Re: Jak to jest w koncu z ta chemia?

: 27 paź 2016, o 16:07
autor: glikokortykosteroid
Ja uważam, że w tym przypadku nie ma za dużo filozofii. Tak czy siak w końcu chcesz to zdać, także jedyne co możesz zrobić, to nauczyć się tyle ile możesz, zrobić jak najwięcej zadań, a jak się nie uda, to już będziesz miała wiedzę, która zdecydowanie pomoże Ci jeszcze lepiej przygotować się w przyszłym roku. Bo chyba nie wyjdziesz założenia, że skoro w 6 miesięcy się nie nauczę, to zacznę się uczyć w przyszłym roku, bez sensu Nie ma co gdybać i się zastanawiać, tylko brać się do roboty. Z resztą wiesz jak jest, jednemu nauka wchodzi szybko i te 6 miesięcy byłyby dla niego wystarczające, a drugi musi przesiedzieć 1,5 roku. Jeszcze tylko dodam krótką historyjkę dla pocieszenia, mój kumpel zaczął uczyć się biologii w styczniu od 0, był na mat - fizie i zdał ją w maju tego samego roku na 76%, ale miał głowę do nauki, także to już zależy od Twoich predyspozycji i determinacji, także trzymam kciuki.