Gołębie na balkonie
Re: Gołębie na balkonie
U mnie aktualnie gołąb wysiaduje jajka na balkonie.Zrobił sobie gniazdo na takim małym przenośnym grillu, który na zimę wystawiliśmy na balkon . Grill będzie pewnie do wywalenia, ale w sumie warto, bo gołąb sprawia nam wielką radość.
Jak ostatnio zaglądałam, jajek było już dwa. Teraz nie wiem, bo ciągle na nich siedzi, a nie chcemy go płoszyć. Strasznie fajnie go tak obserwować. Mam nadzieje, że młode ładnie się wychowają, bo tak obserwując tą gołębicę dochodzę do wniosku, że sporo musi się namęczyć. Nawet nie bardzo lata coś jeść, tylko tak siedzi i siedzi.
Jak ostatnio zaglądałam, jajek było już dwa. Teraz nie wiem, bo ciągle na nich siedzi, a nie chcemy go płoszyć. Strasznie fajnie go tak obserwować. Mam nadzieje, że młode ładnie się wychowają, bo tak obserwując tą gołębicę dochodzę do wniosku, że sporo musi się namęczyć. Nawet nie bardzo lata coś jeść, tylko tak siedzi i siedzi.
Re: Gołębie na balkonie
To udało mi się zajrzeć do gniazda. Niestety nadal tylko dwa Szkoda.
Re: Gołębie na balkonie
Witam wszystkich,
otóż mam problem z gołębiem. Już drugi raz w życiu gołąb założył sobie gniazdko u mnie na balkonie. Wszystko fajnie ekstra, za pierwszym razem było czysto, ale nie o higienę chodzi. Dzisiaj zaczęli remontować mój blok - stronę z balkonami. Do mojego piętra dojdą na granicy 1-2 tygodni. Nie wiem jak dojrzałe są jajka - dzisiaj przy przenoszeniu osprzętu z balkonu zauważyliśmy gniazdo. Podczas remontu robotnicy będą zrywać ściany, malować, tynkować, ogrzewać itp itd więc gniazdo nie może zostać na swoim miejscu. I tu moje pytanie główne: czy mogę przenieść gniazdo na dach - mieszkam na ostatnim piętrze, więc byłby to dystans kilku metrów. Jeśli tak to jak gniazdo zabezpieczyć, w czym przenieść, żeby samica zaakceptowała nowe miejsce, i czy w ogóle znajdzie swoje gniazdo.
Z góry dzięki za pomoc. Pzdr
otóż mam problem z gołębiem. Już drugi raz w życiu gołąb założył sobie gniazdko u mnie na balkonie. Wszystko fajnie ekstra, za pierwszym razem było czysto, ale nie o higienę chodzi. Dzisiaj zaczęli remontować mój blok - stronę z balkonami. Do mojego piętra dojdą na granicy 1-2 tygodni. Nie wiem jak dojrzałe są jajka - dzisiaj przy przenoszeniu osprzętu z balkonu zauważyliśmy gniazdo. Podczas remontu robotnicy będą zrywać ściany, malować, tynkować, ogrzewać itp itd więc gniazdo nie może zostać na swoim miejscu. I tu moje pytanie główne: czy mogę przenieść gniazdo na dach - mieszkam na ostatnim piętrze, więc byłby to dystans kilku metrów. Jeśli tak to jak gniazdo zabezpieczyć, w czym przenieść, żeby samica zaakceptowała nowe miejsce, i czy w ogóle znajdzie swoje gniazdo.
Z góry dzięki za pomoc. Pzdr
Re: Gołębie na balkonie
Gołębie potrafią uprzykrzyć życie, ale grunt, żeby nie robić im krzywdy. Jest sporo sposób na humanitarne załatwienie sprawy, sęk w tym, że ze skutecznością bywa różnie.
Re: Gołębie na balkonie
Na zdjęciu masz zwykłego gołębia miejskiego. Co do porad: trudno wyczuć co zrobi gołębicavilder pisze:otóż mam problem z gołębiem.
Gołębie są bardzo tolerancyjne ptaki, ale nie wiem czy gołębica zaakceptuje nowe miejsce. Jednak ze względu na zbliżający się remont, chyba to będzie najlepszym rozwiązaniem
Re: Gołębie na balkonie
Ech.
Na próbę, wykopaliśmy razem z ziemią gniazdo, przełożyliśmy do doniczki okrągłej,postawiliśmy 1 metr dalej. Siedziała. Kilka godzin, od kilku dni nie przylatuje. No niestety, nie udało się
Na próbę, wykopaliśmy razem z ziemią gniazdo, przełożyliśmy do doniczki okrągłej,postawiliśmy 1 metr dalej. Siedziała. Kilka godzin, od kilku dni nie przylatuje. No niestety, nie udało się
Re: Gołębie na balkonie
Jeżeli za kilka dni nie wróci to wtedy można się martwić. Na razie myślę, że jeszcze jest nadzieja choć przy obecnej aurze ciężko będzie pisklakowi wytrwaćvilder pisze:Siedziała. Kilka godzin, od kilku dni nie przylatuje. No niestety, nie udało się
Re: Gołębie na balkonie
Hej!
Ja mam inny problem i grzebiąc w internecie trafiłam tutaj
Też pojawiła mi się rodzinka na balkonie, oczywiście kategorycznie zostają Gołebica siedzi na jajku już drugi dzień, tylko że gniazdo ma przy samych drzwiach od balkonu.
Wsadziłabym ją z całym ustrojstwem do jakiegoś pudełka i przesunęłabym pod ścianę, ale się boje.Wolę to zrobić teraz, bo jak porzuci jajko, to na upartego przeżyję, ale jakby już sie młode pojawiło, to chyba bym się zapłakała.Jak myślicie, ucieknie, czy da się grzecznie przesunąć?
Dzięki z góry za odpowiedź.
Ja mam inny problem i grzebiąc w internecie trafiłam tutaj
Też pojawiła mi się rodzinka na balkonie, oczywiście kategorycznie zostają Gołebica siedzi na jajku już drugi dzień, tylko że gniazdo ma przy samych drzwiach od balkonu.
Wsadziłabym ją z całym ustrojstwem do jakiegoś pudełka i przesunęłabym pod ścianę, ale się boje.Wolę to zrobić teraz, bo jak porzuci jajko, to na upartego przeżyję, ale jakby już sie młode pojawiło, to chyba bym się zapłakała.Jak myślicie, ucieknie, czy da się grzecznie przesunąć?
Dzięki z góry za odpowiedź.
Re: Gołębie na balkonie
Napiszę szczerze, że ja bym poczekał aż będą młode. Jeżeli się wylęgną, to ich matka będzie musiała je karmić i co jakiś czas odlecieć w poszukiwaniu pokarmu. Wtedy będzie okazja do przesunięcia ich i gniazda pod ścianę.
Na obecną chwilę nie ryzykowałbym z takim manewrem, mimo że gołębie i tak są dość tolerancyjne na ingerencje w ich otoczeniu (nawet jeżeli o gniazdo i jaja).
Trochę cierpliwości może będzie chwila jak na chwilę odleci
Na obecną chwilę nie ryzykowałbym z takim manewrem, mimo że gołębie i tak są dość tolerancyjne na ingerencje w ich otoczeniu (nawet jeżeli o gniazdo i jaja).
Trochę cierpliwości może będzie chwila jak na chwilę odleci
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 2 cze 2010, o 23:39
Re: Gołębie na balkonie
No i stało się - jajko
Na początku wiosny gruchacze chciały założyć gniazdo na naszym mikro-balkonie, zaczęły już znosić patyki, ale udało nam się je zniechęcić stawiając coś w tym miejscu. Myślałam, że znalazły sobie nowe miejsce i gdy ostatnio przylatywały nie martwiłam się zbytnio (mamy doniczki to sobie tam grzebały), ale gdy wczoraj mąż zobaczył JAJKO na wykładzinie no to już przesada. Tak na gołej ziemi. Najbardziej się martwię, że po złożeniu jajka nie było ich przez może dobę, chyba, że ich nie widzieliśmy. Czy jajku nic się nie stało? Padało. Bo teraz siedzi na nim i nawet tata się pokazuje Teraz za późno na odganianie, mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się je całkiem zniechęcić.
Bardzo proszę o odpowiedź czy takie zostawianie jajka jest normalne, bo jak się nastawimy na wyklucie, to będzie przykro
Na początku wiosny gruchacze chciały założyć gniazdo na naszym mikro-balkonie, zaczęły już znosić patyki, ale udało nam się je zniechęcić stawiając coś w tym miejscu. Myślałam, że znalazły sobie nowe miejsce i gdy ostatnio przylatywały nie martwiłam się zbytnio (mamy doniczki to sobie tam grzebały), ale gdy wczoraj mąż zobaczył JAJKO na wykładzinie no to już przesada. Tak na gołej ziemi. Najbardziej się martwię, że po złożeniu jajka nie było ich przez może dobę, chyba, że ich nie widzieliśmy. Czy jajku nic się nie stało? Padało. Bo teraz siedzi na nim i nawet tata się pokazuje Teraz za późno na odganianie, mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się je całkiem zniechęcić.
Bardzo proszę o odpowiedź czy takie zostawianie jajka jest normalne, bo jak się nastawimy na wyklucie, to będzie przykro
Re: Gołębie na balkonie
Myślę, że jajku wielka krzywda się nie stanie, jak będzie stykać się bezpośrednio ziemi (piszesz coś o wykładzinie, która jest dobrą izolacją i może skłoniła gołębice do złożenia jajka właśnie w tym miejscu). Co do samych lęgów, to gołębie miejskie (bo właśnie je mam na myśli) w sprzyjających warunkach w danym sezonie mogą odchować nawet do 5 lęgów.doboszczuk pisze:No i stało się - jajko
Na początku wiosny gruchacze chciały założyć gniazdo na naszym mikro-balkonie, zaczęły już znosić patyki, ale udało nam się je zniechęcić stawiając coś w tym miejscu. Myślałam, że znalazły sobie nowe miejsce i gdy ostatnio przylatywały nie martwiłam się zbytnio (mamy doniczki to sobie tam grzebały), ale gdy wczoraj mąż zobaczył JAJKO na wykładzinie no to już przesada. Tak na gołej ziemi. Najbardziej się martwię, że po złożeniu jajka nie było ich przez może dobę, chyba, że ich nie widzieliśmy. Czy jajku nic się nie stało? Padało. Bo teraz siedzi na nim i nawet tata się pokazuje Teraz za późno na odganianie, mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się je całkiem zniechęcić.
Bardzo proszę o odpowiedź czy takie zostawianie jajka jest normalne, bo jak się nastawimy na wyklucie, to będzie przykro
Rady na przyszłość, aby gołębie nie pojawiły się więcej razy na balkonie - poczytaj cały wątek - dużo o tym pisałem i nie chce mnie się dzisiaj rozpisywać ale z tym zastawianiem miejsc to też dobry sposób
Jedno jest pewne - z upartymi gołębiami ciężko wygrać.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 2 cze 2010, o 23:39
Re: Gołębie na balkonie
Bardzo dziękuję za odpowiedź
Czytałam cały wątek, bardzo dużo informacji
Ta wykładzina to sztuczna trawa, więc pewnie izolacja całkiem dobra.
Pogodziłam się już z myślą o walącym pod siebie potworku, a tu ci nagle drugie jajo! zaczęły też patyki znosić, makabra. A balkonik metr na pół. Troszkę się martwię, bo wcześniej jajo było przy doniczce, która odgradzała je od krawędzi balkonu, a dzisiaj oba są jakby przesunięte i boję się, że może się stoczyć, no ale to już one dobrze wiedzą co robią
Poza tym myślałam, że jajko trzeba wysiadywać non stop, no ale widać to kwestia gatunku ptasiora najwyraźniej.
Będę tu wpadać po konsultacje, pozdrawiam
Czytałam cały wątek, bardzo dużo informacji
Ta wykładzina to sztuczna trawa, więc pewnie izolacja całkiem dobra.
Pogodziłam się już z myślą o walącym pod siebie potworku, a tu ci nagle drugie jajo! zaczęły też patyki znosić, makabra. A balkonik metr na pół. Troszkę się martwię, bo wcześniej jajo było przy doniczce, która odgradzała je od krawędzi balkonu, a dzisiaj oba są jakby przesunięte i boję się, że może się stoczyć, no ale to już one dobrze wiedzą co robią
Poza tym myślałam, że jajko trzeba wysiadywać non stop, no ale widać to kwestia gatunku ptasiora najwyraźniej.
Będę tu wpadać po konsultacje, pozdrawiam
Re: Gołębie na balkonie
Witam!
A ja mam taki oto problem, na naszym balkonie w doniczce gniazdo uwiły gołębie. jakoś na początku maja pojawiły się 2 jajka a potem 2 pisklaki. Krótko to trwało, po 2 czy 3 dniach jedno leżało na podłodze martwe a drugie następnego dnia zniknęło z gniazda, nie wiem, pewnie coś je porwało. Gołębie nie dały za wygraną i złożyły po jakimś czasie kolejne 2 jajka i znów mam małe ptaszki. Nawet się ucieszyłam, miałam nadzieję, że tym razem im się uda a tu rano na podłodze leży pisklak. i żywy!
Poszłam na uczelnię z myślą, że jak wrócę to ptaszek będzie martwy ale po powrocie okazało się, że biedak leży dalej, żyje i dalej walczy. Aż serce mi się ścisnęło i wsadziłam malucha przez ścierkę do gniazda. Niestety sytuacja kolejnego dnia się powtórzyła i następnego. Już nie wiem co robić bo nie chce patrzeć na zdychającego malucha na podłodze a widać że matka chyba go nie chce chociaż jest taki sam jak drugi. Wcześniej myślałam, że może wypadł ale chyba jednak nie. Wyobrażałam sobie że będzie miło się patrzyło ale na razie to tylko są trupy, porzucone dzieci i mój osobisty dramat bo nie wiem co dalej. A pisklaka do domu nie zabieram bo już raz to przerabiałam i nie jest to nic przyjemnego a taki ptaszek to na pewno ze mną nie byłby szczęśliwy bo latać go nie nauczę no a poza tym mamy kota. Co robić? Wsadzać małego dalej jak go wyrzuci znów czy zostawić i nie patrzeć przez okno żeby nie było smutno Jestem w kropce.
A ja mam taki oto problem, na naszym balkonie w doniczce gniazdo uwiły gołębie. jakoś na początku maja pojawiły się 2 jajka a potem 2 pisklaki. Krótko to trwało, po 2 czy 3 dniach jedno leżało na podłodze martwe a drugie następnego dnia zniknęło z gniazda, nie wiem, pewnie coś je porwało. Gołębie nie dały za wygraną i złożyły po jakimś czasie kolejne 2 jajka i znów mam małe ptaszki. Nawet się ucieszyłam, miałam nadzieję, że tym razem im się uda a tu rano na podłodze leży pisklak. i żywy!
Poszłam na uczelnię z myślą, że jak wrócę to ptaszek będzie martwy ale po powrocie okazało się, że biedak leży dalej, żyje i dalej walczy. Aż serce mi się ścisnęło i wsadziłam malucha przez ścierkę do gniazda. Niestety sytuacja kolejnego dnia się powtórzyła i następnego. Już nie wiem co robić bo nie chce patrzeć na zdychającego malucha na podłodze a widać że matka chyba go nie chce chociaż jest taki sam jak drugi. Wcześniej myślałam, że może wypadł ale chyba jednak nie. Wyobrażałam sobie że będzie miło się patrzyło ale na razie to tylko są trupy, porzucone dzieci i mój osobisty dramat bo nie wiem co dalej. A pisklaka do domu nie zabieram bo już raz to przerabiałam i nie jest to nic przyjemnego a taki ptaszek to na pewno ze mną nie byłby szczęśliwy bo latać go nie nauczę no a poza tym mamy kota. Co robić? Wsadzać małego dalej jak go wyrzuci znów czy zostawić i nie patrzeć przez okno żeby nie było smutno Jestem w kropce.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 1 Odpowiedzi
- 5773 Odsłony
-
Ostatni post autor: Keti
27 wrz 2015, o 16:26
-
- 1 Odpowiedzi
- 3152 Odsłony
-
Ostatni post autor: karteczka88
14 sie 2018, o 11:14
-
- 3 Odpowiedzi
- 4378 Odsłony
-
Ostatni post autor: midy
2 lip 2019, o 16:45
-
-
Wtyki amerykańskie zrobiły inwazję na moim balkonie?
autor: Meggiii » 10 maja 2023, o 14:03 » w Owady do oznaczenia - 1 Odpowiedzi
- 1292 Odsłony
-
Ostatni post autor: karteczka88
10 maja 2023, o 16:07
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości