Jednak powiem tak:
Rynki międzynarodowe cechują pewne analogie. Żaden kraj to nie eldorado, gdzie praca leży na ulicy albo sama przychodzi. Wszędzie o pracę trzeba się postarać, wszędzie trzeba się trochę zainteresować.
Na zachodzie potencjalnych pracodawców może być więcej, ale dostać pracę może być tak samo trudno jak u nas. U Niemców może brakować hydraulików czy kopaczy rowów, ale to między innymi dlatego, że jest tam sporo specjalistów hi-tech.
Jeśli jednak koniecznie chcecie jechać za granicę to polecam Czechy. Świetne warunki dla biotechnologii a i życie nie kosztuje drogo
Co do uczelni: na prestiż nie ma co patrzeć. Każda uczelnia kształci trochę innych biotechnologów i daje TYLKO pewne podstawy do dalszej, samodzielnej nauki.
Na UJocie z tego co wiem BT nie jest zła, tym bardziej, że z tego co wiem mają tam nawet wydział biotechnologii.
Tak samo gęgają prawnicy, lekarze, weterynarze, drobni sklepikarze i menelki spod monopoli."po biotechnologii nie ma pracy"
Ja pracę znalazłem w lipcu, tuż po studiach