Oczywiście znaczna większość pacjentów zachowuje się poprawnie i nie stwarza problemów. Trzeba sobie jednak zdawa.c sprawę z tego, że pacjenci nie są wiecznie piękni, pachnący i uśmiechnięci.
Taki urok medycyny chyba, że śmierdzi szpitalem i starymi ludźmi (nie ma mieć to wydźwięku negatywnego, niestety taka jest szczera prawda).
Co do mniejszych miast zgoda - pacjenci są u lekarza zazwyczaj mili. To co mówią po wyjściu z gabinetu (myśląc, że lekarz jest głuchy i nie słyszy) to zupełnie inna para kaloszy.
Poza tym małe miasto ma swój urok - lekarzy tam za wielu nie ma więc jak podpadniesz jednemu to jesteś biedny
Obecnie mieszkam na wsi, i obserwuję cały przekrój społeczeństwa ichniejszego. Jest tak jak piszesz- wielu osób obrabia tyłki doktorostwu i najchętniej by im gwoździem wydłubali żebra, ale gdy ich gdzieś spotkają z uśmiechem mówią Dzień dobry Panie Doktorze!".
Inna sprawa to godziny przyjęć- podam przykład z własnego podwórka- obsługa przychodni nie rejestruje do mojego rodzinnego przed godz. 9., i wielkie było moje zdziwienie, gdy przyszedłem umówiony na tą 9. czekałem jeszcze dobre 50. min., a na drzwiach gabinetu jest napisane, że ów lekarz przyjmuje od 7:30 (!) do 15:00 (mimo, że już o 13:30 jest nieuchwytny).
Pytanie: Czy i kiedy wejdzie przepis że w Pogotowiu będą mogli pracować tylko spec. med. ratunkowej? Wg mnie sparaliżuje to cały system pomocy doraźnej- bo chyba póki co nie mamy tylu specjalistów w tej dziedzinie, by sobie na to pozwolić.