ŚUM położnictwo 2013r

[baszka94]

załatwia się *

[Dzwonek]

Śródroczne i wakacyjne są tam gdzie sobie załatwisz, czyli tam, gdzie zgodzi Ci się szpital, najczęściej udaje się w swoim miejscu zamieszkania.

[baszka94]

A ile jest tych praktyk?

[Dzwonek]

120 w pierwszym i 280 w drugim semestrze godzin lekcyjnych, czyli takich 45 minut, w przeliczeniu na normalne to wychodzi tam trochę mniej, chyba 90 i 210.

[baszka94]

czyli nie ma tutaj takiej suchej wiedzy. Nauki jest duzo? Trzeba caly czas siedziec nad ksiazkami? .
i mam pytanie jeszcze jedno: jak dostalas sie na studia i dostarczylas papiery, wybralas skierowanie, to dali wiecej czasu zeby doniesc badania, czy musi byc komplet dokumentow?

[baszka94]

Sorki, z tymi badaniami się powtórzyłam . Widzę, że pisałaś, że można donieść później . Ot to ja, zakręcona

[Anniess02]

Hej
Mam do odsprzedania wiele materiałów, notatek, kser, i testów z 1 i 2 roku położnictwa. Studiuję na ŚUM.
Ponadto książki, m.in. z farmakologii, chirurgii, interny, położnictwa, itd.
Jeśli byłby ktoś zainteresowany informacjami i materiałami: kontakt: annie_[at].pl

[Dzwonek]

Bywa sucha wiedza typu farmakologia, parazytologia, anatomia, patologia którą w większości wypada po prostu zakuć, ale na przedmiotach takich jak podstawy opieki położniczej albo techniki położnicze nie siedzimy bezczynnie i nie tylko opowiadamy sobie na przykład o kąpieli noworodka, ale pokazujemy to na fantomie. Wiesz, teoretyczną wiedzę stosujesz w praktyce, no a potem w szpitalu to w ogóle jest zabawa.

Co do nauki, nie ma tak, że siedzisz na okrągło nad książkami - jedni uczą się systematycznie, inni siadają dwa dni przed zaliczeniem i wkuwają, oba sposoby są zazwyczaj skuteczne.
Jest sporo materiału do ogarnięcia, kilka niezbyt przyjemnych przedmiotów, ale plotki głoszą, że pierwszy rok jest najgorszy, a potem już z górki.

[baszka94]

No czyli najgorsze masz już za sobą. Słyszałam, że praktyki są okropnie rozsiane po wielu miastach. Jak to wygląda w rzeczywistości?

[baszka94]

po prostu często trzeba dojeżdżać do szpitali rozsianych po Śląsku?

[Dzwonek]

Trzeba dojeżdżać, ale to nie jest znowu tak często. Przykładowo są dwa tygodnie zajęć z postaw opieki położniczej od 7 do 14, a potem około miesiąca przerwy, kiedy jesteśmy tylko na ligocie. Niekiedy jest to jeden dzień w tygodniu przez dłuższy okres czasu. To zależy od planu, ale nie zdarza się tak, że na przykład w poniedziałek i środę masz szpital, a we wtorek jakieś ciężkie zaliczenie na uczelni i nawet nie masz kiedy coś zjeść, bo zasypiasz na stojąco z książką. Jeśli już wypadnie coś podobnego, jakaś godzina ćwiczeń, której nigdzie nie dało się wcisnąć i trzeba przyjechać ze szpitala na uczelnię to zazwyczaj nam odpuszczają, nie pytają i da się godnie przetrwać.
Szpitale, z którymi współpracuje uczelnia są w Bytomiu, w Rudzie Śląskiej, a reszta to Katowice, więc nie ma tragedii.

[baszka94]

ahmm, to jest dobrze pod tym względem . A tyle osób robi horror z tymi dojazdami do innych miast.

[Dzwonek]

Nie, nie ma tragedii.