wychowanie seksualne w szkole

Forum seksualne poruszające szerokie problemy płci i relacji między osobnikami tej samej lub przeciwnej płci, potrzebami oraz zaburzeniami
Awatar użytkownika
Padre Morf
Posty: 4407
Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Padre Morf »

Krasus pisze:Problem tkwi w tym, że szkoły zatrudniają takie babcie pokościelne albo nauczycieli PO (jak to wspomniał Guru) bo są tańsze niż psycholog czy seksuolog. To że dzieciakom w gimnazjum i liceum szaleją hormony oczywiście nie pozostaje bez znaczenia, ale gdyby jakiś specjalista wyjaśnił im jakie są np. konsekwencje brania tabletek wczesnoporonnych czy skrobanki to te wszystkie gwiazdeczki może by pomyślały zanim zaczęły rozkładać nogi przed kim popadnie.
U nas wyglądało to tak, że na lekcje biologii poświęcone układowi rozrywkowemu przychodził ginekolog z zabawkami (nawet spirale domaciczną przyniósł) i mówił co i jak )
Jakusz
Posty: 2313
Rejestracja: 8 sty 2007, o 22:03

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Jakusz »

Morfeusz pisze:(nawet spirale domaciczną przyniósł)
Myśmy mieli takie zabawki od ludzi, których rodzice są ginekologami. Nie tylko samą spiralę, ale nawet model macicy z włożoną spiralą. Ale to była biologia - na WDŻwR (w liceum) nikt nie chodził - trudno się dziwić skoro pierwsze zajęcia wykazały, że poglądy prowadzącego są równie dobrze ugruntowane, co poglądy niektórych w klasie dalsza współpraca nie mała sensu. Młodzież na tyle różniła się w podejściu do życia od prowadzącego, że wchodzenie sobie w drogę to niczego by nie prowadziło.
Awatar użytkownika
Zielona cytryna
Posty: 364
Rejestracja: 20 sie 2009, o 12:05

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Zielona cytryna »

u mnie w podtawówce na wdżecie pan S. czytał nam encykliki Jana Pawła II o rodzinie, w gimnazjum na biologii układ rozrodczy tylko przejrzeliśmy, bo były ważniejsze tematy, w wdżecie (który był z podziałem na płeć) mówiliśmy o rodzajach podpasek, kórych używamy i częstotliwości zmiany bielizny, a na religii mniej więcej co drugą lekcję słyszeliśmy, że: sztuczna antykoncepcja nie daje żadnej pewności, tylko kobieta obserwując swoje ciało może wiedzieć kiedy jest szansa na ciążę a kiedy jej nie ma oraz że każda normalna dziewczyna woli mieć niepoobcieranego chłopaka, a każdy normalny chłopak dziewczynę, która jeszcze nie jest powycierana". Teraz idę do liceum mam nadzieję, że moi nowi edukatorzy będą rozsądniejsi w tych sprawach.
Lordrigar
Posty: 259
Rejestracja: 10 lip 2009, o 16:28

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Lordrigar »

A ja w sumie nie mialem zbyt duzo zajec z wdz.
W podstawowce nikt nawet nie smial wspomniec o tym.
W gimnazjum - biologia standardowo uklad rozrodczy ale tyle co do nauki. Wdz mielismy z podzialem na grupy. Dziewczyny rozmawialy o swoich problemach podczas dojrzewania, a u nas hmm.na pierwszych zajeciach wymyslalismy swoje indianskie imie, na drugich tez jakies pierdoly byly. Po czwartych zajeciach uznalismy, ze to nie ma nic wspolnego z wdz, wiec przestalismy chodzic.
W liceum mielismy chyba z dwie sesje rozmow na te tematy(jednak przeprowadzone juz dobrze) i to by bylo na tyle(na wiecej nie starczylo nam czasu) .
Awatar użytkownika
HBr
Posty: 44
Rejestracja: 12 lip 2009, o 21:37

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: HBr »

Gdyby nie. internet, nie wiedziałabym NIC na temat antykoncepcji Cóż.
Wychowanie seksualne w mojej szkole nie ma miejsca- WDŻ teoretycznie jest- gdy są zastępstwa. W praktyce jest inaczej- raz miałam tylko lekcję organizacyjną.

Poziom wiedzy nt. antykoncepcji, bezpiecznego seksu mam duży, szkoda że musiałam edukować się sama. W domu też jakoś nikt nie pałał chęcią uświadamiania mnie.
Dali
Posty: 160
Rejestracja: 1 paź 2009, o 18:06

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Dali »

Niektóre tematy na tym forum udowadniają, że mimo ogromnej dostępności literatury, środków antykoncepcyjnych itd. wiedza jest bardzo mała.

Dobrze, że mam rodziców, którzy nigdy nie wstydzili się ze mną rozmawiać na każdy temat.
Awatar użytkownika
HBr
Posty: 44
Rejestracja: 12 lip 2009, o 21:37

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: HBr »

Dali pisze:Niektóre tematy na tym forum udowadniają, że mimo ogromnej dostępności literatury, środków antykoncepcyjnych itd. wiedza jest bardzo mała.

Dobrze, że mam rodziców, którzy nigdy nie wstydzili się ze mną rozmawiać na każdy temat.
Ja sobie obiecałam kiedyś, że jak będę miała dzieci, to nie popełnię błędu moich rodziców i uświadomię je, odpowiem na ich nurtujące pytania, będę starała się uzupełnić luki w ich wiedzy na temat seksu i antykoncepcji. Mają prawo wiedzieć, przecież to jedna ze sfer życia, a u mnie w domu traktowało się to po macoszemu.
Chireadan
Posty: 32
Rejestracja: 19 sty 2012, o 17:40

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Chireadan »

Oj coś trzeba odgrzebać temat

Ja wychowanie seksualne miałem w podstawówce, gimnazjum, i liceum. W podstawówce przedmiot ten był wysoce poważany przez dyrekcję, o czym świadczy fakt że zajęcia odbywały się w kotłowni gdzie siedzieliśmy na kartonach po mleku. W zasadzie nie poruszano tam tematyki rozrodczości człowieka, kazano jednak kupić książkę po której przeczytaniu jako dziecko miałem straszne lęki, bo wywnioskowałem z niej między innymi, że jeśli będę oglądał się za dziewczynami to zostanę gwałcicielem. Nazywała się chyba Wędrując ku dorosłości".

W gimnazjum były to normalne lekcje, na których puszczano filmy pochodzące chyba z Katolickiej poradni życia rodzinnego". W każdym razie zachwalano tam NPR, i podawano skuteczność prezerwatyw jako 30%. Oprócz tego był jeszcze film o narkomanii (chyba kilka razy), i jakiś o aborcji.

W liceum nie chodziłem (bo było o 7.10 rano i dawało w jeden dzień 9 godzin lekcyjnych), ale zajęcia prowadziła pani od Biologii, która (o dziwo!) przedstawiała różne metody antykoncepcyjne, jednocześnie mówiąc jednak ,że jako osoba religijna jest ich przeciwnikiem i odradzała by ich stosowanie swoim dzieciom. Oprócz tego WDŻ prowadzone było kiedy wypadła jakaś lekcja i nie miał kto przyjść na zastępstwo. Prowadziła je wówczas pani z biblioteki. W III klasie liceum gdy nie była konieczna zgoda rodziców wszyscy się wypisali, z wyjątkiem jednego kumpla który miał wtedy korepetycje do matury z biologii.
Homoseksualiści i lesbijki mają w ciągu życia, według różnych doniesień, od kilkudziesięciu do kilkuset, a nawet kilku tysięcy różnych partnerów.
uch no niezły wynik, jak portowa pani lżejszych obyczajów z Reeperbahn.
Awatar użytkownika
DMchemik
Posty: 4052
Rejestracja: 26 wrz 2006, o 23:43

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: DMchemik »

Hmm, no to i ja dodam swoje 3 grosze. W podstawówce w ogóle tego przedmiotu nie miałem. Miałem tylko materiał na biologii, na której nauczycielka (a miałem bardzo konkretną) puściła film pt. Zanim wejdziesz w obszary seksu", w którym wypowiadał się Lew Starowicz. Było to zasadniczo o dojrzewaniu i problemach z tym związanych a nie o seksie, natomiast miałem nieformalne lekcje WDŻ na godzinie wychowawczej, bo wychowawczyni sama od siebie te kwestie poruszała, nie mieszając w to poglądów religijnych. Do gimnazjum nie chodziłem bo jestem z tych sprzed reformy. Natomiast w liceum mieliśmy WDŻ, prowadzone przez panią pedagog szkolną, na których zasadniczo rozwiązywaliśmy dziwne testy, a nawet coś rysowaliśmy, była potrzebna zgoda rodziców, odbywało się to poza lekcjami, tylko wyjątkowo w ramach jakiegoś nagłego okienka pomiędzy lekcjami. Poważne problemy poruszyła dopiero w ostatniej klasie i więcej chyba człowiek wynosił z lekcji biologii niż z WDŻ. Nie mieszała też w to religii sama od siebie, ale wymagał tego materiał, bo na większości zajęć oglądaliśmy film wydawany chyba przez jakąś kościelną organizację, bo w każdym był ksiądz katolicki i wypowiadał się jak chrześcijanin powinien żyć, by unikać grzechu. Miałem nadzieję, że to może minęło, ale niestety ostatnio miałem okazje zobaczyć fragment filmu edukacyjnego i się zdziwiłem, co się ludziom wmawia. I w ogóle kto tam się wypowiada. Był to chyba ten film, o którym ktoś przede mną powiedział, że bał się że zostanie gwałcicielem jak się będzie oglądał za dziewczynami, bo takie samo wrażenie odniosłem. Pamiętam, że kończąc podstawówkę, ukazał się jakiś podręcznik do WDŻ, napisany przez 3 małżeństwa. Nie wszedł nigdy do szkół, bo go za staroświeckość skrytykowano. Nie miałem okazji go mieć w rękach, więc nie powiem nic na ten temat. Pamiętam też, że o tym przedmiocie często huczeli w telewizji, ze ma byc, że jest itp, ale tak naprawdę to jest jakaś farsa. Lepiej chyba poczytać Sztukę kochania Wisłockiej, przynajmniej konkretna książka na konkretny temat, albo Życie seksualne Dzikich Malinowskiego.

O tyle dobrze, że moja matka nigdy nie traktowała tego jako temat tabu i chciała, bym o to pytał. Zdarzyło sie chyba tylko 2 razy, że o coś zapytałem, ale za to była bardzo szczęśliwa, że z nią o tym rozmawiam.
Salticidae
Posty: 14
Rejestracja: 15 lut 2012, o 16:17

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Salticidae »

U mnie w gimnazjum był przedmiot wychowanie do życia w rodzinie", ale o antykoncepcji to nikt nam ani słowa nie powiedział, za to nauczono nas wyliczać kiedy są dni płodne a kiedy niepłodne, czyli jak na prawdziwie polską szkołę przystało - metoda kalendarzykowa, bo na inne nie zezwala kościół katolicki.
Awatar użytkownika
Collo
Posty: 1761
Rejestracja: 26 gru 2009, o 08:33

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: Collo »

W podstawówce miałem WDŻ z panią od przyrody, głównie oglądaliśmy filmy o ciąży z babką, która opisywała co się dzieje po kolei w którym tygodniu ciąży. Do tej pory pamiętam te jej w czydziestym czecim tygodniu. Oprócz tego mieliśmy omówioną budowę układu rozrodczego, niewiele było o antykoncepcji. W każdym razie więcej wyniosłem z tych lekcji w podstawówce niż w gimnazjum. Mieliśmy WDŻ na lekcjach WOSu, przez to, że pani często chorowała WDŻ mieliśmy może z 6 razy w ciągu 3 lat nauki, WOS był przecież ważniejszy. Jedyne o czym mówiliśmy to rodzina, przerabialiśmy podręcznik Kalinowskiej z wyd. Efka, może ktoś kojarzy? w LO chodziłem na te zajęcia tylko w pierwszej klasie. Porażka na całej linii. Babka, która została zatrudniona na to stanowisko w szkole (magister historii) jedyne co nam dawała to kserówki, w których robiło się krzyżówki i rebusy, gdzie w każdym haśle wychodziła miłość uczyliśmy się też asertywności, znowu niewiele o antykoncepcji. Szczegółowo miałem ją omawianą dopiero na lekcjach biologii, kiedy mieliśmy układ rozrodczy, babka poświęciła nam ze 3-4 lekcje. Ogólnie mówiąc WDŻ to wg mnie porażka. Więcej wyniosłem z tych kilku lekcji na biologii niż z całego cyklu WDŻ.
Awatar użytkownika
dzikus
Posty: 104
Rejestracja: 21 paź 2011, o 18:31

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: dzikus »

U mnie w ogole nie pamietam aby cos takiego istanialo. Chyba mozna bylo sie zapisac kto chcial i chodzic. Oczysicie tlumo nei bylo tak samo jak na religii.
mieszkooo17
Posty: 1
Rejestracja: 21 lut 2012, o 11:01

Re: wychowanie seksualne w szkole

Post autor: mieszkooo17 »

ja to miałem w gimnazjum bodajże, ale to był po prostu śmiech na sali, bo ktoś tu napisał, że miał to z panią od przyrody, a ja miałem z panią od religii, więc działo się trochę śmiesznych rzeczy. nie wiadomo było, o czym z nią rozmawiać w ogóle
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości