Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Nie zgadzam się z autorem
Tak jak ktoś już pisał lekarz nie będzie nigdy zastąpiony przez roboty bo robot nie jest zdolny do abstrakcyjnego myślenia ,potrafi wykonywać czynność do której go zaprogramowano ale nigdy nie będzie twórczy.
Rozwój nauki i nauk paramedycznych jest i będzie bardzo dynamiczny ale zmierza on jedynie do dostarczenia lekarzowi nowych instrumentów działania czy pewnych teorii które musza być przezeń zweryfikowane .
Cale rzesze naukowców z dziedzin podanych przez ebiologia nie zastąpią lekarzy ponieważ pracują oni tak jakby na potrzeby medyków .
Ich praca sama w sobie nie niesie rozwiązania problemu dla potrzeb którego powstał tenże zawód .
Na roku mam wielu znajomych którzy studiowali bądź nawet ukończyli inne kierunki w tym farmacje , fizjoterapię , analitykę medyczna , pielęgniarstwo , prawo.
Tylko osoby które miały realny kontakt z innym kierunkiem oraz medycyną są w stanie rzetelnie porównać poziom trudności.
Ich zdanie jest jednomyślne medycyny jest o wiele trudniejsza.
I nie piszę tego by pokazać jaką to ciężką , nieludzką pracą jest studiowanie jej ,uczę się to prawda ale wcale nie zarywam nocy , mam czas na odpoczynek , na hobby, wielu (bo nie wszyscy )moich znajomych też ale nie wynika to z tego że , na medycynie jest łatwo.
Po prostu trafiają tu osoby uzdolnione (wiadomo cześć zapracowała sobie na te studia ale to własnie te osoby mają mniej czasu na życie poza nauka bo muszą włożyć mnóstwo wysiłku by im podołać ), z ogromu młodych ludzi najpierw dostali się oni do klas biologiczno-chemicznych ( w większości gdzie już te klasy maja wyższe progi, ale pomińmy to ponieważ zarówno test gimnazjalny jak i oceny w gimnazjum są mało wiarygodne ) później zawali rozszerzoną maturę z 2/3 przedmiotów , wybrano jedynie garstkę najlepszych którzy uzyskali po ponad 85% z każdego .
Wiec tak jestem dumny z tego że los dał mi szanse być na tyle dobrym by dostać się i podołać kontynuacji tych studiów.
Tak mam czas dla siebie ale na innych kierunkach miałbym jeszcze więcej .
Bo mam czas pomimo tego iż naprawdę jest dużo nauki.
To że ktoś ma zajęcia od rana do nocy a ja mam je krócej , to że ktoś uczy się cała noc a ja w nocy śpię nie oznacza ze fizjoterapia jest trudniejsza , oznacza to że przy jego potencjale opanowanie jego materiału zajmuje dużo czasu ale nie że jest dużo materiału .
Każdy po prostu powinien wybrać taki poziom nauki na jakim czuje się swobodnie lub może wybrać inny poziom z konsekwencją ze się zanudzi bądź że się zaharuje lub nie da rady.
Problem z np biotechnologią polega na tym iż nawet będąc maturzysta z wysokimi wynikami będzie nam bardzo trudno utrzymać nasz poziom w czasie trwania studiów - bo chcąc nie chcąc poziom zajęć/ zaliczeń będzie równał do słabszych ( a z wynikiem np 170 punktów było by się jednym z najwyższych jak nie najwyższym wynikiem na roku, ponieważ większość osób które wybiera ten kierunek nie osiągnęło olśniewających wyników).
Po biotechnologi również nie ma pracy(pomijając mleczarnie itd gdzie dostaje się lekko powyżej minimalnej ) i raczej będzie jej mało bo Europa jest konserwatywna zarówno w sprawie badań na płodach jak i GMO .
Dlatego wybór medycyny zamiast innych kierunków jest również słuszny pod kątem tego z jakimi ludźmi będziemy się stykać i jaki będzie poziom
Na większości uczelni medycznych jest podobny poziom wiec nie rozumiem gloryfikacji CMUJ - progi są wysokie bo każdy leci na to że , to jest UJ .
Gloryfikacja medyków , ich wywyższenie jest problemem nie medyków , i nie mówię tego jako przykład mojej ignorancji lecz dlatego iż taka jest prawda.
To niektórzy studenci innych kierunków przeżywają wewnętrzny dyskomfort (poczucie bycia gorszym) i to osoby niezwiązane z medycyna wypowiadają się z podziwem o tej grupie społecznej.
A wiec zarówno cześć dotknięta problem i cześć powodująca problem jest wspólną grupą ludzi , wiec to nie koniecznie studenci medycyny są bucami lecz inni ludzie robią z nich buców
Tak jak ktoś już pisał lekarz nie będzie nigdy zastąpiony przez roboty bo robot nie jest zdolny do abstrakcyjnego myślenia ,potrafi wykonywać czynność do której go zaprogramowano ale nigdy nie będzie twórczy.
Rozwój nauki i nauk paramedycznych jest i będzie bardzo dynamiczny ale zmierza on jedynie do dostarczenia lekarzowi nowych instrumentów działania czy pewnych teorii które musza być przezeń zweryfikowane .
Cale rzesze naukowców z dziedzin podanych przez ebiologia nie zastąpią lekarzy ponieważ pracują oni tak jakby na potrzeby medyków .
Ich praca sama w sobie nie niesie rozwiązania problemu dla potrzeb którego powstał tenże zawód .
Na roku mam wielu znajomych którzy studiowali bądź nawet ukończyli inne kierunki w tym farmacje , fizjoterapię , analitykę medyczna , pielęgniarstwo , prawo.
Tylko osoby które miały realny kontakt z innym kierunkiem oraz medycyną są w stanie rzetelnie porównać poziom trudności.
Ich zdanie jest jednomyślne medycyny jest o wiele trudniejsza.
I nie piszę tego by pokazać jaką to ciężką , nieludzką pracą jest studiowanie jej ,uczę się to prawda ale wcale nie zarywam nocy , mam czas na odpoczynek , na hobby, wielu (bo nie wszyscy )moich znajomych też ale nie wynika to z tego że , na medycynie jest łatwo.
Po prostu trafiają tu osoby uzdolnione (wiadomo cześć zapracowała sobie na te studia ale to własnie te osoby mają mniej czasu na życie poza nauka bo muszą włożyć mnóstwo wysiłku by im podołać ), z ogromu młodych ludzi najpierw dostali się oni do klas biologiczno-chemicznych ( w większości gdzie już te klasy maja wyższe progi, ale pomińmy to ponieważ zarówno test gimnazjalny jak i oceny w gimnazjum są mało wiarygodne ) później zawali rozszerzoną maturę z 2/3 przedmiotów , wybrano jedynie garstkę najlepszych którzy uzyskali po ponad 85% z każdego .
Wiec tak jestem dumny z tego że los dał mi szanse być na tyle dobrym by dostać się i podołać kontynuacji tych studiów.
Tak mam czas dla siebie ale na innych kierunkach miałbym jeszcze więcej .
Bo mam czas pomimo tego iż naprawdę jest dużo nauki.
To że ktoś ma zajęcia od rana do nocy a ja mam je krócej , to że ktoś uczy się cała noc a ja w nocy śpię nie oznacza ze fizjoterapia jest trudniejsza , oznacza to że przy jego potencjale opanowanie jego materiału zajmuje dużo czasu ale nie że jest dużo materiału .
Każdy po prostu powinien wybrać taki poziom nauki na jakim czuje się swobodnie lub może wybrać inny poziom z konsekwencją ze się zanudzi bądź że się zaharuje lub nie da rady.
Problem z np biotechnologią polega na tym iż nawet będąc maturzysta z wysokimi wynikami będzie nam bardzo trudno utrzymać nasz poziom w czasie trwania studiów - bo chcąc nie chcąc poziom zajęć/ zaliczeń będzie równał do słabszych ( a z wynikiem np 170 punktów było by się jednym z najwyższych jak nie najwyższym wynikiem na roku, ponieważ większość osób które wybiera ten kierunek nie osiągnęło olśniewających wyników).
Po biotechnologi również nie ma pracy(pomijając mleczarnie itd gdzie dostaje się lekko powyżej minimalnej ) i raczej będzie jej mało bo Europa jest konserwatywna zarówno w sprawie badań na płodach jak i GMO .
Dlatego wybór medycyny zamiast innych kierunków jest również słuszny pod kątem tego z jakimi ludźmi będziemy się stykać i jaki będzie poziom
Na większości uczelni medycznych jest podobny poziom wiec nie rozumiem gloryfikacji CMUJ - progi są wysokie bo każdy leci na to że , to jest UJ .
Gloryfikacja medyków , ich wywyższenie jest problemem nie medyków , i nie mówię tego jako przykład mojej ignorancji lecz dlatego iż taka jest prawda.
To niektórzy studenci innych kierunków przeżywają wewnętrzny dyskomfort (poczucie bycia gorszym) i to osoby niezwiązane z medycyna wypowiadają się z podziwem o tej grupie społecznej.
A wiec zarówno cześć dotknięta problem i cześć powodująca problem jest wspólną grupą ludzi , wiec to nie koniecznie studenci medycyny są bucami lecz inni ludzie robią z nich buców
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Tak, w tym masz jak najbardziej sporo racji, tylko myślę, że niekoniecznie Ci którzy uważają medyków za buców należą do tej samej grupy co Ci którzy ich podziwiają.ebedziebe pisze: Gloryfikacja medyków , ich wywyższenie jest problemem nie medyków , i nie mówię tego jako przykład mojej ignorancji lecz dlatego iż taka jest prawda.
To niektórzy studenci innych kierunków przeżywają wewnętrzny dyskomfort (poczucie bycia gorszym) i to osoby niezwiązane z medycyna wypowiadają się z podziwem o tej grupie społecznej.
A wiec zarówno cześć dotknięta problem i cześć powodująca problem jest wspólną grupą ludzi , wiec to nie koniecznie studenci medycyny są bucami lecz inni ludzie robią z nich buców
W większości przypadków studenci medycyny nie są nieczemu winni, są normalnymi studentami - tak jak studenci wszystkich innych kierunków.
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
bez przesady z tą gloryfikacją. dotyczy to bardzo wąskiego grona ludzi nie zdającego sobie sprawy że w przyszłości będą się reklamować prawem do wykonywania zawodu lekarza a nie dyplomem UM.Na większości uczelni medycznych jest podobny poziom wiec nie rozumiem gloryfikacji CMUJ - progi są wysokie bo każdy leci na to że , to jest UJ .
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Czy ja wiem czy takie wąskie , mnóstwo chętnych w rekrutacji , mnóstwo tematów na biologu , tutaj kolega pisze ze jego dziewczyna ma o niebo gorzej niż gdzie indziej bo to UJ.
Żeby nie było , ja nawet nie startowałem do Krakowa- nie odczuwałem takiej potrzeby
Żeby nie było , ja nawet nie startowałem do Krakowa- nie odczuwałem takiej potrzeby
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
to że ludzie chcą tam iść to jeszcze nie znaczy że uważają inne uczelnie za gorsze.
takie brednie o tym kto ma gorzej są strasznie irytujące bo na ogół nie wszystko ludzie piszą. w jakimś temacie ktoś się rzucał że u nich od 90% zaliczenie a potem ktoś inny dopisał, że owszem to prawda, ale każdy ściąga bo nie pilnują.
takie brednie o tym kto ma gorzej są strasznie irytujące bo na ogół nie wszystko ludzie piszą. w jakimś temacie ktoś się rzucał że u nich od 90% zaliczenie a potem ktoś inny dopisał, że owszem to prawda, ale każdy ściąga bo nie pilnują.
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Masz rację ale na tym forum często spotykam się z stawianiem UJ ponad inne
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
arbuz,
No niestety u mnie tak jest. Do tego, nigdy nie byłam sobą, tylko zawsze dzieckiem swoich rodziców. Jak zapisałam się na basen, to nie byłam Igrek Iksińską, tylko dzieckiem doktorów X.
Chciałabym być leśniczym lub lekarzem weterynarii. Przyroda i zwierzęta to moja pasja. Jednak mam takie psychiczne obciążenie, coś takiego o czym pisze ebedziebe,
"To niektórzy studenci innych kierunków przeżywają wewnętrzny dyskomfort (poczucie bycia gorszym) i to osoby niezwiązane z medycyna wypowiadają się z podziwem o tej grupie społecznej."
Czuję się przez to gorsza. Mniej zdolna. To nie tyle kwestia wyniesiona z domu(choć w mojej rodzinie jest kult lekarza bardzo silny). To też to co widzę oglądając TV czy spotykając innych maturzystów, szczególnie tych z profili biol-chem(sama taki skończyłam). Albo wdzięcznych pacjentów przychodzących do moich rodziców, dla których to też normalne, że córka i wnuczka doktorów będzie doktórką.
Ilu znasz dzieci lekarzy, którzy poszli na kierunki niemedyczne z wyboru?(a nie dlatego, że nie dostali się na medycynę). Pisałaś, że jedna Twoja koleżanka jest na weterynarii, a reszta na medycynie i stomatologii. Tak niestety jest i nie wierzę, że wszystkie te dzieci lekarzy poszły na medycynę z pasji
No niestety u mnie tak jest. Do tego, nigdy nie byłam sobą, tylko zawsze dzieckiem swoich rodziców. Jak zapisałam się na basen, to nie byłam Igrek Iksińską, tylko dzieckiem doktorów X.
Chciałabym być leśniczym lub lekarzem weterynarii. Przyroda i zwierzęta to moja pasja. Jednak mam takie psychiczne obciążenie, coś takiego o czym pisze ebedziebe,
"To niektórzy studenci innych kierunków przeżywają wewnętrzny dyskomfort (poczucie bycia gorszym) i to osoby niezwiązane z medycyna wypowiadają się z podziwem o tej grupie społecznej."
Czuję się przez to gorsza. Mniej zdolna. To nie tyle kwestia wyniesiona z domu(choć w mojej rodzinie jest kult lekarza bardzo silny). To też to co widzę oglądając TV czy spotykając innych maturzystów, szczególnie tych z profili biol-chem(sama taki skończyłam). Albo wdzięcznych pacjentów przychodzących do moich rodziców, dla których to też normalne, że córka i wnuczka doktorów będzie doktórką.
Ilu znasz dzieci lekarzy, którzy poszli na kierunki niemedyczne z wyboru?(a nie dlatego, że nie dostali się na medycynę). Pisałaś, że jedna Twoja koleżanka jest na weterynarii, a reszta na medycynie i stomatologii. Tak niestety jest i nie wierzę, że wszystkie te dzieci lekarzy poszły na medycynę z pasji
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
jolak, moja mama jest lekarzem i ja też na medycynie wylądowałam, ale moi dwaj bracia poszli na informatykę, siostra na medycynie nie wyląduje na milion procent. Więc?
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
jolak, obracasz się w środowisku lekarskim i zapewne masz rację, ja mogę powiedzieć tylko z perspektywy znajomej Ile znam takich osób? przynajmniej 6 (chodziłam do dobrego liceum, z tym że nie wiem dokładnie ile było dzieci lekarskich, jakoś nie interesowałam się kim są rodzice wszystkich moich znajomych). Jeśli chodzi o powody wyboru właśnie tego kierunku. Nie umiem powiedzieć. Jedna koleżanka nie chciała być lekarzem, ale za to chciała być stomatologiem. Kolega - syn poważanego lekarza, było dla niego oczywiste, że też pójdzie a medycynę. Być może w tym co piszesz jest wiele racji. I poniekąd Ci współczuję, nigdy nie zastanawiałam się nad tym z tej perspektywy.
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Moim zdaniem jest całkiem trochę kierunków, które można by uznać za będące w jednej lidze z medycyną, więc nie sądzę, żeby dziecko lekarzy nie chcąc kończyć kierunku dającego gorsze perspektywy niż kierunek rodziców było na tę medycynę akurat skazane. Chociaż rzeczywiście sporo kierunków nawet jak wydają się interesujące to po prostu nie spełnia oczekiwań/ambicji takiej osoby.
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Ja nie będąc dzieckiem lekarzy wybrałem medycynę , w grupie na studiach mam i dzieci lekarzy i dzieci nie lekarzy ( i jest to akurat w mojej liczba dość zbliżona )
W rodzinie mojej brat mojego ojca z żoną są lekarzami , mają 2 dzieci , jedno skończyło filozofie a drugie też jakiś humanistyczny kierunek
Wg mnie pewne szczególne miejsce medycyny w świadomości społeczeństwa (bo kult jakoś źle brzmi wg mnie ) wynika też z niepoważniej można by rzecz magicznej dziedziny życia .
Bez piekarza nie kupisz chleba ale może sama coś upieczesz lub po prostu go nie zjesz (nie jest on niezbędny) , jeśli architekt nie zaprojektuje twojego domu a robotnik go nie zbuduje to będziesz w ciężkiej sytuacji ( ale jeśli nie ma np .dużego mrozu) przeżyjesz ukrywając się w jakiejś jaskini/krzakach , bez ekonomisty możesz mieć problem z rozliczeniami księgowymi swojej firmy , odpowiednia strukturą portfela inwestycji itd ale nie każdy zajmuję się takimi rzeczami , jeśli jakaś garstka ludzi nie opracuję projektu telewizora a później go nie wykona to nie obejrzymy telewizji ( mniej informacji , rozrywki itd) ale może w tym czasie pobiegamy , poszukamy pożywienia bo skoro nie ma piekarza
Tyle że dzięki medycynie , powstrzymujemy najbardziej przerażające nas zjawisko , śmierć .
Ok kiedyś nie było lekarzy ale też długość życia była inna .
Tak lekarze wymagają pomocy ze strony techniki i produktów innych dziedzin .
Ale pewne ograniczenia w dostępie do pracowników innych gałęzi nauki/przemysłu mimo że będą dotkliwe to jednak odebranie lekarzy zagrozi nam odebraniem przez siły przyrody tego co mamy najcenniejsze , odebranie nam życia .
W rodzinie mojej brat mojego ojca z żoną są lekarzami , mają 2 dzieci , jedno skończyło filozofie a drugie też jakiś humanistyczny kierunek
Wg mnie pewne szczególne miejsce medycyny w świadomości społeczeństwa (bo kult jakoś źle brzmi wg mnie ) wynika też z niepoważniej można by rzecz magicznej dziedziny życia .
Bez piekarza nie kupisz chleba ale może sama coś upieczesz lub po prostu go nie zjesz (nie jest on niezbędny) , jeśli architekt nie zaprojektuje twojego domu a robotnik go nie zbuduje to będziesz w ciężkiej sytuacji ( ale jeśli nie ma np .dużego mrozu) przeżyjesz ukrywając się w jakiejś jaskini/krzakach , bez ekonomisty możesz mieć problem z rozliczeniami księgowymi swojej firmy , odpowiednia strukturą portfela inwestycji itd ale nie każdy zajmuję się takimi rzeczami , jeśli jakaś garstka ludzi nie opracuję projektu telewizora a później go nie wykona to nie obejrzymy telewizji ( mniej informacji , rozrywki itd) ale może w tym czasie pobiegamy , poszukamy pożywienia bo skoro nie ma piekarza
Tyle że dzięki medycynie , powstrzymujemy najbardziej przerażające nas zjawisko , śmierć .
Ok kiedyś nie było lekarzy ale też długość życia była inna .
Tak lekarze wymagają pomocy ze strony techniki i produktów innych dziedzin .
Ale pewne ograniczenia w dostępie do pracowników innych gałęzi nauki/przemysłu mimo że będą dotkliwe to jednak odebranie lekarzy zagrozi nam odebraniem przez siły przyrody tego co mamy najcenniejsze , odebranie nam życia .
Re: Medycyna - czy na pewno najlepsza?
Przecież można się leczyć przez internet.
Ostatnio miałem chrypkę, w necie dowiedziałem się, że to rak krtani.
Ostatnio miałem chrypkę, w necie dowiedziałem się, że to rak krtani.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 1 Odpowiedzi
- 4787 Odsłony
-
Ostatni post autor: Admin
14 cze 2018, o 14:54
-
- 1 Odpowiedzi
- 8876 Odsłony
-
Ostatni post autor: pattneo
13 maja 2015, o 18:53
-
-
Trudności w zwalczeniu, czy to na pewno dobra diagnoza?
autor: atwood » 22 lip 2020, o 08:10 » w Owady do oznaczenia - 1 Odpowiedzi
- 1912 Odsłony
-
Ostatni post autor: atwood
22 lip 2020, o 08:14
-
-
- 11 Odpowiedzi
- 16440 Odsłony
-
Ostatni post autor: Sparti
28 lip 2016, o 13:36
-
-
uczelnia, która najlepsza na inżynierię biomedyczną?
autor: Study Girl » 1 lip 2014, o 14:24 » w Studenckie życie - 0 Odpowiedzi
- 13542 Odsłony
-
Ostatni post autor: Study Girl
1 lip 2014, o 14:24
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości