yeast pisze:agatakon pisze:Mnie na przyklad pielegniarka, ktora mierzyla cisnienie, za kazdym razem jak przychodzila, glaskala po rece i mowilawiem, wiem kochana, ze to boli, ale za to ile potem bedzie radosci".
I co, wystarczy?
Życzliwość zawsze pomaga. Yeast, jeśli oczekujesz, że zachowanie personelu spowoduje, że przestanie boleć, to sorry. ale nic z tego.
yeast pisze:To, że w USA darmowa służba zdrowia to fikcja, już chyba wszyscy wierzą. Ale argument, że gdzieś jest gorzej do mnie średnio trafia, bo zawsze można się porównać do Zimbabwe i wyjdzie, że u nas jest super.
Nie chodzi o to, że w USA jest gorzej czy lepiej, tylko o to, że zarodzenie po ludzku wszędzie się płaci, przy czym w Polsce mniej niż w różnych innych krajach. Jeśli znasz takie miejsce, gdzie jest pod tym względem lepiej, to daj znać. Może i jest. No i, umówmy się, USA to raczej przeciwny biegun niż Zimbabwe.
yeast pisze:Ale traktowanie rodzącej kobiety w stylu:szybciej, czego się tak drze, następny proszę", chyba jest nie na miejscu. Czasem wystarczy po prostu nie komentować, jesli juz ktoś nie potrafi się zdobyć na dobre słowo.
Próbuję powiedzieć, że scenariusz porodu może być wcale nie taki zły w aspekcie zachowania personelu. Mnie nikt tak nie traktował (i oczywiście znam różne podobne przypadki). A mógłby - byłam na egzogennej oksytocynie, skurcze wsysały mi mózg do macicy, tymczasem w porodzie wciaż brak postępu, więc darłam się tak, że szyby dzwoniły, dużo głośniej niż przeciętna. Przychodził od czasu do czasu personel i pytał:Ojej, a kto to tak krzyczy? Coś się stało? Aha. boli. A ja już myslałam, że nagle dziecko poszło naprzód i trzeba zwoływać zespół. Jasne, że są i inne opowieści. Ale myślę, że w tej chwili, statystycznie rzecz biorac, jest dużo lepiej niż było kiedyś i mówiąc o postawie personelu poródówki trzeba być sprawiedliwym.
yeast pisze:Poza tym to jest szerszy problem z lekarzami w Polsce - nie tłumaczą co i po co robią, traktują pacjenta per noga i jako kłopot. Często zachowują się tak nawet bardzo dobrzy lekarze. A przecież samopoczucie pacjenta tez ma związek z jego zdrowiem i wpływa na wyleczenie itp. Nastawienie rodzącej pewnie też ma wpływ na przebieg porodu. Druga strona medalu jest to, że w polskich warunkach finansowych trudno jest właśnie o dostęp do znieczulenia albo choćby pojedynczej porodówki (jakaś kurcze intymność powinna być).
Postawa lekarzy. tak, to jest temat na gorące dyskusje, tyle że w osobnym wątku (może ktoś założy taki wątek?). Jeśli chwilowo ograniczymy się do omawiania postawy lekarzy na porodówkach, to z moich obserwacji wynika, że krótko uzasadniają swoje decyzje, krótko odpowiadają na pytania. Poród to akurat nie jest sytuacja na długie wywody, jeżeli nawet pacjentka jest wykształcona, uświadomiona medycznie i oczytana.
A we wszelkich sytuacjach poza porodówką - cóż można powiedzieć ponad to, że lekarze są różni? Znam kilkunastu lekarzy bardzo dobrze (pracowałam w szpitalu), więc bronić ich nie będę. Ale bądźmy obiektywni i od czasu do czasu przemyćmy w swojej krytyce dobre słowo, na które z pewnością niektórzy z nich zasługują.
Zresztą powiedzmy sobie szczerze: jeżeli pacjent się orientuje i czuje niedosyt informacji, może dać to lekarzowi do zrozumienia. Trzeba być ostrożnym, bo niektórzy lekarze nie znoszą mądrzących się pacjentów i można dostać po głowie. Ale dogadać się od czasu do czasu można. Poza tym prawo mówi, że pacjent ma prawo do wszelkich informacji na swój temat i trzeba to lekarzom przypominać, a jak nie słuchają - do Izby Lekarskiej zgłosić, do sądu pozwać, w prasie ośmieszyć.!
Znowu wrócę do USA: tu jest pod tym względem jeszcze gorzej. Ale to już inny temat.
[ Dodano: Wto Maj 20, 2008 17:11 ]
Morfeusz pisze:
Morfeusz, to w twoim szpitalu białostockim?
A co do cen - hmmm. za poród rodzinny OK, ale ta pojedyncza sala trochę zaporowa. Ja w 1997 płaciłam za poród rodzinny w komfortowej, osobnej sali 300 zł, teraz mi się nie chce przeliczać na dzisiejsze warunki, ale to nie była koszmarna suma.
Natomiast co do znieczulenia z/o to słyszałam, że musi być drogo, żeby kobiety jednak wybierały opcję rodzenia siłami natury, lepszą z różnych względów (np. hormonalnych).