Co sądzicie o WF-ie na Studiach?

[justaaa]

Nie no ogólnie ja też mam filozofie i jakieś tam przedmioty typu Encyklopedia prawa i sratata, ale kto sie nimi przejmuje tak naprawde, one sa bo nie można się ograniczać, ale wiadomo, że i tak nikt tego nie bierze na poważnie. Zresztą, a noż coś się z tego zapamiętam i kiedyś mi to w czymś pomoże no, a z wf-u tak naprawde łatwo zdobyc zwolnienie lekarskie.

[Korczaszko]

u mnie zwolnienie lekarskie jest niemożliwością (koleżanka w wakacje przed studiami miała operację klatki piersiowej i dostała rehabilitację, ale nie zwolnienie)

[justaaa]

To tak czy siak mogła iść na komisje i by jej orzekli, że nie może ćwiczyć, a nawet jeśli nie to akurat rehabilitacja fajna sprawa, ja bym z chęcią to wykorzystała.

[Korczaszko]

nie wiem czy na takowej nie była, u nas na bloku sportowym jest lekarz u niego lądują ludzie ze zwolnieniami i on decyduje o ćwiczeniu, jak ktoś czegoś nie może to dostaje rehabilitacje pod swoje schorzenie i po krzyku wymigać się nie da tym bardziej z kupionym zwolnieniem

i bardzo dobrze u mnie w LO początkowo zwolnione były 3 dziewczyny pod koniec z 15 (z tych trzech - ja przez kręgosłup, koleżanka z dużą wadą serca, koleżanka, której w wyniku wysiłku mogło się coś stać z oczami - odkleić siatkówka? reszta to nie lubię wfu") Na studiach już nie było takich przekrętów

[Litawor]

Nie chcesz wf: idź na zaoczne, albo nie idź na studia, wtedy nikt Ci nie będzie niczego narzucać.

No i na co komu takie mądre rady? Ja na studia przyszedłem się uczyć, a nie przedłużyć sobie szkołę średnią, bo to z nią kojarzyło mi się spełnianie idiotycznych wymogów MEN i szkoły, które z nauką wiele wspólnego nie miały.

Akurat mam zdanie podobne do autora tematu. Uważam za poniżające, że na studiach zmusza się mnie do uczestniczenia w takich zajęciach. Niech się ministerstwo zdecyduje - albo jesteśmy dorośli i zdolni do samodzielnego decydowania o swoim życiu (włączając w to uprawianie sportu i dobanie o zdrowie), albo nie, ale w drugim przypadku trzeba by chyba radykalnie zmienić całą koncepcję edukacji wyższej.

No i czemu akurat dwa semestry, a nie przez całe studia? A może wprowadźmy też obowiązkowy WF w pracy albo dla wszystkich obywateli? Stąd oczywiście już tylko krok do wyznaczania nam wszystkim diety, decydowania, kiedy mamy iść spać itp. (ktoś powie, że wyciągam zbyt daleko idące wnioski - ale przecież to wszystko tyczy się zdrowego trybu życia, tak jak ruch, który ma nam rzekomo zapewniać obowiązkowy WF).

Może nie myślałbym tak źle o wuefie, gdybym miał taki wybór zajęć, jaki oferowany jest na Uniwersytecie Warszawskim. Ale na UJ wyboru nie ma prawie żadnego.

P.S.
Co do studiów za granicą - obowiązkowego wuefu nie ma w większości krajów, nie tylko w Niemczech.

[Litawor]

Ja i wiele znajomych dawno w-f skończyłem i dalej chodzę nieobowiązkowo - cieszę się że mogę dalej za darmo chodzić na halę, siłownię, itp. a tak musiałbym płacić gdyby nie Studium Wychowania Fizycznego i Sportu mojego Uniwersytetu

Też się bardzo cieszę, że możesz. Natomiast mi nikt nie daje wyboru, ja MUSZĘ, mimo że wcale nie chcę. Gdyby Tobie odebrano możliwość wyboru, chyba też nie byłbyś zadowolony.

[Dober]

Zacznę od końca - na UJocie jest duży wybór co do wf (wybór sekcji jest duży), tylko coś innego niż zwykły wf lub basen wiąże się z kwestią załatwiania, dowiadywania się i w ogóle tracenia czas na pierdoły (sarkazm), ale Litawor jak wiadomo, nie każdemu się chce tracić cenny czas prawdagt?
Jak już pisałem, dorosły człowiek ma świadomość powagi aktywności fizycznej w zdrowiu człowieka i powinien się cieszyć, że za darmo uniwersytet (państwo) daje możliwość ruchu. Takie jest prawo i wydaje mi się, że jest milion innych kwestii, na które możesz zwrócić uwagę w ramach domniemanego ograniczania Twojej wolności osobistej zamiast nieszkodliwego wf, który Ci nie zaszkodzi.

Twoje spekulacje na temat kontroli państwa w innych sferach życia człowieka traktuję tak ironię. Michał, nie twórz tutaj nowej antyutopii, czy wielkiej teorii spisku. Każdy ma prawo ponarzekać sobie na ustawy/państwo/władzę, tyle tylko, że w tym wypadku narzekanie nie ma większego sensu.
Wf na studiach może dać Ci zdrowie, może dać Ci stypendium, możesz poznać ciekawych ludzi. Widzisz, ile korzyści?

[justaaa]

Wf na studiach może dać Ci zdrowie, może dać Ci stypendium, możesz poznać ciekawych ludzi. Widzisz, ile korzyści?

Tak z pewnością na wfi-e poznałam multum ciekawych ludzi, szczególnie tych którzy klną,że muszą przyjść o 7 30 pobiegać. Prawda jest taka, że im bardziej mogę się dostosować do swoich zainteresowań tym bardziej będzie mnie to cieszyć. To już zależy od możliwości uczelni. Jednak gdyby nie było wf-u nie było by wielu ośrodków w których możemy ćwiczyć, gdzie zajęcia są tańsze itd. Trudno tutaj przyjąć jednoznaczne stanowisko, bo nie każdy ma te same warunki. Ja np mam pod nosem nowo wybudowany basen AGH, którego by nie było gdyby nie obowiązkowy wf. Uważam, że na mojej uczelni wszystko jest jednak ok, kto nie chce załatwia zwolnienie i nie chodzi na wf, kto che ten chodzi i czerpie z tego przyjemność. Fakt, że na jednym wydziale pozwolili wybierać sobie dyscyplinę czego efektem były grupki 4-6 osobowe, bo każdy wybrał co innego i jak tu grac np w siatę w 4 osoby?

[Litawor]

Zacznę od końca - na UJocie jest duży wybór co do wf (wybór sekcji jest duży)

Dobrze wiesz, że sekcje przeznaczone są dla tych, którzy już daną dyscyplinę trenują i to na takim poziomie, żeby brać udział w zawodach.

Jak już pisałem, dorosły człowiek ma świadomość powagi aktywności fizycznej w zdrowiu człowieka i powinien się cieszyć, że za darmo uniwersytet (państwo) daje możliwość ruchu.

Ale ja, i mi podobni, jakoś się nie cieszymy. Uważamy, że nie jest rolą uczelni dbać o nasze zdrowie, i to wbrew naszej woli.

Takie jest prawo i wydaje mi się, że jest milion innych kwestii, na które możesz zwrócić uwagę w ramach domniemanego ograniczania Twojej wolności osobistej zamiast nieszkodliwego wf, który Ci nie zaszkodzi.

Na nie również zwracam uwagę. Ale czy w związku z tym, że są sprawy znacznie ważniejsze, nie mogę zabierać głosu w tej, zwłaszcza że dotyczy mnie ona osobiście?

Twoje spekulacje na temat kontroli państwa w innych sferach życia człowieka traktuję tak ironię.

Zabawne, bo dla mnie Twoje posty w tym temacie brzmią, jakby były przesiąknięte ironią (vide: ostatenie zdanie wiadomości, na którą właśnie odpowiadam). Ewentualnie jak broszura reklamowa, do której podchodzi się z przymrużeniem oka.

I nie zwracaj się do mnie po imieniu na tym forum!

P.S.
Dla jasności - porównanie, którego użyłem, nie ma na celu zrównania tych form przymusu, a jedynie pokazuje, że wpisują się one w ten sam schemat myślenia.

[Dober]

Z tymi sekcjami to w sumie do końca nie jest takie oczywiste. Generalnie masz rację, ale to też zależy od sekcji. Myślę, że gdybym bardzo chciał to mógłbym uczestniczyć w co niektórych.

Możesz zabierać głos w kwestiach mniej ważnych, ale czy to ma sens? Podobało mi się twoje zaangażowanie w tej mającej wejść w życie ustawy o studiowaniu dwóch kierunkach, miało to sens, bo ustawa jest bezsensowna i w bardzo wielu sprawach dyskusyjna. Ale wf? Argument o nie ingerowaniu państwa w Twoje życie i dorosłość jest nie na miejscu, moim zdaniem wykazujesz się ignorancją, nie dorosłością.

Co do Twojego PS, Twoje porównanie może i trafne pod względem schematu myślenia, ale bezsensowne w ogóle, porównywać dwie rzeczy mające całkowicie inny skutek, jeden nieszkodliwy, drugi zakrawający totalitaryzmem". Widzisz różnicę, prawda ?

[formica]

Ojoj jaka burzliwa dyskusja. Wydaje mi się, że robienie wielkiej afery i rozumienie WF na studiach jako zamachu na wolność jednostki i jej prawo do decydowania o sobie jest jednak grubą przesadą. Sama nie znoszę WF jestem mega sierotą i nienawidzę np grać w siatkę bo czuję się jak totalny cieć. Jednocześnie wydaje mi się, że 1,5 godziny w tygodniu Wf jeszcze nikogo nie zabiło. Jedyne czego bym się domagała to możliwości wyboru formy tych zajęć. Ja np z chęcią pochodziłabym na ściankę, basen(na zasadzie, że mam karnet i idę kiedy chcę a nie kiedy mi każą), czy wyjechała na obóz w góry lub spływ kajakowy. Bardziej niż nad samą ideą wf wydaje mi się uzasadniona dyskusja na temat formy tych zajęć. Gdybym mogła robić co lubię nie miałabym problemu z chodzeniem na te zajęcia, ba robiłabym to z przyjemnością.
Póki co-uroki studiowania na niespecjalnie dużej uczelni(w porównaniu do uniwerków i politechnik) a co za tym idzie brak możliwości lub chęci takiego rozwiązania sprawy.

[Biochejter]

Litaworze, wprowadzić taki tragizm z byle czego i przekształcić wątek w komedię tym sposobem to jest niezła sztuka

Zgłoś się do Rzecznika Praw Obywatelskich ze swoim problemem

Wydaje mi się, że robienie wielkiej afery i rozumienie WF na studiach jako zamachu na wolność jednostki i jej prawo do decydowania o sobie jest jednak grubą przesadą.

Brawo

Wg mnie szkoda że nie przez całe studia nie ma w-fu. samo dobro

[olo511]

heh wf jest obowiązkowy ja studiuje na wumie i mam go aż przez 4 semestry ale trzeba się umieć zakręcić i troszkę kombinować bo studia nie SA dla mądrych tylko dla wytrwałych ja już mam zaliczony wf a jest dopiero luty