stacjonarne vs niestacjonarne

Forum studenckie dla przyszłych, obecnych i byłych studentów kierunków przyrodniczych i pozostałych. Podziel się swoimi doświadczeniami, radościami i smutkami
Awatar użytkownika
talagia
Posty: 685
Rejestracja: 29 cze 2009, o 12:07

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: talagia »

piekielny_ogar, warto tez wziasc pod uwage, ze decydując się na rok przerwy więkość osób wydaje kupe kasy na nowe podręczniki, ksera, dojazdy (jezeli chce przezimowac rok na innym kierunku) + nowe ksiazki do matury, testy, vademeca, korki (50 za godzine z jednego przedmiotu - 2h w tygodniu z biol i chem = 800 zl miesiecznie i bardzo duzo osob wybiera ta opcje) i jak sie powaznie zastanowić to rok przerwy moze cenowo wyjsc tak jak czesne za studia płatne. Więc to nie jest do końca tak, ze na niestacjonarne ida tylko rozpieszczone córeczki bogatych tatusiów, tylko często ludzie, ktorzy jak mowilas biora kredyt zeby opłacić studia, cała rodzina się składa na jedną rate, lub harują całe wakacje i opłacają za to wymarzony kierunek.
A ja szczerze mowiąc wolałabym być leczona przez lekarza, który był gotów sprzedać pół mieszkania żeby iść na ten kierunek studiów i to jego zyciowe marzenie, pasja, zrobi wszystko zeby sie dostac i moc leczyc w przyszłości ludzi. Jeśli masz zamiar dzielić ludzi wg wyniku matury to bardzo ci współczuje, bo chyba nie mogłaś znaleść mniej obiektywnego wskaźnika. A jesli ktoś jest jak mowisz osłem to i tak nie poradzi sobie na medycynie i po 1-wszym roku wyleci z hukiem i problem z głowy A jestem pewna, ze w tej grupie oblewających są nie tylko matoły z wieczorowych.
Awatar użytkownika
Gekon
Posty: 563
Rejestracja: 27 maja 2008, o 15:18

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: Gekon »

piekielny_ogar pisze:wiec chyba i Religa nie mialby problemow )
może nie wnikajmy co by Religa zrobił a czego nie. Może syn nie chciał mieć po prostu załatwiane/opłacane studia ot co.
DB
Posty: 5
Rejestracja: 21 kwie 2009, o 14:19

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: DB »

Przeczytałem cały ten temat i właściwie to przekonały mnie argumenty, że przecież wszyscy muszą nauczyć się tego samego i zdać to samo (mam nadzieję, że w przypadku medycyny tak jest - niestety w przypadku innych kierunków tak nie ma i jest to powrzechnie znany problem).
Pozorne wrażenie jakie się zazwyczaj pojawia to takie, że ktoś się nie dostał to tatuś zapłaci i synek/córeczka będzie lekarzem - ale przecież to dopiero początek. Jeszcze trzeba te studia skończyć zdobywając taką samą wiedzę i zdając te same egzaminy. Mam nadzieję, że na koniec studiów nie ma różnicy między studentami stacjonarnymi i niestacjonarnymi.

Największym minusem istnienia takich studiów jest sam proces rekrutacji. Osoby którym zabrakło kilku punktów, przez to że nie mają pieniędzy nie dostaną się, a ci których stać a brakuje im jeszcze więcej nie mają z tym problemu - i wcale nie dlatego że chcą mniej czy bardziej się na te studia dostać. Wszyscy dobrze wiemy, że matura nie jest w obecnym kształcie sprawiedliwa. Ale niestety jakieś kryterium należy przyjąć i powinni dostawać się ci, którzy zdali ją najlepiej.

I tylko tutaj widzę problem.
Sam zaczynam dopiero przygodę na studiach medycznych i daleki jestem od oceniania kto jakim lekarzem/stomatologiem będzie w przyszłości na podstawie tego jak ktoś napisał maturę czy będzie studiował niestacjonarnie czy stacjonarnie - przecież to jest śmieszne. Tak naprawdę dopiero teraz zaczynamy poważną naukę i zdobywanie wiedzy.
Po prostu niektórzy (bez generalizowania) uważają, że samo dostanie się na medycynę to osiągnięcie godne Nobla, a asystenci powinni rozwinąć przed nimi czerwony dywan itede.
Po pierwszych egzaminach jednym się zmienia innym nie - stąd gadki o zdaniu anatomii.
Dużo w tym racji - dobrze by było gdyby każdy zresetował swoje podejście do tematu. Nie da się ukryć, że przydałoby się trochę pokory niektórym. Ale pewnie czas i okoliczności ich tego nauczą.

Co do istnienia trypu niestacjonarnego myślę, że mimo wszystko jest sporo plusów (chociaż przed przeczytaniem tego tematu myślałem jak większość osób), minus zauwazyłem jeden, a osoby które tak bardzo to krytykują są albo nieświadome wielu faktów albo sfrustrowane i nie chcą słuchać argumentów.
Awatar użytkownika
a_niap
Posty: 1613
Rejestracja: 21 lip 2008, o 16:02

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: a_niap »

DB pisze:a osoby które tak bardzo to krytykują są albo nieświadome wielu faktów albo sfrustrowane i nie chcą słuchać argumentów.
albo same poszly na inne studia na rok jak sie nie dostali i teraz z zazdrosci wyzywają sie na tych co poszli na niestacjonarne. Zauwazylam ze tacy maja najwiecej do powiedzenia w temacie jak bardzo beee są niesacjonarni
Awatar użytkownika
Alchemist
Posty: 80
Rejestracja: 27 wrz 2007, o 16:04

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: Alchemist »

albo same poszly na inne studia na rok jak sie nie dostali i teraz z zazdrosci wyzywają sie na tych co poszli na niestacjonarne. Zauwazylam ze tacy maja najwiecej do powiedzenia w temacie jak bardzo beee są niesacjonarni
Może po prostu nie mieści im się w głowie(mi z resztą też) jak mogą taką kupę kasy wydać na coś, co za rok mogą mieć za darmo
Inna sprawa że chyba każdy miał na tych studiach chwilę słabości/nie mocy i wściekał się zadając pytanie co ja tu robię". a pomyślcie że niektórzy jeszcze muszą płacić za taką atrakcję


talagia pisze:A ja szczerze mowiąc wolałabym być leczona przez lekarza, który był gotów sprzedać pół mieszkania żeby iść na ten kierunek studiów i to jego zyciowe marzenie
to się nijak ma do tego jaką miał wiedzę,zdolności przed rozpoczęciem studiów i jeszcze bardziej nijak jaką po jej zakończeniu. Tak samo czy kończył ją płacąc za studiowanie czy też nie.
Przyszłość wszystko ładnie weryfikuje, a nie wydaje mi się że ktoś kto jechał na poprawkach przez całe studia będzie dobrym lekarzem niezależnie w jakim trybie je kończył.

Nie wiem jak u was,ale u mnie widać było różnicę między stacjonarnymi i niestacjonarnymi, z 4-5 płatnych w grupie żadna z tych osób nie zdała egzaminu z nieorganów w czerwcu, 3 nie było do tego terminu nawet dopuszczone(niektórzy bezpłatni też z resztą).Oczywiście przyznaje że na całym roku ogólnie przedmiot wypadł fatalnie. Od starszych roczników wiem że po pierwszym roku różnice się zacierają.
Awatar użytkownika
a_niap
Posty: 1613
Rejestracja: 21 lip 2008, o 16:02

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: a_niap »

Alchemist pisze:a nie wydaje mi się że ktoś kto jechał na poprawkach przez całe studia będzie dobrym lekarzem
To ci sie troche źle wydaje akurat.
Alchemist pisze:Może po prostu nie mieści im się w głowie(mi z resztą też) jak mogą taką kupę kasy wydać na coś, co za rok mogą mieć za darmo
Juz ktos wyżej napisal, ze czekanie rok i chodzenie na korki albo bycie przez rok na innych studiach wcale nie mniej kosztuje. A pozatym nie ma gwarancji ze rzeczywiscie sie poprawi tą mature za rok. Bo moze sie nie udac i wtedy kolejny rok do tylu.
Awatar użytkownika
talagia
Posty: 685
Rejestracja: 29 cze 2009, o 12:07

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: talagia »

Alchemist pisze:
talagia pisze:A ja szczerze mowiąc wolałabym być leczona przez lekarza, który był gotów sprzedać pół mieszkania żeby iść na ten kierunek studiów i to jego zyciowe marzenie
to się nijak ma do tego jaką miał wiedzę,zdolności przed rozpoczęciem studiów i jeszcze bardziej nijak jaką po jej zakończeniu. Tak samo czy kończył ją płacąc za studiowanie czy też nie.
Przyszłość wszystko ładnie weryfikuje, a nie wydaje mi się że ktoś kto jechał na poprawkach przez całe studia będzie dobrym lekarzem niezależnie w jakim trybie je kończył.
Owszem, ma sie nijak to predyspozycji naukowych jakie ta osoba posiada, ale ma OGROMNY wpływ na to jakim będzie lekarzem, z jakim zapałem moze bedzie poświecać się pracy, czy będzie zarywać noce po skonczeniu studiów czytając artykuły z prasy medycznej i będąc na bieżąco z rozwojem medycyny, czy może będzie traktować swój zawód tylko i wyłącznie jako prace i lekarzem będzie w godzinach pracy nosząc przy sobie indeks antybiotykow Nie twierdze, ze nie można być dobrym lekarzem bez tzw. pasji", ktora badz co badz nie wystepuje u wielu studentów. Ale jednak widze roznice w podejsciu lekarza, ktory przyjezdza do prac 3 godziny wczesniej niz powinien tylko po to zeby przegladnac kartoteki pacjentów. A skoro ktoś jest gotowy sprzedać nerke, zeby zostać tym glupim lekarzem, to jednak znaczy, ze naprawde CHCE nim być, a nie trafił przypadkowo na ten kierunek z powodu farta na maturze.

Zgadzam się, ze 1 rok z reguły weryfikuje to kto trafił tu przypadkiem i to nie tylko ze studiów płatnych. Ale podejście jest, ze osoba z dziennych nie zaliczyla bo miala pecha/ktos sie uwzial/pytania z innej ksiazki itp, a osoba z płatnych to napewno nie zdała bo jest matołem i nie ma tak pojętnego mózgu na opanowanie tak zaawansowanego materiału jaki jest na medycynie

No i popatrzmy na progi w tym roku, ludzie co mieli po 170 pkt (czyli 85% z obu rozszerzen - super wynik ) nie dostali sie na studia i moze zasila szeregi tych płatnych. A jeśli ktoś postanowi za rok pisac jeszcze raz i nie poprawi mature (85 to nie takie latwe) ? A za rok progi beda takie same, albo wyzsze? To 2 lata w plecy. Każdy ma wybór i jednej osobie będzie żal roku, drugiej bedzie żal kasy. Trzeba podjąć wszystkie za i przeciw. Medycyna to kierunek, w ktorym rok nauki w plecy to bardzo duzo
Awatar użytkownika
piekielny_ogar
Posty: 243
Rejestracja: 13 lip 2008, o 22:08

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: piekielny_ogar »

talagia pisze:piekielny_ogar, warto tez wziasc pod uwage, ze decydując się na rok przerwy więkość osób wydaje kupe kasy
czy ja wiem mnie rok studiow wcale duzo nie kosztowal. podreczniki zawsze mozna pozyczyc lub skserowac, poza tym wieksza ich czesc przyda mi sie tez teraz. na korki nie chodzilam wcale, ale to juz jest sprawa indywidualna. idac na niestacjonarne moze sie okazac, ze mozliwosci przeniesienia nie bedzie. i co wtedy?
talagia pisze:A ja szczerze mowiąc wolałabym być leczona przez lekarza, który był gotów sprzedać pół mieszkania żeby iść na ten kierunek studiów i to jego zyciowe marzenie, pasja, zrobi wszystko zeby sie dostac i moc leczyc w przyszłości ludzi.
a nie przez lekarza, ktory dopial swego ciezka praca, a nie za wszelka cene poszedl na te studia, rujnujac przy okazji polowe rodziny? pewnie niektorym nawet na rodzenstwo juz nie wystarczy )
talagia pisze:po 1-wszym roku wyleci z hukiem i problem z głowy
wlasnie nie potem zaplaci za kolejny pierwszy, potem za jeszcze jeden i jeszcze jeden az moze w koncu sie uda
talagia pisze:Jeśli masz zamiar dzielić ludzi wg wyniku matury to bardzo ci współczuje, bo chyba nie mogłaś znaleść mniej obiektywnego wskaźnika
nie zamierzam ich oceniac, uwierz mi. jezeli maja taka mozliwosc to korzystaja. ja tylko zwyczajnie uwazam, ze nie powinni miec takiej mozliwosci
Gekon pisze:Może syn nie chciał mieć po prostu załatwiane/opłacane studia ot co.
ponoc wcale by mu to nie przeszkadzalo. przez rok pracowal jako salowy, zeby sie naogladac i zdecydowac czy na pewno tego chce.
DB pisze:niestety w przypadku innych kierunków tak nie ma i jest to powrzechnie znany problem
nie znam realiow kazdej uczelni oczywiscie, ale w przypadku medycyny tez roznie bywa. np sa teoretycznie dwa terminy egzaminu, ale ale. za niebotyczne sumki mozesz sobie wykupic trzeci termin itp
DB pisze:Osoby którym zabrakło kilku punktów, przez to że nie mają pieniędzy nie dostaną się, a ci których stać a brakuje im jeszcze więcej nie mają z tym problemu - i wcale nie dlatego że chcą mniej czy bardziej się na te studia dostać.
wlasnie to uwazam za najwiekszy minus tych studiow. tak chyba nie powinno byc, bo czy ten biedniejszy musi byc mniej zdolny?
a_niap pisze:albo same poszly na inne studia na rok jak sie nie dostali i teraz z zazdrosci wyzywają sie na tych co poszli na niestacjonarne
a nie wiesz czego mam zazdroscic? zamierzam zrobic dodatkowo licencjat z mojego kierunku, bo uwazam go za bardzo przyszlosciowy, a ten rok wiele mnie nauczyl i gdybym miala podjac ta decyzje jeszcze raz, zrobilabym dokladnie to samo.
Alchemist pisze:Nie wiem jak u was,ale u mnie widać było różnicę między stacjonarnymi i niestacjonarnymi
na niektorych um sa tez bardzo wyrazne
Alchemist pisze:a nie wydaje mi się że ktoś kto jechał na poprawkach przez całe studia będzie dobrym lekarzem
ahh z tym ponoc roznie )
a_niap pisze:A pozatym nie ma gwarancji ze rzeczywiscie sie poprawi tą mature za rok. Bo moze sie nie udac i wtedy kolejny rok do tylu.
wtedy moze trzeba sobie zadac pytanie: czy te studia sa faktycznie dla mnie?
kardiolożka
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, o 21:43

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: kardiolożka »

Gekon pisze:
doktorka pisze:- takich rzeczy wbrew pozorom nie mozna zalatwic]
Znam przypadek na jednej uczelni gdzie na leku osoba miała wpisaną liczbe punktów o wiele wyższą dzięki której się dostała, więc jak widać można
chyba 2 lata temu był taki przypadek bo wyniki matur szły z góry (nie z uczelni ) a nie były wpisywane w formularzu przez studentów - i przez pomyłkę coś takiego wyszło - musieli wtedy przyjąć także tamtych - artykuł o tym był na GW

no to co wcześniej studiowałaś ?

piekielny - teraz chyba umrzesz po tym co Ci napisze moje znajome którym brakło sporo punktów poszły na płatne, miały stypendium naukowe i poprawiły maturę - więc chyba nie tacy debile studiują na płatnych no i dopiero po fakcie przyznały się, że były na płatnych
Awatar użytkownika
piekielny_ogar
Posty: 243
Rejestracja: 13 lip 2008, o 22:08

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: piekielny_ogar »

neurobiologie ] w sumie sporo moich znajomych poprawialo mature i czesc tez teraz wybiera sie na medycyne, ale sa i tacy, ktorzy zrezygnowali.
ee kardiolożka, nie umre ) ja wiem, ze tak sie zdarza. ale to sa niestety wyjatki chyba nie zaprzeczysz?
kardiolożka
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, o 21:43

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: kardiolożka »

[czy ja wiem mnie rok studiow wcale duzo nie kosztowal. podreczniki zawsze mozna pozyczyc lub skserowac, poza tym wieksza ich czesc przyda mi sie tez teraz. na korki nie chodzilam wcale, ale to juz jest sprawa indywidualna. idac na niestacjonarne moze sie okazac, ze mozliwosci przeniesienia nie bedzie. i co wtedy?

wlasnie nie potem zaplaci za kolejny pierwszy, potem za jeszcze jeden i jeszcze jeden az moze w koncu sie uda

nie znam realiow kazdej uczelni oczywiscie, ale w przypadku medycyny tez roznie bywa. np sa teoretycznie dwa terminy egzaminu, ale ale. za niebotyczne sumki mozesz sobie wykupic trzeci termin.


a nie wiesz czego mam zazdroscic? zamierzam zrobic dodatkowo licencjat z mojego kierunku, bo uwazam go za bardzo przyszlosciowy, a ten rok wiele mnie nauczyl i gdybym miala podjac ta decyzje jeszcze raz, zrobilabym dokladnie to samo.Alchemist


wtedy moze trzeba sobie zadac pytanie: czy te studia sa faktycznie dla mnie?
_[/quote]

dzienni też mogą zapłacić za powtarzanie przedmiotu - jeden, drugi, trzeci raz aż wkońcu się uda

trzeci termin istnieje - zwie się komisem

licencjat + 1 rok medycyny lol czyt. zamierzasz 2 rok medycyny (biochemia + fizjologia + inne pierdoły) łączyć z czymś jeszcze ?

a Ty gdzie będziesz studiować ? i co studiowałaś wcześniej ?

[ Dodano: |17 Sie 2009|, o 11:22 ]
piekielny_ogar pisze:neurobiologie ] w sumie sporo moich znajomych poprawialo mature i czesc tez teraz wybiera sie na medycyne, ale sa i tacy, ktorzy zrezygnowali.
ee kardiolożka, nie umre ) ja wiem, ze tak sie zdarza. ale to sa niestety wyjatki chyba nie zaprzeczysz?
raczej nie - bo ja znam z 5 takich osób, u mojej koleżnki wśród 5 najlepszych studentów na roku 4 były z płatnych - nie każdy się przepisał, ale stypenium naukowe co roku mają
Awatar użytkownika
doktorka
Posty: 1679
Rejestracja: 15 lip 2008, o 18:19

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: doktorka »

piekielny_ogar pisze:wtedy moze trzeba sobie zadac pytanie: czy te studia sa faktycznie dla mnie?
no to w takim razie- czy te studia sa faktycznie dla Ciebie, skoro nie dostalas sie za 1 razem?

piekielny_ogar pisze: na niektorych um sa tez bardzo wyrazne
zapewniam Cie, ze nie ma zadnych nigdzie-miedzy stacjonarnymi, a niestacjonarnymi. sa roznice miedzy dobrymi i zlymi studentami. a to nie to samo.
piekielny_ogar pisze:wlasnie to uwazam za najwiekszy minus tych studiow. tak chyba nie powinno byc, bo czy ten biedniejszy musi byc mniej zdolny?
po raz 100 informuje Cie, ze tak dziala rynek uslug, rowniez edukacyjnych, przywyknij. Polski chyba mocno jednak zamieszał w głowie na maturze, skoro romantyzm realizujesz tez w obecnym zyciu- nie ma czegos takiego jak niesprawiedliwosc w tej kwestii, bo po raz 100- nikt nikomu miejsc nie zabiera! Ggyby niestacjonarnych studiow w ogole nie bylo, to te biedne osoby i tak by sie nie dostaly. Po tak prestizowym kierunku jak neurobiologia na UJocie powinnas potrafic rozkminic tak banalna zaleznosc.
piekielny_ogar pisze: nie znam realiow kazdej uczelni oczywiscie, ale w przypadku medycyny tez roznie bywa. np sa teoretycznie dwa terminy egzaminu, ale ale. za niebotyczne sumki mozesz sobie wykupic trzeci termin itp
co Ty w ogole opowiadasz za farmazony daj mi przyklad konkretny, prosze. moze z reszta sama dam znac dziekanatowi UJotu, bo jak sadze o UJ mowisz, ze takie rzeczy podobno sie dzieja u nich na uczelni. jak nie wiesz, to nie pieprz bzdur.
piekielny_ogar pisze:wlasnie nie potem zaplaci za kolejny pierwszy, potem za jeszcze jeden i jeszcze jeden az moze w koncu sie uda
skoro w koncu sie uda tzn ze w koncu sie nauczyl, wiec w czym problem. o to chodzi w zdawaniu egzaminow, zeby nauczyc sie na ten pulap 60-70% i zdac. proste.

[ Dodano: |17 Sie 2009|, o 11:30 ]
piekielny_ogar pisze:ee kardiolożka, nie umre ) ja wiem, ze tak sie zdarza. ale to sa niestety wyjatki chyba nie zaprzeczysz?
to nie sa wyjatki, u mnie na uczelni rowniez pare osob z niestacjonarnych bylo w czolowce, m in ja z reszta swego czasu.
kardiolożka
Posty: 16
Rejestracja: 10 lut 2009, o 21:43

Re: stacjonarne vs niestacjonarne

Post autor: kardiolożka »

piekielny_ogar pisze: nie znam realiow kazdej uczelni oczywiscie, ale w przypadku medycyny tez roznie bywa. np sa teoretycznie dwa terminy egzaminu, ale ale. za niebotyczne sumki mozesz sobie wykupic trzeci termin itp
słuchaj - dzienni też powtarzają i też płacą i pierwszy i drugi i trzeci raz aż zaliczą - nie masz pojęcia o studiowaniu i kropka

a poza tym ja byłam na wglądzie do matury i widziałam za co punkty mi leciały - bo użyłam innego sformuowania niż w kluczu a sens był ten sam więc sama nad tym pomyśl
i zapytaj wykładownców - kiedy był egzamin wstępny było widać różnicę (choć nie zawsze) teraz nie ma różnicy między poziomami wieczorowych a dziennych
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości