w tych gazetach są to porady niby autoryzowane przez lekarzy z imienia i nazwiska. Owszem są czasem błędy, poziom nie jest najwyższy, ale jakiś strasznych błędów merytorycznych nie zauważyłem (ostatnio siłą rzeczy kilka tego typu gazet miałem w ręku).
tak zgadza się, przy czym to są porady lekarskie, a wiele osób na podstawie ich się próbuje leczyć, sami sobie stawiają diagnozę, a jak wiadomo, to że objawy te same, nie znaczy, że i choroba jest ta sama. Wielu ludzi tego nie chce przyjąć do wiadomości, że powinni się wybrać fizycznie do lekarza, zostac zbadani, zdiagnozowani i stosować się do jego zaleceń. Porada to porada a leczenie jest ustalane tylko przez lekarza dla każdego pacjenta indywidualnie. Spotykam też osoby, akurat są to osoby starsze, które na podstawie przeczytanych porad lekarskich zawartych w gazetach, same stawiają diagnozę swoim sąsiadkom, i doradzają im jak należy się leczyć. Bywają z tego różne cuda, pamiętam, jak jeden z sąsiadów pożyczył leki od sąsiadek i je zażył. Były to leki na nadciśnienie tętnicze te same, tyle że pod inną nazwą handlową. Akurat ten pan nie chorował na nadciśnienie, ale sąsiadki powiedziały mu, że skoro im pomagają to i mu też pomogą, tego pana ledwo udało się uratować.
W gazetach również reklamują różne leki, nie koniecznie pomocne, ludzie je kupują bez konsultacji z lekarzem, biorą je garściami jak cukierki. Natomiast leki zapisane przez lekarza zażyją albo i nie, czasem i parę tabletek i zaprzestają leczenia. Dlatego też u niektórych nie widać postępu w leczeniu. Oczywiście nie można uogólniać, że wszyscy tak robią, bo to nie jest prawdą.
Nie od dziś wiadomo że w Polsce mamy 38 mln lekarzy, którzy wiedza najlepiej jak się leczyć i co im jest.
oj tak