Studenci chętni, by opowiedzieć trochę o studiach

Porady studentów, dzielimy się informacjami ze studiów przyrodniczych, w szczególności medycznych i pozostałych. Pomoc w wyborze kierunku studiów.
klairnoa
Posty: 4
Rejestracja: 31 lip 2017, o 17:58

Studenci chętni, by opowiedzieć trochę o studiach

Post autor: klairnoa »

Hallo,
Szukam studentów (lub osób po studiach), którzy mogliby opisać mi studia i wszystko, co z nimi związane oraz odpowiedzieć na moje (dociekliwe) pytania

Kierunki, które szczególnie mnie interesują: analityka medyczna, farmacja, biotechnologia, lekarsko-stomatologiczny, chemia, chemia medyczna, mikrobiologia.

Uczelnie, które mnie interesują: UMed we Wrocławiu, Uni Wrocławski, UJ, ewentualnie UMed w Poznaniu, Uni Przyrodniczy we Wro.
Awatar użytkownika
Dat_Boi
Posty: 15
Rejestracja: 25 maja 2016, o 01:03

Re: Studenci chętni, by opowiedzieć trochę o studiach

Post autor: Dat_Boi »

Łojeju, ja w sumie mógłbym napisać małą książkę na ten temat.
Mogę opisać swoje doświadczenia z UJ, studiowałem tam łącznie 3 kierunki. Po kolei
2013 rok - Chemia - mam bardzo fajne wspomnienia z tamtego okresu.
Ludzie: bardzo różni. Chętnych było mniej niż miejsc, więc w mojej grupie (chyba 20 osobowej? albo 30?) w jednym rzędzie zasiadłem ja (laureat dwóch olimpiad), dwóch kolegów laureatów z V LO w Krakowie, a dwa miejsca obok siedzieli już ludzie którzy mieli np 9% z matury z chemii. Wszyscy byli sympatyczni (poza jedną czy dwiema osobami może). Spora część osób traktowała te studia przejściowo bo nie dostali się np na lekarski i chcieli podnieść sobie wynik z chemii. Trafił się też typek który chodził na wydział z nożem w plecaku, ale nie jakimś scyzorykiem tylko nożem z chyba 20 cm ostrzem, jakimś wojskowym wujek mu dał jak się dowiedział, że idzie na studia do Krakowa bo tutaj to Cracovia, Wisła, więc że musi mieć czym się bronić . Ale ogólnie ludzie świetni, bywało zabawnie bo dużo głupot ludzie rzucali ale nie zdarzało się raczej żeby wyśmiewano się z kogoś, że jest debilem, nawet jak miał te 10% z matury, bardziej z sytuacji.
Poziom studiów: spoko. Na początku był test dla całego roku z chemii i fizyki. Fizyke zdały dwie osoby na chyba 220 ([mod] ofc) i one były zwolnione z zajęć dodatkowych, 218 osób musiało chodzić na takie zajęcia wyrównawcze które były na poziomie ostatniej klasy gimnazjum. Nie żartuje. Ruch jednostajny prostoliniowy itp. więc ogólnie na początku były heheszki, a później spanie na ławce bo zajęcia trwały 1.5h. Z chemii wyniki byly później czytane na głos, max do zdobycia było 30 pkt, jak ktoś miał 0-10 to pojawiał się rumieniec wstydu hehe.
No i jest czego się uczyć. Z chemii nieorganicznej którą mieliśmy raz w tygodniu co tydzień było kolokwium, i ocena końcowa była brana z sumy punktów. Na laboratoriach co tydzień sprawozdanie i też kolokwia. Z matematyki też były krótkie kolokwia, takie 5 minutowe. Ale nie było dramatu, godzina nauki dziennie po zajęciach i można było grać na kompie minusem było to, że zaczynało się od ćwiczeń obliczeniowych, a wykłady były z tygodniowym opóźnieniem, lub dwutygodniowym, więc trochę pozdro
Ciekawostką na wydziale były wizyty prof Bielańskiego który w wieku chyba 100 lat wpadał do nas na wydział na obiady. To była żywa legenda tego wydziału, każdy się uczył z Jego książek. Niestety umarł w zeszłym roku
AkrobataCzłowiekDuch
Posty: 187
Rejestracja: 30 cze 2014, o 09:47

Re: Studenci chętni, by opowiedzieć trochę o studiach

Post autor: AkrobataCzłowiekDuch »

Studiowałem dwa lata farmacji w Poznaniu Pierwszy rok jest generalnie przedłużeniem wakacji, są zajęcia z chemii nieorganicznej, gdzie tak naprawdę powtarzane jest wszystko z liceum, ilość nowego materiału jest bardzo mała. Najgorszym przedmiotem jest zdecydowanie botanika, bardzo duża ilość materiału do ogarnięcia, liczne kolokwia teoretyczne i praktyczne, polegające na rozpoznaniu preparatów pod mikroskopem. Jednak to, czy zajęcia się spodobają czy też nie, zależą w dużej mierze od prowadzącego (ja miałem przyjemnosć mieć zajęcia z bardzo fajnym, rozrywkowym doktorem, mającym duży dystans do siebie i do tego co dzieje się na zajęciach). Na pierwszym roku farmacji to są dwa najważniejsze przedmioty, reszta nie jest warta uwagi, bo to po prostu typowe zapychacze.
Inaczej sprawa wygląda na drugim roku, gdzie rzeczywiście zaczynają się prawdziwe studia. Najważniejsze przedmioty to chemia organiczna, analityczna i fizyczna. Są to w większości zajęcia praktyczne, więc ciekawe, można się na nich bardzo dużo nauczyć, wiele też można zobaczyć. Jednak nauki też jest bardzo dużo. Średnio co dwa, trzy tygodnie są kolokwia, czasami zdarzało się, że w jednym tygodniu były 3-4 kolosiki. Jednak jeśli ktoś naprawdę czuje do tego zajawkę, kręci go to, to na pewno jest to kierunek dla takiej osoby. Spośród innych przedmiotów są to m.in fizjologia, czy patofizjologia.
Na szybko to tyle, ile byłem w stanie odgrzebać z pamięci. Po więcej info zapraszam na priv
Awatar użytkownika
Dat_Boi
Posty: 15
Rejestracja: 25 maja 2016, o 01:03

Re: Studenci chętni, by opowiedzieć trochę o studiach

Post autor: Dat_Boi »

2014 - Kierunek Lekarski - CMUJ
Ludzie: dużo więcej bufonów niż na chemii. Poważnie przeżyłem mega negatywny szok na tych studiach. Oczywiście lepiej niż połowa studentów miała fotki w fartuchach i ze stetoskopami na avatarach na facebooku zanim jeszcze rozpoczął się rok akademicki, oraz zdjęcia w tle z cytatami fcking my life to save yours plus galerie pełne zdjęć z chirurgów. No żenada na maksa . Dużo też było krytycznych/pogardliwych komentarzy o studentach innych uczelni. Dużo chwalenia się no ja to z pierwszej listy a ja z pierwszej setki". Masakra jakaś. Kilka razy też padły uszczypliwe komentarze pod moim adresem, np raz na piwie powiedziałem, że jestem rocznik 94 na co usłyszałem, że o, nie chciało się uczyć do pierwszej matury? albo teksty, że jestem spadochroniarzem XD na nic się zdały moje tłumaczenia, że to błędne określenie, spadochron i [mod]. No i tych spadochronów to bylo z 30-40% na całych studiach. Ale poza takimi pajacami zdarzały się też spoko osoby. Miałem wrażenie, że więcej spoko ludzi można znaleźć w grupie starszych studentów. Jacyś tacy nauczeni pokory, a nie, że o wyjazd z wiochy do krakau na elytarne studia więc kij w dupie i elo.A i jeszcze jedno - połowa studentów chyba miała blogi o studiach medycznych XD hitem był blog który stał jedynie jakiś tydzień - czy da sie połączyć dietę wegańską i studia lekarskie? No hit hitów XDDDDDDD
Studia: dużo nauki pamięciowej. Wśród wykładowców dużo buraków niestety. Ale przy systematycznej nauce nie ma problemu ze zdawaniem na całkiem dobre stopnie. Ale to trzeba lubić. Na początku wizja nauki nie wpływała na mnie źle bo jestem przyzwyczajony, ale już po dwóch miesiącach wizja powrotu do domu i kucia zaczęła mnie zabijać. Nie, że nie dawałem rady, ale siedząc na zajęciach myślałem: wrócę o 14 i będę musiał przynajmniej do 17 uczyć się tego badziewia na pamięć. No i aż mi sie niedobrze robiło, serio . Poza tym wiele osób idąc na studia myśli sobie: o nauka o człowieku, super, dużo ciekawych rzeczy. No i faktycznie fajnie się ogląda seriale medyczne, filmy na discovery, czy czyta artykuły o zdrowiu w Focusie. Ale jak siadasz w domu w sobotę rano i uczysz się kilka godzin każdej jeden kosteczki czy kości, potem jakiejś historii medycyny i ogólnie szeregu naprawdę niepotrzebnych w praktyce lekarskiej rzeczy, to zdajesz sobię sprawę, że to ma się do Twoich wyobrażeń jak jabłka do pomarańczy. Trzeba też umieć się uczyć. Bardzo dużo studentów ma problem na początku bo uczy się wszystkiego - łącznie z numerami stron. Każda kartka czerwona od zakreślacza, pierwsze kolokwia na 5, ale po dwóch miesiącach to już są żywe trupy. Ludzie też się strasznie przejmują tymi studiami - co rozumiem oczywiście. Jedna dziewczyna się rozbeczała bo jej wjechał drugi termin. Tzn jedną widziałem, a ile tam płakało w domu to Bóg jeden wie . Więc podsumowując: większość ludzi średnia (poznanych przez moją skromną osobę), nauki sporawo ale systematyczność jest rozwiązaniem (1-2h dziennie i przed sesją to wiadomo, rycie na maksa).

Co jest ważne: nie można dać się zwariować. Te studia obrosły w legendy i mity: że nie ma czasu się podrapać, zrobić sobię herbatę czy kawę, a co dopiero zobaczyć ulubiony serial. Wszystko to bzdury, chyba że ktoś ma iq 80 to może faktycznie tak ma. Serio, ja miałem dziewczynę, chodziłem na siłownię, udzielałem korepetycji, na wszystko miałem czas. Oceny w okolicy 4, czasem wpadła trójka, czasem piątka. Jak jest się systematycznym to się da. Znam dziewczynę która wyrabia etat w pracy i studiuje lekarski, więc da sie wszystko. Kluczem jest systematyczność i nie uleganie presji tłumu: O JEZU MAMY KOLOKWIUM O JEZU TEN PROFESOR JEST STRASZNY W ZESZŁYM ROKU UWALIŁ 110 PROCENT STUDENTÓW ZARWAŁAM JUŻ PIĘĆ NOCY ŻEBY SIĘ UCZYĆ A TO DOPIERO POCZĄTEK". Trzeba oddzielić przygłupów od normalnych studentów żeby wiedzieć kogo słuchać i kiedy się bać. Bo zdarzają się ludzie którzy sieją panikę nawet przed zwykłymi wykładami.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości