Jeśli robi się coś takiego z czystym załoŻeniem - postudiuje sobie rok i zrezygnuje to owszem, popieram.Savok pisze:Osobiscie uwazam, ze podejmowanie studiow na rok z premedytacja jest najwiekszym chamstwem jakie mozna popelnic w tym zakresie.
Zajmujesz miejsce rujnujac przyszlosc komus, kto moglby sie dostac na te studia i chcialby je skonczyc tylko dlatego, ze jasniepan nie dostal sie na lek.
Uwazam, ze sprawiedliwa bylaby zasada wedle ktorej osoba rezygnujaca ze studiow w ciagu pierwszych dwoch lat powinna placic za dotychczasowe studia. Wtedy moze byloby mniej takich zimorodkow.
Moim zdaniem jeśli juŻ bardzo chce się iść do jakiejś szkoły (wiadomo zniŻki itd.) to naleŻy złoŻyć papiery tam gdzie zostały wolne miejsca, ewentualnie jakaś roczna szkoła pomaturalna. Ale nie tam gdzie ludzie bardzo chcą się dostać.