Problem, ale jaki?

Matura 2019 - Forum maturzystów i kandydatów na studia. Nie wiesz jaki wybrać kierunek? Nie wiesz jak wygląda rekrutacja? Masz pytanie dotyczące toku studiów?
imwo
Posty: 6
Rejestracja: 20 lip 2017, o 15:03

Problem, ale jaki?

Post autor: imwo »

Cześć. Nie wiedziałem gdzie umieścić post, ale kiedyś miałem tutaj konto i wiem, że tutaj przebywa najwięcej osób. Nie wiem czy ktoś jest w stanie mi coś poradzić czy po prostu chcę to opisać, mam pewien problem. Można powiedzieć, że dotyczy wszystkiego, bo chodzi o studia, pracę. Lakonicznie sam nie wiem co studiować [mam 20 lat, wiem, głupie, niedojrzałe]. Kiedyś chciałem studiować medycynę, dalej chcę, ale dałem sobie spokój, słaba szkoła, nauka samemu, nauczyciele się śmiali, może nawet słusznie, bo nie przygotowałem się na tyle dobrze, by się udało. Wiem też, że ogromnym błędem było czytanie wielu zbędnych pozycji zamiast podręczników[ae.Bochenek] i rozwiązywania arkuszy, zbiorów zadań maturalnych. Boję się w sumie wprowadzać wnioski w życie, bo nie chcę znów zawalić. W efekcie nie wiem co chcę robić. Jestem jakby ambitny i lubię robić dużo rzeczy sam, nie chcę korepetycji, najchętniej uczyłbym się wszystkiego i jak najgłębiej, wszystkich ścisłych, wielu języków. To się chyba nazywa właśnie ta ambitność", ale to nie jest dobre, co? Ktoś z Was też tak ma? Lub miał? Jak sobie z tym radzicie? Gdybym chciał wszystko pogodzić to brakuje mi dnia. Nie wiem, może to jest potrzeba jakiegoś poważania, szacunku ze względu na wiedzę? Może dlatego chciałbym robić coś trudnego, poważnego, wymagającego dużej wiedzy, odpowiedzialności? No startujcie hejty, może się ogarnę. Wszystkiego dobrego
Cappy
Posty: 459
Rejestracja: 8 cze 2014, o 18:51

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Cappy »

Tak z ciekawości spytam, po co Tobie bochenek do matury?
imwo
Posty: 6
Rejestracja: 20 lip 2017, o 15:03

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: imwo »

No to zaspokoję Twoją ciekawość.

-Nauczyciele Cię wyśmiewają, nie masz kogo zapytać i nie ma kto Ci powiedzieć, że to głupota
-Z ciekawości i chęci wiedzylt- Usus magister est optimus teraz wiem, że to głupota

Ale ja nie chcę zapytać co mam zrobić, by zdać maturę z chemii na 90%, takie pytania są tak samo sensowne jak kurs płetwonurka na medycynie.

Chciałem coś z siebie wylać, ewentualnie zobaczyć jak wiele osób ma takie problemy. Ogólnie trochę ciężko odnaleźć się w młodym wieku, wiedzieć co chce się robić przez całe życie kiedy tak na poważnie nie wiesz [bo szkoła nie daje takich doświadczeń]jak wygląda praca w poszczególnych zawodach, nie potrafią zarazić żadną pasją i tak dalej. No bo zakładam, że połowa osób, które chcą zostać lekarzami nie ma pojęcia jak praca wygląda [ja też nie miałem i nie mam]i pewno nawet podczas studiów nie nabiorą takich doświadczeń?

Są jakieś miejsca gdzie można porobić testy osobowości czy predyspozycji zawodowych? To ma wgl jakieś odbicie w rzeczywistości?

Jak spam to wyrzućcie albo wrzućcie do jakiegoś spam działu, ale chętnie porozmawiam z kimś o takich sprawach.
kinga1505
Posty: 341
Rejestracja: 18 lis 2015, o 10:45

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: kinga1505 »

Rezygnowanie z czegos, bo inni mowia, ze nie dasz rady jest glupie (odpuszczanie czegos na co sie zdecydowalo w sumie tez). Ludzie mysla stereotypami. To, ze powiedza, ze cos jest niemozliwe, nie znaczy, ze tak jest. Korepetycje to nie jest zly pomysl, samemu jest ciezej i zmniejsza sie szansa na powodzenie. Tylko musi to byc ktos sprawdzony, kto ma efekty, a nie przypadkowy, bo to niewiele da. Poprawilam sporo matury i mialam kontakt z wieloma ksiazkami maturalnymi, wiec jesli chcesz czegos dowiedziec odnosnie przygotowan, to moge opisac.
Cappy
Posty: 459
Rejestracja: 8 cze 2014, o 18:51

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Cappy »

imwo pisze:
20 lip 2017, o 17:11
No to zaspokoję Twoją ciekawość.
Powiedzmy, że rozumiem, ale Bochenek ma zbyt dużo informacji nawet dla studentów leku. a co dopiero do matury To chyba od razu widać prawda?
Awatar użytkownika
Nitrogenium32
Posty: 1875
Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Nitrogenium32 »

Bardzo ciekawy post, trochę. jakbym czytał samego siebie. Aczkolwiek z pewnymi wyjątkami.

Dlaczego dałeś sobie spokój ze studiowaniem medycyny? Bo słaba szkoła? Cóż, wydaje mi się, że nawet ludzie ze słabych szkół dostają się na kierunek lekarski.

Bo nauka samemu? Chłopie, jeśli trafisz na studiach na dobrych prowadzących, którzy są spoko i potrafią Ci coś wyjaśnić poza zajęciami, to masz szczęście, ale tak czy inaczej nauka na studiach to w 99% nauka samemu. Człowiek uczy się przez całe życie, jak chcesz czegoś się nauczyć, to najczęściej musisz nauczyć się tego sam.

Bo wyśmiewanie ze strony nauczycieli? Ja się osobiście z tym nie spotkałem, ale często ludzie dobrze zbudowani nabijają się na siłowni z tzw. patyczaków. Załóżmy, że jesteś takim patyczakiem - poddasz się na wstępie tylko dla tego, że jest Ci ciężko i ludzie się z Ciebie nabijają? Jeśli będziesz się przejmował tym, co myślą i mówią o Tobie inni, masz bardzo małe szanse na osiągnięcie czegokolwiek w życiu. Czasami trzeba wsadzić sobie te wszystkie opinie głęboko gdzieś i iść swoją drogą.

Ta Twoja ambicja nie jest zła, ale jest na tyle duża, że na to wszystko trzeba poświęcić dobre nie kilka, lecz nawet kilkanaście lat (sama nauka jednego języka obcego do osiągnięcia dobrego poziomu trwa co najmniej kilka lat). Ja też mam wielkie ambicje, jeśli chcesz się dowiedzieć, jak sobie z tym radzę, napisz do mnie na priv. Być może Twoje ambicje wynikają właśnie z tego, co napisałeś, tzn. chcesz się w czymś wykazać, żeby ludzie Cię zaczęli brać na poważnie, szanować, co wynika z Twego urazu do ludzi po tym, jak się z Ciebie śmiali.

W wieku 20 lat ciężko stwierdzić, co chce się w życiu robić. Nawet po studiach niektórzy nie wiedzą na 100%, czym chcieliby w życiu się zajmować, w jaki sposób chcieliby zarabiać na życie. Oczywiście można zrobić testy predyspozycji zawodowych, ale według mnie należy je traktować z przymrużeniem oka, bo życie różnie nas kształtuje i Twój aktualny światopogląd może się różnić od tego, jaki będziesz miał np. za pięć lat.

Najważniejsze jednak to iść do przodu z podniesioną głową, bo tych, którzy poruszają się ze spuszczoną głową, wiele w życiu omija.
imwo
Posty: 6
Rejestracja: 20 lip 2017, o 15:03

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: imwo »

[at],

Mieszkam w małym mieście, kiedyś szukałem nawet korepetycji, ale [ekstraklasowi] korepetytorzy to na dobrą sprawę nauczyciele z jednej szkoły i prawie nigdy nie są wolni(ja nie trafiłem ) doszła ta słaba szkoła (około połowy osób matematyki PP nie zdało). Może dlatego przełączyłem się na samouctwo".

Nie będę zadawał pytań w stylu jak zdać/poprawić maturę", odpowiedzi na takie pytania tutaj jest chyba więcej niż na jakiekolwiek inne.

Napisałem, bo chcę porozmawiać, także może uda mi się wpłynąć na kogoś, to nie jest tak kolorowo, nie każdemu się udaje i nie każdy myśli o planie b, ja prawie zawsze myślałem, ale byłem pewny, że jak będę się uczył i rozwiązywał zadania to mi się uda. Okazało się, że mogę iść góra na ratownictwo a sytuacja chyba [nie jestem 100%pewny] w rat.jest niezbyt fajna. (rozmawiałem z przedstawicielami innych służb mundurowych, nie wiem czy to prawda, ale jeśli straż czy policja ma psychologów za darmo a ratownicy nie to to jest co najmniej żałosne, to tylko jeden z mocnych minusów).


[at],

Chyba masz rację, moje romanse z anatomią Bochenka i Reichera bodajże miały miejsce na wakacjach po drugiej klasie, akurat przerabiałem anatomię i fizjologię człowieka, byłem ciekaw, może ciekawość zamknęła mi oczy. Dzisiaj wiem, że traciłem czas. Przez chwilę może wiedziałem więcej, ale to było pozbawione sensu. Ale to jest dosyć powszechne, komuś się podoba jakaś nauka to drąży, czasami źle, że się to robi.

[at],

Nie wiem czy źle napisałem, nie chcę wyjść na takiego co się czepia słów, ale ja nie studiowałem medycyny. Próbowałem się na nią dostać. Dlaczego odpuściłem? Jestem osobą bardzo otwartą i pewną siebie, ale w tej chwili już mam dość patrzenia w oczy nauczycielom mojej szkoły. Boję się też tego jak to przyjmą znajomi i rodzina. I co jeśli znów się nie uda? Moja mama też powtarzała już przed maturą, że nie dam rady. Później zaczęła dokładać, że nigdy nie skończę żadnych studiów, bo jej znajomi zrobili sobie przerwę i już nie podjęli. Tak patrzą na to starsi od nas ludzie.

Niestety nie mam pojęcia jak wygląda ta nauka samemu na studiach, tym bardziej medycznych, które są chyba wyjątkowo bogate w materiał, ale byłem świadom, że byłoby ciężko. Dlatego też starałem się jak najwięcej samemu, by się przyzwyczaić i często uczyłem się bardzo długo, zdarzało się [autentykd], że zaczynałem widzieć w innych barwach, słyszałem wodospady czy czułem jakby mi ktoś śnieżką przyładował w głowę.

Tak, podobno trzeba mimo wszystko lecieć w obranym kierunku, by dolecieć do mety, ale chyba każdy komu nie udało się za pierwszym razem czuł się zdołowany i chciał zmienić kierunek lotu. Często składa się na to więcej rzeczy, efekt jest taki, że bardziej się nie chce [ze strachu?] niż chce.

Nitro, widzę u Ciebie farmację, też się nie udało czy zamierzone?
Awatar użytkownika
Nitrogenium32
Posty: 1875
Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Nitrogenium32 »

E tam, mi też trochę mówiono, że kiepsko mi pójdzie matura, bo się nic nie uczę, a koniec końców dostałem się tam, gdzie chciałem (tak, farmacja zamierzona). Trzeba wierzyć w siebie! Uczysz się i rozwijasz się dla samego siebie, a nie dla innych.
kinga1505
Posty: 341
Rejestracja: 18 lis 2015, o 10:45

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: kinga1505 »

Ja 1 rok dojezdzalam na korepetycje 1,5 h w jedna strone (2 razy w tygodniu:biologia i chemia). W ostatnim roku przeprowadzilam sie: jednym z powodow byl wlasnie lepszy dostep do korepetycji. Jezeli niemozliwe jest jezdzic w tygodniu , mozna ustalic na sobote(ja nawet w jednym miejscu chodzilam w niedziele). Jezeli zrobi sie wszystko, zeby dostac sie na med, to predzej czy pozniej dostanie sie na nia (kwestia tylko tego czy za 1 razem czy za 5/6, niektorzy tak sie dostaja). Wcale nie mam do wszystkiego nastawienia optymistycznego i nie mowie, ze wszystko sie uda, jezeli tylko sie chce. Nie wszystko sie uda, nawet gdy zrobi sie wszystko co mozna, ale dostanie sie na lekarski nie nalezy do tego grona. Jezeli celem watku jest uswiadomienie komus, ze moze nie dostac sie na lek mimo maksymalnego wysilku, to nie jest to prawda. Co do osob z otoczenia, to jak dla mnie nie warto raczej mowic o tego typu planach, bo naklada to dodatkowa presje, ktora nie dziala pozytywnie. Nierozglasnianie tego ogranicza tez wysluchiwanie tego , ze nie da sie rady, itp.
kinga1505
Posty: 341
Rejestracja: 18 lis 2015, o 10:45

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: kinga1505 »

Co do poziomu szkoly, to lepiej chodzic do gorszej szkoly niz do dobrej(ktora ma zdawalnosc matury 100%/stoi wysoko w rankingach/ma duzo olimpijczykow, itp.). Szkola ma wplyw na wynik z rozszerzonej matury z biol i chem moze w 10%. W 90% dobrych szkol wcale nie jest tak, ze wysokie wyniki to zasluga swietnych nauczycieli(czesto jest tak ze olewaja przygotowanie do rozszerzen i nie staraja sie, bo nie musza, maja dobrych uczniow, ktorym zalezy na zdaniu matury i i tak beda sie sami uczyc). Wysoki wynik szkoly robia sami uczniowie uczac sie w domu/na korepetycjach. Dobra szkola przyjmuje na biol-chem w wiekszosci uczniow ze swiadectwem z wyroznieniem/olimpijczykow i potem z takich szkol kilka osob dostaje sie na medycyne kilka osob. Czy to swiadczy o dobrej pracy nauczycieli? Majac swietnych uczniow nie umieja przygotowac ich do matury. Dobre licea przyjmuja uczniow majacych po gimnazjum minimum 140,150,160 pkt. Do zwyklej szkoly ida majacy 60,70,40 ,30 pkt. Dlategoelitarne szkoly maja lepsze wyniki. W gorszej szkole sa mniejsze wymagania , mozna miec mase nieobecnosci, dlatego zalicza sie niepotrzebne przedmioty bez problemu i ma sie wiecej czasu na przygotowanie do rozszerzen.
Awatar użytkownika
Rabbit Heart
Posty: 42
Rejestracja: 11 mar 2016, o 23:24

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Rabbit Heart »

Mam trochę podobny problem, jeśli chodzi o uczenie się nie tego, co trzeba, i ambicjami. W tym roku skończyłam liceum z niezadowalającymi wynikami z rozszerzeń. Spodziewałam się ich od dłuższego czasu, chociażby dlatego, że ze szkoły jeśli chodzi o biologię i chemię nie wyniosłam nic (i pewnych przyczyn osobistych, miałam ciężki okres). Z biologii uczyłam się sama, głównie z zainteresowania, natomiast chemia była i jest czarną magią.
Moim celem jest weterynaria. Wszyscy wokół starają się przekonać (głównie rodzice) żeby iść na cokolwiek innego, na co bym się dostała. Nieważne już co konkretnie, bo zdaniem rodziców dodatkowy rok na uczenie się do matury jest niesamowitą stratą. Ja sama chętnie bym poszła na biologię lub inny podobny kierunek. Ale przeanalizowałam wszystkie możliwości, jakie mam, i postanowiłam nie odpuszczać marzenia o weterynarii i ten rok poświęcić na przygotowania z chemii i biologii, niezależnie od niezadowolenia i złośliwych uwag innych. Tobie też polecam rozsądne przemyślenie wszystkich opcji, może nawet rozpisanie na kartce, jeśli ci to pomoże. A po podjęciu decyzji trzymać się swojego celu.
imwo
Posty: 6
Rejestracja: 20 lip 2017, o 15:03

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: imwo »

Nawet nie myślałem, że to jest tak powszechny problem. Nie chcę zabrzmieć źle, ale - co oczywiście jest moją winą, środowisko wybieramy sami - nie mam znajomych, którzy mają takie problemy. Mimo wszystko fajnie wiedzieć, że można z kimś o tym porozmawiać. Temat nabiera powoli kierunek namawianie, pocieszanie i porady Chciałem porozmawiać właśnie o tych przerostach ambicji, w Waszych wypowiedziach jest to i to, więc i tak dziękuję za możliwość ciekawej konwersacji.

Szanowna koleżanko Rabbit Heart, u mnie było niemalże dosłownie to samo[mówię o szkole]. Chemia rzeczywiście wydaje się czarną magią, myślę, że można ją ogarnąć, bo są tematy, na które wiem, że mógłbym napisać małe repetytorium, ale są takie, które zrozumieć ciężko. Tym bardziej jeśli ktoś zamiast przeczytać dział o związkach nieorganicznych czy pierwiastkach poszczególnych bloków z podręcznika nowej ery - wybiera Bielańskiego. Tak, wiem. To głupie i śmieszne, także czasochłonne. Jeszcze gorzej jak tak jak piszesz nie możesz nic wynieść ze szkoły.

Ja wiem jak to jest z tymi słowami rodziców i znajomych. Koleżanka Kinga wyżej napisała chyba najlepszą radę jaką można w takiej sytuacji usłyszeć. Faktycznie chyba lepiej trzymać to dla siebie. Ale zaznaczam dużymi literami WARTO MIEĆ ALTERNATYWĘ(i tutaj to już sugeruję taką, która daje dobre pieniądze, nie z pasji, w nawiasie, bo nie każdy musi się z tym zgodzić, to jest tylko wynik moich bardzo długich nocnych przemyśleń, niejednej nocy bez snu z powodu obaw o przyszłość). Rozumiem ambicję i chęć poszerzania zainteresowań czy ogólnie pracy w tym konkretnym zawodzie, ja mam podobnie. Inne możliwości wydają się całkowicie pozbawione sensu, bo jak chcesz być lekarzem weterynarii to jak się będziesz czuć np.na niestacjonarnych finansach na SGH? Zarobisz te ~8-10k pln na miesiąc, ale czy będziesz się z tym czuć dobrze?

No i domyślam się, że teraz ktoś może użyć moich słów przeciwko mnie samemu. Ale na to też jest prosta odpowiedź, łatwiej doradzić komuś niż sobie. Ja nie wiem co powinienem zrobić i co zrobię, mam jedynie świadomość, że z każdą minutą mam mniej czasu, by to osądzić.

Osoba mi znana dostała się na weterynarię z bardzo niskimi wynikami - rzędu 40 czy 50%. Matura to tylko przepustka na studia, uważam, że to, że dostała tylko tyle punktów z jednego z przedmiotów maturalnych nie skreśla jej jako, być może, przyszłego dobrego weterynarza. Wyniki matury nie są wyznacznikiem. Spójrz poza tym wszystkim jak wyglądały matury sprzed kilku lat. One były BANALNE - w pełni świadomie mówię - chemia 10 lat temu i teraz to jest już całkiem inny arkusz i nie mówię tutaj tylko o zadaniach, bo to oczywista sprawa, mówię o ich konstrukcji i tym wszystkim co tak na prawdę chcą u nas sprawdzić. Widziałem kilka matur z biologii, tych starszych. Nie wiem, może za mało, by móc głosić takie opinie. Ale tam jedyne co trzeba było zrobić to wykuć materiał. Teraz już tak nie jest.
Awatar użytkownika
Nitrogenium32
Posty: 1875
Rejestracja: 7 lip 2013, o 13:51

Re: Problem, ale jaki?

Post autor: Nitrogenium32 »

Rabbit Heart, niesamowitą stratą byłoby powtarzanie roku na studiach, a nie poświęcenie roku przed studiami na poprawienie matury. Podjęłaś bardzo dobrą decyzję, czasami trzeba zatkać uszy na uwagi innych i posłuchać siebie. Życzę powodzenia!

Z chemią jest tak, że im dalej w las, tym robi się ciemniej i niebezpieczniej. Dlatego, żeby sobie poradzić dalej, trzeba się do tego przygotować. Zamiast sięgać po książki akademickie z czystej ambicji, lepiej ograniczyć się do wiadomości podstawowych. Bielański to jeszcze nic, licealista sięgający np. po Pigonia&Ruziewicza tylko się przestraszy. Ostrożnie stawiając małe kroki, można wszędzie bezpiecznie dojść, a ślepo biegnąc przed siebie można wpaść na drzewo.

Jak najbardziej zgodzę się z tym, że świadectwo maturalne to tylko przepustka na studia, oprócz tego można się nim tylko podetrzeć. Wyniki matury mają się nijak do tego, co się umie po studiach. Owszem, ktoś, kto ma niskie wyniki, może sobie na studiach nie poradzić, ale nie ma na to reguły. Równie dobrze ktoś, kto miał ze wszystkiego powyżej 90%, może sobie nie poradzić na kolejnym etapie edukacji. Matura nawet nie odnosi się do tego, jaką ma się wiedzę po liceum - znam przypadki, gdzie ludzie, którzy gorzej sobie radzili, mieli wyższe wyniki od tych, którzy byli zdecydowanie lepsi. Wniosek? Świadectwo maturalne to tylko skrawek papieru, gdzięki któremu można się dostać na studia.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości