Medycyna - prawdziwe oblicze
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
też poczułam się przekonana. po diabła ja się pcham na studia i to w dodatku na TAKIE? Zaraz jadę odebrać swoje papiery, jeszcze zdaży się jakiś naiwniak na moje miejsce dostać
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
zobaczycie podczas studiów jak dużo wykładowców o kobitach lekarzach myśli podobnie i niektórzy studentki z góry traktują gorzej.
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Z tego co zauważyłem :
Dziewczyną jest ciężko znaleźć sobie chłopaka w trakcie studiów. Wynika to na pewno przez dużą liczbę zajęć i co gorsza nauki domowej. Na pewno same studia też są stresujące co odbija się na relacjach (tutaj nawet nie trzeba być kobietą żeby chodzić wk$#[at]$ na cały świat). Teraz lekarz nawet ten zdolny nie zarobi tyle, co tam samo zdolny człowiek który założy własną firmę. Za to jakie są plusy:
-Pracuje się na nie swoim sprzęcie (lekarz, nie lekarz dentysta bo tutaj to nie ma niestety znaczenia) więc inwestycja w pracę jest mała albo prawie żadna o ile nie chcemy założyć poważnej działalności
-Dzięki temu iż pomagamy ludziom, można liczyć na wdzięczność różnego rodzaju (ale to raczej w mniejszych miastach)
-Pracy jest dużo i nie ma problemu z zatrudnieniem i rozdysponowania całego swojego wolnego czasu dowolnie. Przekłada się to też na to iż zarabiamy w pewnych granicach tyle, ile chcemy.
Czy są to studia dla kobiety? Uważam że jeśli kobieta (czyli człowiek) uważa iż podoła pracy lekarza to czemu nie? Mogłoby się wydawać że np. w pracy lekarza dentysty wymagana jest siła - ale prawda taka że tam liczy się precyzja i technika. Tak samo jest z pracą większości lekarzy. Sferę fizyczną można wyćwiczyć więc nie ma co udowadniać że kobiety się do czegoś nie nadają (zresztą byłoby to cofanie się gdzieś pomiędzy niewolnictwo a początki demokracji). Jeśli chodzi o sferę psychiczną to mimo iż twarda psychika to raczej domena męska, to przez całe życie/studia/prace każdy może sobie pewne podejście wyćwiczyć".
Ale jedno jest ważne. Kobiety szybciej starzeją się niż mężczyźni i kobieta która sobie nie ułoży życia (a dokładnie rodziny) do ~30 r.ż. ma na to później nie duże szanse. Mężczyzna może i po 50 jeszcze rodzinę założyć i wcale nie jest to takie bardzo rzadkie. A to się moim skromnym zdaniem bardzo liczy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Dziewczyną jest ciężko znaleźć sobie chłopaka w trakcie studiów. Wynika to na pewno przez dużą liczbę zajęć i co gorsza nauki domowej. Na pewno same studia też są stresujące co odbija się na relacjach (tutaj nawet nie trzeba być kobietą żeby chodzić wk$#[at]$ na cały świat). Teraz lekarz nawet ten zdolny nie zarobi tyle, co tam samo zdolny człowiek który założy własną firmę. Za to jakie są plusy:
-Pracuje się na nie swoim sprzęcie (lekarz, nie lekarz dentysta bo tutaj to nie ma niestety znaczenia) więc inwestycja w pracę jest mała albo prawie żadna o ile nie chcemy założyć poważnej działalności
-Dzięki temu iż pomagamy ludziom, można liczyć na wdzięczność różnego rodzaju (ale to raczej w mniejszych miastach)
-Pracy jest dużo i nie ma problemu z zatrudnieniem i rozdysponowania całego swojego wolnego czasu dowolnie. Przekłada się to też na to iż zarabiamy w pewnych granicach tyle, ile chcemy.
Czy są to studia dla kobiety? Uważam że jeśli kobieta (czyli człowiek) uważa iż podoła pracy lekarza to czemu nie? Mogłoby się wydawać że np. w pracy lekarza dentysty wymagana jest siła - ale prawda taka że tam liczy się precyzja i technika. Tak samo jest z pracą większości lekarzy. Sferę fizyczną można wyćwiczyć więc nie ma co udowadniać że kobiety się do czegoś nie nadają (zresztą byłoby to cofanie się gdzieś pomiędzy niewolnictwo a początki demokracji). Jeśli chodzi o sferę psychiczną to mimo iż twarda psychika to raczej domena męska, to przez całe życie/studia/prace każdy może sobie pewne podejście wyćwiczyć".
Ale jedno jest ważne. Kobiety szybciej starzeją się niż mężczyźni i kobieta która sobie nie ułoży życia (a dokładnie rodziny) do ~30 r.ż. ma na to później nie duże szanse. Mężczyzna może i po 50 jeszcze rodzinę założyć i wcale nie jest to takie bardzo rzadkie. A to się moim skromnym zdaniem bardzo liczy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
- AleksandraK
- Posty: 123
- Rejestracja: 19 lip 2009, o 21:02
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Sorry, kino w środy, bo tanie bilety. Impreza u znajomych to paczka chipsów i nocne Polaków rozmowy. Niektórzy do zabawy nie potrzebują miliona rzeczy.
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
mi tam chłopak niepotrzebny, na dentystycznym nie mam zdolności manualnych, nie umiem śpiewać wszyscy mi mówią , że będzie cięzko. Ale powiem wam szczerze , ze nawet nie zdaje sobie sprawy jak trudno bedzie w ogole utrzymac sie na studiach
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
To prawda.Kaamil pisze:zobaczycie podczas studiów jak dużo wykładowców o kobitach lekarzach myśli podobnie i niektórzy studentki z góry traktują gorzej.
Niestety za naście lat, gdy proporcje płci wśród wykładowców odwrócą się tak jak odwróciły się wśród studentów leku,
to my mężczyżni (następne pokolenie) możemy zostac potraktowani tak samo jak napisałeś.
Dzięki tym własnie, wymienionym przez Ciebie, wykładowcom.
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
_KALINA_ pisze:mi tam chłopak niepotrzebny, na dentystycznym nie mam zdolności manualnych, nie umiem śpiewać wszyscy mi mówią , że będzie cięzko. Ale powiem wam szczerze , ze nawet nie zdaje sobie sprawy jak trudno bedzie w ogole utrzymac sie na studiach
oj, chłopak to bardzo fajna rzecz
teraz i tak my panie mamy dużo łatwiej niż to było 30-20 lat temu, gdy startowało się na medycyne więc nie narzekac
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Łatwiej mimi11, na jakiej podstawie? Ja uważam że teraz jest dużo wyższy poziom (gdzie kiedyś ktoś słyszał o biologii molekularnej, biochemii na takim poziomie etc. )
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 46
- Rejestracja: 2 lip 2011, o 18:36
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Mimi11 chodziło o a) rekrutację na medycynę, a nie o same studia b) dziewczyny biorące udział w tej rekrutacji, a nie wszystkich. W ogóle słyszałam, że w czasach, kiedy nie liczyła się matura, a egzaminy wstępne na uczelniach, dochodziło do dość sporych przekrętów i kto miał się dostać, ten się dostawał.
- Medycyna Lwów
- Posty: 5874
- Rejestracja: 14 sty 2007, o 20:23
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
oczywiście że było gorzej kiedyś - w kraju za czasów komuny kto się miał dostać to się dostać - egzaminy wstępne były bardzo trudne (większość obecnych maturzystów co się dostali na med. podejrzewam by im nie sprostało), pisane ołówkiem - co rodziło już najlepsze miejsce do przekrętów. Kiedyś jak na med. były parytety (więcej dostawać się miało facetów), dodatkowe pkty za pochodzenie ze wsi itp. to już w ogóle. Teraz wystarczy dobrze napisać maturę i można studiować, wtedy zdecydowanie to by nie wystarczyło i dobrze że te czasy minęły.
Grzybu123, i co z tego że kiedyś nie było durnych cytofizjologii czy megaszczegółów z histologii, których nikt potem nie pamięta, skoro studenci wtedy w dobie braku wielu badań dodatkowych (np. USG, CT) musieli umieć super (i większość ponoć umiała) korzystać z tego o jest, czyli z własnych zmysłów (=świetne opanowanie badania przedmiotowego) itp. Teraz młody lekarz może i wie coś o kaskadzie kaspaz czy mutacji w neubrofiromatozie, ale mało kto dobrze potrafi osłuchać serce czy zbadać per rectum. Nie mówiąc już o podstawowym użyciu leków. I to jest fatalne w obecnym systemie nauczania wg mnie.
Grzybu123, i co z tego że kiedyś nie było durnych cytofizjologii czy megaszczegółów z histologii, których nikt potem nie pamięta, skoro studenci wtedy w dobie braku wielu badań dodatkowych (np. USG, CT) musieli umieć super (i większość ponoć umiała) korzystać z tego o jest, czyli z własnych zmysłów (=świetne opanowanie badania przedmiotowego) itp. Teraz młody lekarz może i wie coś o kaskadzie kaspaz czy mutacji w neubrofiromatozie, ale mało kto dobrze potrafi osłuchać serce czy zbadać per rectum. Nie mówiąc już o podstawowym użyciu leków. I to jest fatalne w obecnym systemie nauczania wg mnie.
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Kaamil kiedyś nie było wieczorówki - załatwiało się to inaczej teraz się po prosty płaci za dzieci - a i miejsc podobno kiedyś było więcej (z tego co mi kolega powiedział). Zresztą zmiana testu wiele nie zmienia, bo i teraz i wtedy był pewien próg i dostawało się ileś tam najlepszych - więc poziom trudności testów nie ma znaczenia.
I czy opanowanie badań, tego co mieli jest takie skomplikowane? Oczywiście, tylko że wtedy jak sam powiedziałeś robili w WIEKSZOSCI to - a teraz studenta uczy się badać hmm. w Łodzi jest jeden rok oddzielny przedmiot i później tyle co na klinikach (z czego kiedyś klinik było więcej, mniej przeszkadzajek - a te przeszkadzajki bardzo utrudniają studia). A pamiętaj iż wymaga się od Nas tego samego z tego pułapu wiedzy, co owi lekarze posiadają. Zresztą sami lekarze mówią, że teraz te studia są trudniejsze (dokładnie obszerniejsze).
Pozdrawiam.
I czy opanowanie badań, tego co mieli jest takie skomplikowane? Oczywiście, tylko że wtedy jak sam powiedziałeś robili w WIEKSZOSCI to - a teraz studenta uczy się badać hmm. w Łodzi jest jeden rok oddzielny przedmiot i później tyle co na klinikach (z czego kiedyś klinik było więcej, mniej przeszkadzajek - a te przeszkadzajki bardzo utrudniają studia). A pamiętaj iż wymaga się od Nas tego samego z tego pułapu wiedzy, co owi lekarze posiadają. Zresztą sami lekarze mówią, że teraz te studia są trudniejsze (dokładnie obszerniejsze).
Pozdrawiam.
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Nie wymaga się tego samego pułapu. Mam wrażenie, że większość mrożących krew w żyłach opowieści na temat lek. pochodzi właśnie z epoki wstecz. Przynajmniej jak porównuję to co słyszałem od lekarzy kończących Gdańsk dzieścia/dziesiąt lat temu to teraz choćby ilość wygrzebanych z dupy pierdół do umienia jest nieporównywalnie mniejsza.
Z resztą sam to widzę po katedrach. Te które poszły z do przodu są zdecydowanie przyjemniejsze i jakoś lepiej jest to zorganizowane. A te dinozaury co to nic się od 30 lat nie zmieniło to właśnie to o czym pisałem. Nikt sie nie przejmuje, że ktoś czegoś nie łapie, jakiś chaotyczny program z dupy jest, nikt się nawet nie zastanawia nad jego sensownością/bezsensownością. Kto więcej pierdół wykuje ten wygrywa. I dokładnie się z opowieściami to pokrywało. jak 30 lat emu doświadczenie nikomu nie wychodziło i się dobarwiało na siłę tak dalej się dobarwia, żeby zaliczyć
Na pierwszym roku większość katedr jednak należała do tej pierwszej grupy zobaczymy jak dalej.
Z resztą sam to widzę po katedrach. Te które poszły z do przodu są zdecydowanie przyjemniejsze i jakoś lepiej jest to zorganizowane. A te dinozaury co to nic się od 30 lat nie zmieniło to właśnie to o czym pisałem. Nikt sie nie przejmuje, że ktoś czegoś nie łapie, jakiś chaotyczny program z dupy jest, nikt się nawet nie zastanawia nad jego sensownością/bezsensownością. Kto więcej pierdół wykuje ten wygrywa. I dokładnie się z opowieściami to pokrywało. jak 30 lat emu doświadczenie nikomu nie wychodziło i się dobarwiało na siłę tak dalej się dobarwia, żeby zaliczyć
Na pierwszym roku większość katedr jednak należała do tej pierwszej grupy zobaczymy jak dalej.
- Padre Morf
- Posty: 4407
- Rejestracja: 26 gru 2007, o 04:03
Re: Medycyna - prawdziwe oblicze
Grzybu123, i co z tego że kiedyś nie było durnych cytofizjologii czy megaszczegółów z histologii, których nikt potem nie pamięta, skoro studenci wtedy w dobie braku wielu badań dodatkowych (np. USG, CT) musieli umieć super (i większość ponoć umiała) korzystać z tego o jest, czyli z własnych zmysłów (=świetne opanowanie badania przedmiotowego) itp.
Owszem umiała.
Miała tez głowy napakowane setką objawów, które występowały u znikomego procenta pacjentów. Spora część z nich nie jest w ogóle przydatna w pracy zawodowej - co z tego, że na zajęciach uczylem się badać trzustkę metodą Grotta skoro nigdy z tego nie skorzystałem.
Obecnie raczej nikt już nie bawi się w róznicowanie wad serca na słuchawkę (osłuchiwanie w pozycji kucznej bywa dość problematyczne) niemniej jednak warto mieć umiejętność rozpoznawania podstawowych szmerów słyszalnych nad sercem.
Czasem zresztą w badaniu przedmiotowym można wybadać to co w badaniach dodatkowych może umknąć. Widziałem już parę przypadków pacjentów z powiększonymi węzłami pachowymi, które nie wyszły w badaniu usg.
I czy opanowanie badań, tego co mieli jest takie skomplikowane?
Jest.
Dawniej godzin było na tyle dużo, że człowiek mógł sobie to i owo wyćwiczyć. Musisz zbadać okresloną ilość śledzion czy węzłów, żeby nabyć jako takiej wprawy. W czasie dwutygodniowego bloku za dużo nie pobadasz.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 1 Odpowiedzi
- 631 Odsłony
-
Ostatni post autor: 00000000000000000000
16 lut 2021, o 08:14
-
-
fizyka z medycyna/biotechnologia czy medycyna
autor: Pasato » 13 sie 2014, o 13:51 » w Przewodnik po uczelniach przyrodniczych - 0 Odpowiedzi
- 45825 Odsłony
-
Ostatni post autor: Pasato
13 sie 2014, o 13:51
-
-
- 3 Odpowiedzi
- 9048 Odsłony
-
Ostatni post autor: Matjozi
28 wrz 2015, o 16:54
-
- 3 Odpowiedzi
- 6720 Odsłony
-
Ostatni post autor: Piotr21
13 lip 2019, o 17:08
-
- 1 Odpowiedzi
- 8552 Odsłony
-
Ostatni post autor: Matjozi
8 paź 2014, o 17:04
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 56 gości