Gołębie na balkonie

WojtekB
Posty: 2241
Rejestracja: 31 sie 2007, o 08:17

[Film] Gołębie na balkonie

Post autor: WojtekB »

soniewska pisze:Witam!
A ja mam taki oto problem, na naszym balkonie w doniczce gniazdo uwiły gołębie. jakoś na początku maja pojawiły się 2 jajka a potem 2 pisklaki. Krótko to trwało, po 2 czy 3 dniach jedno leżało na podłodze martwe a drugie następnego dnia zniknęło z gniazda, nie wiem, pewnie coś je porwało. Gołębie nie dały za wygraną i złożyły po jakimś czasie kolejne 2 jajka i znów mam małe ptaszki. Nawet się ucieszyłam, miałam nadzieję, że tym razem im się uda a tu rano na podłodze leży pisklak. i żywy!
Poszłam na uczelnię z myślą, że jak wrócę to ptaszek będzie martwy ale po powrocie okazało się, że biedak leży dalej, żyje i dalej walczy. Aż serce mi się ścisnęło i wsadziłam malucha przez ścierkę do gniazda. Niestety sytuacja kolejnego dnia się powtórzyła i następnego. Już nie wiem co robić bo nie chce patrzeć na zdychającego malucha na podłodze a widać że matka chyba go nie chce chociaż jest taki sam jak drugi. Wcześniej myślałam, że może wypadł ale chyba jednak nie. Wyobrażałam sobie że będzie miło się patrzyło ale na razie to tylko są trupy, porzucone dzieci i mój osobisty dramat bo nie wiem co dalej. A pisklaka do domu nie zabieram bo już raz to przerabiałam i nie jest to nic przyjemnego a taki ptaszek to na pewno ze mną nie byłby szczęśliwy bo latać go nie nauczę no a poza tym mamy kota. Co robić? Wsadzać małego dalej jak go wyrzuci znów czy zostawić i nie patrzeć przez okno żeby nie było smutno Jestem w kropce.
Tak już jest czasem nic na to nie poradzę. Możesz próbować malca wkładać do gniazda z powrotem. Ewentualnie wrzucam Ci pewien filmik (choć nie jestem do końca zwolennikiem tego):
soniewska
Posty: 3
Rejestracja: 9 cze 2010, o 18:51

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: soniewska »

Ładna historia Podziwiam. Ale u mnie to nie przejdzie niestety, Kicia by nie przeżyła gdybym coś takiego trzymała w domu, a raczej to coś by nie przeżyło. Czytałam że wkładanie do gniazda może się skończyć porzuceniem obu piskląt. Kicha starsza Jedno wiem na pewno: nigdy więcej gołąbków na balkonie Za dużo nerwów mnie to kosztuje, ech.
soniewska
Posty: 3
Rejestracja: 9 cze 2010, o 18:51

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: soniewska »

Dziś przełom bo pisklę zostało w gnieździe ale za to matka coś rzadko z nimi była. Dziś przez cały dzień może ze 4 razy były karmione i siedzą same. Jest już prawie ciemno a matka nie wróciła, to normalne? W sumie jest gorąco więc nie musi ich grzać no ale jakieś to takie dziwne dla mnie.
gracja2
Posty: 3
Rejestracja: 30 maja 2010, o 21:35

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: gracja2 »

To znowu ja, od tego przesuwania:) Długo nie pisałam, ale wbrew radzie spróbowałam przesunąć gniazdo. Gołębie owszem - wracały, ale gniazda nie widziały i łaziły tylko po balkonie. Całą noc jajeczka był same.rano zrezygnowałam i przesunęłam gniazdo z powrotem. Po godzinie samica siedziała na jajkach Minęło dwa tygodnie i dziś rano miałam zaszczyt zobaczyć pierwsze maleństwośliczne. Nasza parka jest bardzo opiekuńcza (codziennie się zmieniały, a dziś w nocy samiec czuwał przy samiczce), więc mam nadzieję, że oba pisklaki będą zdrowe i wychowają się bez problemów.
A gniazdo zostało tam gdzie było. Gołębie oswoiliśmy na tyle, że pozwalają nam przebywać na balkonie, albo siedzieć przy otwartych drzwiach
WojtekB
Posty: 2241
Rejestracja: 31 sie 2007, o 08:17

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: WojtekB »

gracja2 pisze:A gniazdo zostało tam gdzie było. Gołębie oswoiliśmy na tyle, że pozwalają nam przebywać na balkonie, albo siedzieć przy otwartych drzwiach
I to mnie cieszy widocznie w tym miejscu czuły się najpewniej.
soniewska pisze:Dziś przełom bo pisklę zostało w gnieździe ale za to matka coś rzadko z nimi była. Dziś przez cały dzień może ze 4 razy były karmione i siedzą same. Jest już prawie ciemno a matka nie wróciła, to normalne? W sumie jest gorąco więc nie musi ich grzać no ale jakieś to takie dziwne dla mnie.
Nietypowe zachowanie, ale myślę, że jeżeli nic jej się nie stało to pewnie wróci
gracja2
Posty: 3
Rejestracja: 30 maja 2010, o 21:35

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: gracja2 »

A słuchajcie.pojawił się nam trzeci dorosły gołąb! Przypadkiem od wczoraj, kiedy pierwsze młode się wykluło.nie wiem, czy to jakiś wujek/ciotka, mam nadzieję, ze kanibalizm nie wchodzi w grę (za dużo się naczytałam o drapieżnych srokach i kawkach i teraz wszystko obce wyganiam).
Rano siedział na parapecie, teraz jak wróciliśmy z pracy, to spał obok gniazda z samicą - na odganianie nie reaguje, więc siedzi dalej.
Czyli co, wujek? Czy też może kolejne jajka nam się szykują?
Bo naszym nie przeszkadza najwidoczniej
WojtekB
Posty: 2241
Rejestracja: 31 sie 2007, o 08:17

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: WojtekB »

Nigdy nie słyszałem o kanibalizmie u gołębi więc się nie martw O współpracy między gołębiami przy odchowaniu młodych też nie słyszałem. Być może rzeczywiście nowy gołąb chce założyć gniazdo u Was.

Pytanko: czy karmicie gołębie na balkonie (być może to mogło przyciągnąć nowego gołębia do was)
doboszczuk
Posty: 3
Rejestracja: 2 cze 2010, o 23:39

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: doboszczuk »

Niestety gołębie z mojego balkonu chyba miały jakiś problem podczas wysiadywania okazało się, że mają już tylko jedno jajko, poza tym jest ono wgniecione. Teraz opuszczają gniazdo na coraz dłuższe okresy czasu, z jajka chyba nic się nie wykluje raczej. Smutno nam, gdyż nastawiliśmy się na małe gołąbki. czemu tak się stało? Może któryś gołąb pierwszy raz wysiadywał jajka?
tchorz
Posty: 1120
Rejestracja: 12 paź 2009, o 17:53

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: tchorz »

Ja nie cierpię miejskich gołębi. Nie wiem dlaczego można zabijać szczury, a gołębie są nietykalne. Przecież są metody np. pasza z antykoncepcją.
Szczury zdarza mi się podkarmiać bo nie wchodzą na moj balkon i do mojego mieszkania.
Ostatni szczur był jakieś 65 lat temu i jak głosi legenda został zastrzelony. A ostatni goląb dziś rano. wdepnięcie rano gołą stopą w odchody jest demotywujące.
Wieczorem gonię gołębie, aby nie nocowały na balkonie.
Tak samo wyrzucam jajka, często nawet nie ma gniazda, lub leży symboliczny patyk. Kilka lat temu miałam na balkonie gołębicę-nioską Co kilka dni było jajko- niestety jajka nie są jadalne białko jakieś takie przeźroczyste po ugotowaniu
Zniosła tych jajek ze dwadzieścia
Jednym słowem staram się zmniejszyć populację. No chyba,że nie mam wyjścia. Więc jednego czy dwa gołębie odchowałam. No bo co zrobic jak znajduję z nienacka piskę na balkonie, ? Ale zdecydowanie wolę odchować kawkę czy wróbla.
Kawki to nie pozostawiają wyboru. Ostatnią znalazłam koło łóżka. Jestem fanką kawek ,z kawka mozna sie bawić jak z kociakiem
WojtekB
Posty: 2241
Rejestracja: 31 sie 2007, o 08:17

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: WojtekB »

tchorz pisze:Ja nie cierpię miejskich gołębi. Nie wiem dlaczego można zabijać szczury, a gołębie są nietykalne. Przecież są metody np. pasza z antykoncepcją.
Szczury zdarza mi się podkarmiać bo nie wchodzą na moj balkon i do mojego mieszkania.
Ostatni szczur był jakieś 65 lat temu i jak głosi legenda został zastrzelony. A ostatni goląb dziś rano. wdepnięcie rano gołą stopą w odchody jest demotywujące.
Wieczorem gonię gołębie, aby nie nocowały na balkonie.
Tak samo wyrzucam jajka, często nawet nie ma gniazda, lub leży symboliczny patyk. Kilka lat temu miałam na balkonie gołębicę-nioską Co kilka dni było jajko- niestety jajka nie są jadalne białko jakieś takie przeźroczyste po ugotowaniu
Zniosła tych jajek ze dwadzieścia
Jednym słowem staram się zmniejszyć populację. No chyba,że nie mam wyjścia. Więc jednego czy dwa gołębie odchowałam. No bo co zrobic jak znajduję z nienacka piskę na balkonie, ? Ale zdecydowanie wolę odchować kawkę czy wróbla.
Kawki to nie pozostawiają wyboru. Ostatnią znalazłam koło łóżka. Jestem fanką kawek ,z kawka mozna sie bawić jak z kociakiem
Według ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 28 września 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną (Dz. U. Nr 220, poz. 2237
zobacz-ten-plik.pdf
(72.17 KiB) Pobrany 46 razy
§ 6. W stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w § 2-4, wprowadza się następujące zakazy:
1) zabijania, okaleczania, chwytania, transportu, pozyskiwania, przetrzymywania, a także posiadania żywych zwierząt
3) niszczenia ich jaj, postaci młodocianych i form rozwojowych
6) wybierania, posiadania i przechowywania ich jaj
11) umyślnego płoszenia i niepokojenia

ZAŁĄCZNIK Nr 1
GATUNKI DZIKO WYSTĘPUJĄCYCH ZWIERZĄT OBJĘTYCH OCHRONĄ
ŚCISŁĄ, Z WYSZCZEGÓLNIENIEM GATUNKÓW WYMAGAJĄCYCH
OCHRONY CZYNNEJ, określa jakie gatunki są chronione:

264 gołębie - wszystkie gatunki, z Columbidae
wyjątkiem:
- grzywacza Columba palumbus
Skąd ta nie nawieść do gołębi
A kto je dokarmia, kto nie zamyka śmietników, kto umożliwił im dogodne warunki do rozmnażania


Powinniśmy mieć pretensje do siebie a nie do nich to nie winna gołębi, że stworzyliśmy im możliwości do podwajania i potrajania swojej populacji.


Ja tam nie mam problemu: nafajda mi na samochód, jadę na myjnię bezdotykową, wrzucam 1 zł i po problemie. Nie panikuje, że mi nafajda na kurtkę czy głowę, nie jestem pierwszy i ostatni trzeba mieć dystans do pewnych rzeczy
tchorz
Posty: 1120
Rejestracja: 12 paź 2009, o 17:53

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: tchorz »

No cóż, oczywiscie wiem że odchowując młoda kawkę nietety przekraczam swoje uprawnienia. Ale ostatnia kawka udała mi sie na 100% i wiem że złamałam mnóstwo przepisów,ale . udało mi się. Odchowanie kawki to hard core. 72 godziny aby utrzymać przy życiu i nauczyc latać.I najważniejsze utrzymać kontakt z rodzicami.

Niestety pirwszą kawkę miałam dwa tygodnie i wypuściłąm do obcego stada MEA CULPA została pariasem w stadzie.
Ale druga udało się. chociaż stresu i wysiłku co niemiara. w nocy musiałam śpiewaś jej kołysanki (!) żaden weterynarz ani farmaceuta nie potrafili powiedzieć nic na temat srodków uspokajajacych. Ale oddałam rodzicom już potrafiące jako tako latać , pisklę. Co w cale nie przeszkodziło mi podczas busrzy stulecia z gradem przechodić przez płot (40 letnia baba) bo moja sierota (kawka() stała na podwórku w pełnycm daszczu zamiast sie schować
agak2010
Posty: 1
Rejestracja: 5 maja 2011, o 08:49

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: agak2010 »

Witam,
No i mamy 2011 rok, nie wiem, czy to forum jest aktywne, czy też już wszyscy o nim zapomnieli
No cóż, ale piszę, bo jestem kolejnym szczęśliwcem (kolejny zresztą raz ) z przychówkiem na balkonie.
Fakt, syf i malaria, ale matka jest chyba z ubiegłorocznego lęgu, też z mojego balkonu, więc zero reakcji na nasze osoby (3 sztuki, w tym jedno lekko niepełnoletnie).
Nie dokarmiamy, co najwyżej zimą jak jest gruba warstwa śniegu,
Ale też nie cudujemy, jak się przyplącze. Mamy wprawę. Jak się pojawia gniazdo, pojawia się też folia malarska, na balkonie płytki, a one i tak siedzą w dużej donicy, więc jak już jest koniec, to donica do mycia, codziennie mopem po balkonie i spokój
Ale obserwacja tych stworków daje tyle radości
w tym roku jajka były dwa, któregoś dnia znaleźliśmy je rozbite, nie wiemy dlaczego, może działalność sroki smutno
minął tydzień i BUM znowu jajko, a na drugi dzień drugie. Stare ptaki dwa- nasza samica i ważniak, ale radzi sobie dzielnie, zmienia ją, siedzi karnie. Nawet nie wiem, kiedy się wykluły. Któregoś dnia na balkonie jazgot jak licho, wychodzę są dwie kulki, jedna żółta, druga RUDA
patrzyłam jak się rozwijają, w jak niesamowitym tempie. zmieniały się z dnia na dzień.
różne charaktery, rudy zadziora, podskakuje, dziobie, skrzeczy
żółty spokojniejszy, rodzice latają w kółko, pilnują, karmią, wysiadują. pełne równouprawnienie. nawet skrajna feministka by się nie mogła przyczepić.
Przedwczoraj stroka zaatakowała, nie zdążyłam dobiec do balkonu. zabiła rudego
Patrzyłam jak stare szukały dziecka, jak opiekowały się pozostałym, cały dzień było gruchanie, piski szuranie, stary nie odszedł z balkonu.
i zaczął się kolejny okres godowy. budują drugie gniazdo, po drugiej stronie balkonu (cholera, co za dużo, to nie zdrowo.)
ale sroka adres zna. wczoraj znowu zaatakowała, mały wyleciał ze skrzynki (na szczęście stoi na ziemi)podreptał w kąt balkonu, nie może wrócić do gniazda. matka skrzeczy, wali w okno dziobem, przenoszę szczyla do gniazda cudne, rodzice dalej się opiekują, choć bałam się, że go odrzucą. Jest trochę poraniony, jednak jakimś cudem go trochę dziabnęła.
cóż, chyba do psychiatryka się nadaję. od 5. 30 warta przy balkonie. Sroka uparcie wraca, średnio raz na pół godziny. Dobrze że jestem na zwolnieniu lekarskim. teraz dokładniejsza obserwacja. stare co jakiś czas znikają, chyba jednak mają gdzieś drugie gniazdo, choć już nie u mnie (cieszyć się, czy nie do końca). ale jak tylko sroka przelatuje w pobliżu pojawiają się jak na zawołanie. Ojciec się puszy na balustradzie, rozgląda się, matka wskakuje do gniazda.
młody się już robi zadziorny, zaczyna dziobać i podskakiwać. ale skrzeczy tylko jak są stare, jakich nie ma, siedzi cicho, prawie go nie widać na tle ziemi w doniczce (kamuflaż super).
i obserwuję srokę czai się i czai, podlatuje, ale jak mnie w oknie zobaczy, to pryska. Nawet na balkon nie muszę wychodzić. I dobrze, bo mam zapalenie płuc.
ale się wygadałam
chociaż stwierdzam, że w tej rodzinie to nie ja mam najbardziej poprzestawiane ale o tym pisać nie będę, bo to obciach, plama, czy jak to się teraz mówi.
pozdrawiam wszystkich zainteresowanych wspomnieniami, co przeszli mękę tego czytania
Frania
Posty: 1
Rejestracja: 11 maja 2011, o 20:38

Re: Gołębie na balkonie

Post autor: Frania »

ratunku!
miałam gołębia na balkonie wysiadującego 2 jaja. dzis dostrzegłam ze zdechł, lezy martwy na gnieździe jajka wywalone poza nie. Myslałam ze juz po wszystkim, ale okazało się że jest jeszcze jeden dorosły (nie wiedziałam że wysiadują parami). Co mam zrobić? wywalić zdechłego i jajka zostawić? tamten sobie poradzi?
pomocy!
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość